Niemieccy fani zobaczą swojego zawodnika w niedzielnym wyścigu na Sachsenringu! Honda postanowiła wystawić swojego testera Stefana Bradla w miejsce Franco Morbidelliego, który jeszcze nie doszedł do pełni zdrowia po kontuzji, jakiej nabawił się na treningu w Assen.
Włoch co prawda dostał pozwolenie od lekarzy, by wystartować w GP Niemiec i rozpoczął piątkowe treningi, jednak uzyskał zaledwie 22 czas, blisko 2 sekundy gorszy od dyktującego tempo Andrei Iannone. Szybko więc uznano, że rozsądniej będzie pozwolić mu na dojście do siebie. Honda już wcześniej rozpatrywała taką możliwość, zresztą Bradl przygotowywał się do startów z dzikimi kartami.
„HRC odezwało się w zeszły weekend i pytało, czy byłaby możliwość i czy byłbym gotowy. Powiedziałem tak.” – powiedział Stefan Bradl, dla którego będzie to pierwszy wyścig od kończącego sezon 2016 GP Walencji. „W końcu po zakończeniu FP1 Alberto Puig odezwał się do mnie i powiedział, że jeśli chcę, mogę wskakiwać na motocykl.”
„Oczywiście to start w stylu „last minute”, więc jest dla mnie dużym zaskoczeniem, ale to i tak świetne. Kocham tu być i świetnie móc wykonać powrót.” – dodał Niemiec. Bradl ma wystartować w tym roku jeszcze prawdopodobnie trzy razy: na pewno w Brnie, oraz jak się można spodziewać, w Misano oraz na Motegi.