Shaun Muir, którego zespół w tym roku wystawia fabryczne motocykle BMW w World Superbike, przyznał, że Tom Sykes i Markus Reiterberger muszą sobie na razie radzić na stockowych silnikach, słabszych od konkurencji w mistrzostwach świata. Przyznał również, że pierwotnie planowano, że BMW wróci do rywalizacji w WSBK dopiero od 2020 roku.
„Nasz projekt został przyspieszony o dwa lata. Powinien się rozpocząć w 2020 roku, a my wyjechaliśmy na tor już w 2018 roku. To trochę jak wyścig z czasem, bo musimy rozwijać nowy motocykl, a to nie jest łatwe. Ale w pierwszych testach S1000RR wydawał się mieć duży potencjał. W testach w Jerez Sykes był blisko najlepszych jeśli chodzi o tempo. Z pewnością pomagała nam rama – to jeden z najlepszych stron motocykla. Niestety, wiele traciliśmy jeśli chodzi o silnik, ponieważ wciąż używamy wersji stock.” – powiedział Shaun Muir, stojący na czele zespołu WSBK.
„Silnik, powstający w Niemczech, będziemy mieli podczas rundy na Imoli. Zobaczymy, czy uda się wykorzystać jakieś nowo homologowane części już we Włoszech. Na razie skupiamy się na wielu rzeczach, jak na przykład aerodynamika. W Aragonii będziemy mieli więc ten sam pakiet, co w Australii i Tajlandii.” – dodał.
„Nowy silnik będzie nieco bardziej kompaktowy, będzie miał lepsze osiągi w wolnych zakrętach. BMW będzie dzięki temu szybsze. Niestety, jak do tej pory mamy problemy jeśli chodzi o szybkość, ale myślę, że z tą poprawką powalczymy o czołową piątkę.” – skomentował Muir.
Źródło: gpone.com