Mateusz Stokłosa, ubiegłoroczny II vice-mistrz Polski klasy Superstock 600 znakomicie rozpoczął sezon wyścigów. W biegach kwalifikacyjnych wywalczył drugie pole startowe i z tej pozycji rozpoczął zarówno sobotni, jak i niedzielny wyścig.
W pierwszym Mateusz Stokłosa, ubiegłoroczny II vice-mistrz Polski klasy Superstock 600 znakomicie rozpoczął sezon wyścigów. W biegach kwalifikacyjnych wywalczył drugie pole startowe i z tej pozycji rozpoczął zarówno sobotni, jak i niedzielny wyścig.
W pierwszym biegu dał popis znakomitej jazdy, wyprzedzając w pewnym momencie walczących ze sobą Bukowskiego i Chmielewskiego i obejmując zdecydowanie prowadzenie w stawce. Niestety, mocno obciążone opony nie wytrzymały do końca trudów wyścigu i Mateusz stracił prowadzenie. Pewnie jednak utrzymywał się za Chmielewskim, wpadając tuż za nim na linię mety i zdobywając pierwsze, bardzo cenne punkty. Mati uzyskał znakomity czas okrążenia 1:38.441min, tracąc do zwycięzcy niecałe 0,2 sekundy. W wyścigu dał wyraz wysokiej formy i wysokich umiejętności.
Niestety, niedzielny bieg okazał się bardzo pechowy dla Mateusza. Sam bieg rozpoczęto z problemami, ze względu na pogodę cofając zawodników do parku maszyn i ogłaszając „mokry trening”. Siąpiący deszcz nie zmoczył jednak na tyle nawierzchni, aby użyć opon innych, niż przewidziane na suchą nawierzchnię. Po wznowionym starcie, na okrążeniu rozgrzewkowym, młody Stokłosa upadł na „Sławiniaku”, powodem był uślizg przedniego koła, spowodowany prawdopodobnie wilgocią na fragmencie toru, którym jechał Mateusz. Niestety, dalsza jazda nie była możliwa, mimo iż motocykl, oprócz kilku rys na owiewkach, nie był uszkodzony. Podczas ślizgu na pobocze w dolną część owiewki Yamahy R6 dostała się spora ilość piachu i żwiru, sędziowie wirażowi zatrzymali motocykl i Mateusz mógł obserwować zmagania konkurentów tylko jako widz.
„Pierwszą rundę mogę zaliczyć do udanych, mimo niedzielnej wywrotki. Jestem w dobrej formie, mam znakomity motocykl, który bardzo mi „leży” i świetnie mi się nim jedzie. Nowa R6 po zmianach dokonanych w systemie zasilania i dolotu ma świetne parametry, mogę szybko wychodzić z zakrętów i skutecznie wyprzedzać. Nie miałem wielu możliwości treningów na nowym motocyklu, ale wiem, że będę walczył do końca sezonu i będę starał się uzyskać jak najlepszy wynik. Teraz najważniejszą rzeczą jest odrobienie straconych w niedzielę punktów i pogoń za Chmielewskim. Po przejściu Marka Szkopka do klasy Superstock 1000, mam nadzieję, że to ja będę mógł dostarczając kibicom niezwykłych emocji podczas moich starć z Andrzejem. Chciałbym też podziękować moim sponsorom i partnerom, oraz tym, którzy mnie wspierają, szczególnie mojemu niezastąpionemu dziadkowi i Kubie, naszemu mechanikowi.”
Już wkrótce kolejna runda Wyścigowych Motocyklowych Mistrzostw Polski. Tym razem klasa Superstock 600 wystartuje w jednym wyścigu, w niedzielę, 1 czerwca 2008. Wszystkich sympatyków i kibiców Mateusza zapraszamy na Tor Poznań!
Informacja prasowa