Colin Edwards po zakończeniu Grand Prix Holandii przyznał, że niespodziewane zdobycie podium było doskonałą rekompensatą za przegraną w wyścigu na tym samym torze w 2006 roku.
Dwa lata temu zwycięzcą Dutch TT został Nicky Hayden, kiedy na ostatnimColin Edwards po zakończeniu Grand Prix Holandii przyznał, że niespodziewane zdobycie podium było doskonałą rekompensatą za przegraną w wyścigu na tym samym torze w 2006 roku.
Dwa lata temu zwycięzcą Dutch TT został Nicky Hayden, kiedy na ostatnim zakręcie wyścigu Colin Edwards wypadł z toru i stracił szansę na wygraną. Fortuna kołem się toczy – w tym roku Colin znalazł się na podium właśnie dzięki niedyspozycji Haydena. Na feralnym zakręcie motocykl Nickyego mocno zwolnił na tyle, że Colin zdołał wyprzedzić swojego rodaka przed minięciem linii mety.
”Jak to się mówi — ten się śmieje, kto się śmieje ostatni. Cokolwiek by ludzie nie uważali – to karma, tak myślę.” – podsumował Colin. ”Żadna część mnie nie współczuje w tej chwili Nickyemu Haydenowi!”
Zawodnik Tech 3 Yamaha musiał dużo się napracować aby znaleźć się na podium. To on najwięcej stracił na wypadku Valentino Rossiego i Randy de Punieta podczas pierwszego okrążenia.
”To był trudny wyścig. Myślałem, że dobrze wystartowałem, ale wjeżdżając w pierwszy zakręt uświadomiłem sobie, że wcale tak nie było…”
„Na dodatek potem rozbił się Valentino i praktycznie musiałem całkowicie zatrzymać w tym momencie motocykl. Mógłbym odbić w lewo, ale wiedziałem, że za chwile znajdzie się tam Valentino i nie chciałem przejechać ani jego, ani jego motocykla. Musiałem więc się zatrzymać, a później wiadomo — byłem ostatni.”
Edwards już po połowie wyścigu był czwarty, ale do trzeciego Haydena tracił osiem sekund i wydawało się, że limit szczęścia już się dla niego tego dnia skończył. Mimo to Colin nie odpuszczał pogoni za swoim rodakiem i jak się później okazało — było warto!
”W pewnym momencie zobaczyłem przed sobą Daniego i Nickyego, doganiałem ich” – powiedział Colin. ”Byłem coraz bliżej nich. Naciskałem z całych sił i mocy. W sumie tylko tyle mogłem w tej sytuacji zrobić.”
„To wystarczyło żebym mógł wyprzedzić Nickyego w tym samym miejscu co on kilka lat temu mnie. Takie są wyścigi, prawda? Skończyliśmy weekend na podium i jestem z tego powodu bardzo szczęśliwy.”
Szef zespołu Edwardsa — Herve Poncharal nie krył swojego zadowolenia z rezultatu wyścigu:
”Kiedy Colin jechał czwarty pomyśleliśmy — ‘OK., nie ma szans żeby zdobył podium’” – przyznał się Poncharal w wywiadzie dla telewizji BBC. ”Pozostała dwójka była nieco wolniejsza, ale jednak zbyt daleko z przodu. Nie mam pojęcia co stało się z motocyklem Nickyego, ale był to prezent od Boga.”
Poncharal powiedział – co prawda nie wprost, ale jednak — że aktualna forma Edwardsa z pewnością przyczyni się do jego pozostania w zespole na przyszły sezon.
”Myślę, że wiemy już kto będzie naszym drugim zawodnikiem w następnym roku” – zakończył Poncharal.
Źródło: autosport.com