Johann Zarco jest niemal pewny, że nie zastąpi Marca Marqueza w fabrycznym zespole Hondy w sezonie 2024. Francuz spodziewa się, że przez kolejne dwa sezony będzie jeździć dla zespołu LCR.
Przed weekendowym GP Australii na torze Phillip Island, Zarco przyznawał, że uważał siebie za najbardziej prawdopodobny wybór do zastąpienia Marqueza, który przechodzi do zespołu Gresini Ducati. Jednak sugerował, że japoński producent ma inne spojrzenie na tę sytuację.
„Myślałem naprawdę, że jestem naturalnym kandydatem, ale okazało się, że istnieje wiele innych powodów, dla których to nie stało się naturalne” – powiedział Zarco. „To nie jest mądre, być w fabrycznym zespole tylko dlatego, że jest w nim wolne miejsce. Muszę tam być, bo mnie chcą. W momencie, gdy Marc powiedział 'nie’, spodziewałem się znacznie większego entuzjazmu ze strony Hondy i zespołu fabrycznego, aby to poprzeć.”
Zarco przyznaje również, że szef LCR, Lucio Cecchinello, nie chciałby stracić zawodnika, którego podpisał na sezon 2024, i pozostając w zespole satelickim, ma większe szanse na przedłużenie swojej kariery w MotoGP po kolejnych latach.
„To logiczne, że Lucio chce ze mną współpracować, ponieważ walczę o miejsce w czołowej piątce mistrzostw, co może być motywacją dla jego sponsorów” – powiedział Zarco. „Lepiej jest rzeczywiście zrealizować ten projekt z Lucio i Hondą, niż próbować być w fabrycznym zespole tylko przez rok. Być może jest to też bardziej interesujące pod względem wynagrodzenia, jeśli masz projekt na dwa lata, niż gdy wkładasz energię tylko na jeden rok.”
Źródło: motorsport.com