Pecha Bena Spiesa ciąg dalszy, gdyż Amerykanin nie weźmie udział w rundzie o Grand Prix Hiszpanii, która odbędzie się w przyszły weekend na torze w Jerez de la Frontera. Absencja #11 w trzecich zmaganiach tegorocznego sezonu jest spowodowana urazem, który pojawił się w minioną niedzielę w Teksasie.
Jeszcze w październiku zawodnik Pramac Racing nabawił się kontuzji barku w chwili upadku w Grand Prix Malezji, przez co musiał przejść operację. Chociaż od zabiegu minęło pół roku, w minionych zmaganiach na COTA Spies nadal nie był w pełni sił i na dobrą sprawę nie wiadomo, kiedy jego bark dojdzie do stuprocentowej sprawności. Miało tak się stać prawdopodobnie przy okazji Grand Prix Hiszpanii, ale nie dane mu będzie wystartować w tej rundzie.
Podczas niedzielnych jazd w teksańskim Austin u Bena pojawiły się kłopoty z nerwami klatki piersiowej, poważnie przeszkadzając mu w walce w jego domowej rundzie. Do mety dojechał on dopiero na trzynastym miejscu, choć oczekiwania były znacznie większe, a i treningowe tempo #11 wskazywało, że powinien on finiszować w czołowej dziesiątce.
„Dwa kółka przed końcem warm-upu nagle zakuło mnie coś w klatce piersiowej. To było jak cios nożem, więc od razu po rozgrzewce poszedłem do Clinica Mobile, a tam wszyscy robili co w ich mocy, abym był gotowy do startu w wyścigu. Potem, w walce dawałem z siebie maksimum, ale nie było to wystarczające. Na osiem okrążeń przed metą musiałem podjąć decyzję czy zjechać do boksu, czy postarać się wywalczyć chociaż kilka punktów” – mówił w niedzielę 28-latek z Houston.
Zwycięzca jednego wyścigu w MotoGP zaraz po niedzielnych zmaganiach został przebadany przez lekarzy, a ci zalecili mu co najmniej trzy tygodnie intensywnej rehabilitacji i brak jazdy, aby zmniejszyć napięcie w mięśniach piersiowych i pleców.
Prawdopodobnie do walki Ben Spies wróci w połowie maja przy okazji Grand Prix Francji. W Andaluzji być może zastąpi go zaś kierowca testowy Ducati Michele Pirro, który to już od dawna ma zaplanowany start z dziką kartą w Jerez.
Szkoda Bena. Nie dość że pech Go nie opuszcza. To jeszcze przesiadł sie na najbardziej syfny sprzęt w stawce.
Pech Bena to jakis kosmos ,juz w Superbike widac było talent na miare najwiekszych, niestety w pechu również :( wystarczy wspomniec wyscig w którym Benowi na ostatnim kółku jako liderowi brakło paliwa a to był dopiero przedsmak Benkowego szczescia, co do wyscigu trudno było przewidywac cos innego niz takie podium
Pora wrócić do WSBK. Ben musi opuścić MotoGP, bo w przeciwnym razie kompletnie się zmarnuje. To jedyne rozsądne wyjście. :)
Nie odbierałbym mu zupełnie szans na dalszą karierę w MotoGP – jeśli pojawi się Suzuki, chciałbym żeby byli tam Spies + AEspargaro. Ale boję się niestety że trafi tam Randy. WSBK jest oczywiście bardzo prawdopodobne.
Ben nie ma po co wracać do sbk,tam zdobył mistrza:)
Ja ciągle czekam kiedy Ben wypowie „całą prawdę” o wyścigach motoGP, którą to prawdę zapowiadał w zeszłym sezonie. Kasa na konto płynie to usta się zamykają….