Mateusz Korobacz zakończył piątą, podwójną rundę Wyścigowych Motocyklowych Mistrzostw Polski w Poznaniu, stając na podium w niedzielnym, połączonym wyścigu WMMP Junior Superstock 600 i międzynarodowych mistrzostw Alpe Adria.
Wyjątkowy, z uwagi na międzynarodową obsadę, weekend, dla zawodnika zespołu Yamaha POLand POSITION rozpoczął się pechowo. Na szóstym okrążeniu pierwszego wyścigu Korobacz upadł w drugim zakręcie toru po uderzeniu przez zespołowego kolegę, Adriana Paska. Na szczęście 20-latek z Poznania zdołał jednak podnieść uszkodzony motocykl i dojechać do mety na siódmej pozycji w swojej klasie.
Choć pechowy incydent sprawił, że w klasyfikacji generalnej Junior Superstock 600 spadł na drugą pozycję, dzień później Korobacz wywalczył drugie miejsce, wpadając na metę ze stratą sześciu dziesiątych sekundy do zwycięzcy. Jeszcze na cztery okrążenia przed metą Mateusz prowadził, jednak problemy z brakiem przyczepności tylnej opony, wynikające z wyjątkowo wysokiej temperatury asfaltu sprawiły, iż na ostatnich kółkach poznaniak musiał nieco zwolnić.
Korobacz, który tuż przed weekendem testował w Hiszpanii motocykl mistrzostw świata Moto2, może teraz nieco odpocząć przed ostatnią rundą WMMP, która w pierwszy weekend września odbędzie się w Poznaniu. Mimo iż w klasyfikacji generalnej spadł na drugą pozycję, a do Artura Wielebskiego traci osiem punktów, Mateusz jest gotowy do walki o mistrzostwo. W dwóch ostatnich wyścigach do zdobycia pozostały bowiem aż 53 oczka.
Więcej o Mateuszu Korobaczu pod adresem www.korobacz.pl oraz na oficjalnym profilu na Facebooku.
Mateusz Korobacz
„W wyścigach oprócz umiejętności i przygotowania ważne jest także szczęście. W ten weekend go nam zabrakło, ale takie rzeczy się zdarzają. W sobotę Adrian ściął mnie z toru. Pozbierałem się, ale motocykl był na tyle uszkodzony, że nie mogłem jechać szybciej. W niedzielę jechało mi się dużo lepiej. Miałem sporą, ponad sekundową przewagę nad rywalami i systematycznie ją powiększałem. Na cztery okrążenia przed metą zacząłem tracić przyczepność. Dwa razy zaliczyłem uślizg tylnej opony w zakręcie „mała patelnia” i straciłem przewagę. Brakowało mi przyczepności z powodu wysokiej temperatury asfaltu, ale najważniejsze, że udało się dowieźć do mety podium. Przed nami jeszcze dwa wyścigi we wrześniu. Zamierzam ostro walczyć o tytuł.”