Valentino Rossi nie tryskał optymizmem po niedzielnym wyścigu o GP San Marino. Yamaha znów nie potrafiła nawiązać rywalizacji z zawodnikami na motocyklach Hondy czy Ducati. Maverick Vinales był piąty, a The Doctor – zaledwie siódmy. Podobnie jak w wielu innych tegorocznych wyścigach, japońska ekipa nie była w stanie wytłumaczyć, dlaczego tempo było tak słabe.
„Szkoda, ponieważ chciałbym tu w Misano przejechać dobry wyścig – to moje domowe grand prix, na oczach wszystkich moich przyjaciół i fanów. Oczekiwałem, że w wyścigu będę szybszy, ponieważ w sobotę, w czwartym treningu, mieliśmy dobrą sesję. Ale w niedzielę rano mieliśmy już więcej problemów z motocyklem, i jeszcze więcej po południu, mimo że warunki pozostawały mniej więcej takie same jak w sobotę.” – powiedział Rossi po wyścigu.
„Duży problem polega na tym, że w tym momencie nie wiemy, czemu tak się stało. Musimy być w stanie dowiedzieć się, co dzieje się z motocyklem w sytuacjach takich jak ta. Mam dzieję, że możemy rozwiązać to bardzo szybko, bo chciałbym wrócić do przejeżdżania dobrych wyścigów.” – dodał Włoch. Rossi stracił drugie miejsce w klasyfikacji generalnej MotoGP.
Dla mnie zaskoczeniem było to że Rossi nie zdobył PP, bo wydawało mi się że zrobi wszystko w Misano żeby chociaż tak błysnąć przed kibicami. Bo jego tempo w treningach od początku było dość słabe, żeby nie ująć tego „naciągane”. Pewnie nie wygrałby z Lorenzo, który nie wiadomo jak pojechał Q2, ale myślałem że choć powalczy bo M1 na jednym kółku była zawsze szybka, nawet na samym dnie kryzysu…
I dobrze że wreszcie padają słowa „nie wiemy dlaczego się tak dzieje”, bo mnie już nawet nie śmieszą te kolejne „złote wyjaśnienia” każdego obserwatora i eksperta – a to silnik, a to elektronika, a to brak kierowcy testowego, a to nierówny asfalt, a to złe owiewki, a to zły balans, a to zła rama, a to źle poprowadzony wydech… Już nie pamiętam ile tego było w ciągu tych dwóch lat. A przypomnę że w tym sezonie w większości mamy wyścigi w normalnych warunkach – mało mieliśmy okazji żeby zobaczyć m1 w zimnych warunkach albo na mokrej nawierzchni, a to tam motocykl miał największe problemy.
„I was worried for the race but quite optimistic because the condition of the race is like yesterday [Saturday].
„But already from half of the first lap I understand that it’s not the same.
„Yesterday I do [1m]32.9[s], 33.0, 33.1, 33.2 after 16 laps of tyres. Today I was close to one second slower.”
I to jet zdumiewające: niemal takie same warunki, te same opony, na zużytej po 16 okrążenia ch w FP4 Rossi robi czasy jak wyżej a w wyścigu na nowej oponie o sekundę wolniej,:
What the f..k?
A oto wypowiedz Vinalesa:
„After FP4 my feelings were really good. I ride quite easy in [1m]32[s] in FP4, but on the race was totally opposite feeling.
„Very slippery track as usual, losing a lot on the braking area.”
Asked whether he’d got to the bottom of his recurring lack of early-race pace, Vinales said: „I think when the grip level on the bike will be good, I will push from the first corner. Today I try it but already from the second corner I nearly make a highside.
„I know where is the level of the grip. [Alex] Rins and Cal [Crutchlow] overtook me like I was stopped in the corner. And yesterday was the opposite.
„So, honestly, I didn’t understand why, but it’s like this, in the races we cannot be as competitive as in FP4, or qualifying, or FP1, even FP1.”
Niesamowite są te relacje zawodników i to od kilku wyścigów :). Bo opis Rossiego pasuje jak ulał do wcześniejszych problemów Vinalesa z tym że nie potrafi szybko jechać na początku wyścigu… Wydawało się że Rossiego to mniej dotyczyło, a tu proszę :).
Biorąc pod uwagę że yamaha ma kasę na najlepszych mechaników z najlepszych, to niezrozumiały jest fakt że ciągle powtarza sie ten sam refren – w podobnych warunkach jechaliśmy szybciej, a w wyścigu nie wiadomo czemu wolniej. Wyraźnie w czasach widać też że Rossi był szybszy od środkowej części wyścigu, choć i tak daleko było do czasów MM czy Ducati.
VR jest znany z tego że jest niedzielnym kierowcą dlatego też miałem nadzieje że będzie chociaż 4-ty bo Ducaty są zbyt dobrze dostrojone by z nimi walczyć A MM ? Jak to kiedyś Badziak powiedział że nawet jak nie ma dnia to i tak jest konkurencyjny by walczyć o pudło
Wychodzi na to że wina była w jakiejś trefnej oponie czy co ? Ciężko cokolwiek zrozumieć , mieć jakąś logiczną odpowiedź Trzeba poczekać ,może coś wypłynie z teamu Yamahy
Ale u obu trefna opona?
Pół żartem, pół serio: a może po prostu
– Ducati zrobiło ogromny postęp (jak nikt inny)
– MM jest dużo lepszym kierowcą,
– Suzuki podgoniło (i tak jest słabsze)
– Rossi jest coraz starszy, a konkurencyjni zawodnicy coraz lepsi i bynajmniej nie gorsi od MV
– Yamaha jest lepsza, niż rok temu (tylko rozwija się wolniej, niż Ducati, czy nawet Suzuki).
Z innymi Hondami (poza MM) Yamaha walczy na równi, a na tle KTMa i Aprilli przewagę utrzymała ;).
Miejsce na topie nie jest dane raz na zawsze. To nie jest tak, że się ono Yamasze należy za nazwę, za Rossiego, czy ilość zdobytych tytułów, a mam wrażenie, że tak właśnie do tego podchodzą. Mowa jest tylko o problemach itd., tak jakby motor był już najlepszy ma świecie, tylko jest coś do naprawy (wersji co było trochę). Może jednak to jest szczyt możliwości tego motoru na chwilę obecną i trzeba się skoncentrować na ulepszaniu (a nie naprawianiu) poszczególnych elementów / konstrukcji.
PS. Oczywiście, że rozwiązywanie poszczególnych problemów jest rozwojem / ulepszaniem, ale mam na myśli podejście zespołu.
A może chłopaki z Yamahy potrzebują poszerzonej nakładki na bak… ;)
Z tego co napisałeś to raczej pampersów, i chusteczek higienicznych do wycierania łez