„Trzeci raz z mojej karierze pędziłem na szóstym biegu i przy wejściu w zakręt nie miałem hamulców.” – Irlandczyk opisuje moment, w którym przerwano sobotni wyścig Superbike na torze Imola.
To koszmar każdego zawodnika: w strefie hamowania, podczas jazdy z wielką prędkością zawodzą hamulce. Kierowca ma tylko ułamek sekundy by zorientować się, co się się dzieje i podjąć jakąkolwiek decyzję. Eugene Laverty zdecydował się zeskoczyć ze swojej Aprilii przy prędkości 220 km/h. To była słuszna decyzja. Gdyby postąpił inaczej z wielką siłą uderzyłby w bandę. Nie potrzeba dedukcji Sherlocka Holmesa, by stwierdzić, że skutki takiego zdarzenia byłyby tragiczne.
Co się właściwie wydarzyło? Jak pewnie widzieliście Laverty walczył z zawodnikiem Yamahy Alexem Lowesem o ósmą pozycję. „On mnie wyprzedził i był blisko mojej linii przejazdu. Zerwał wtedy przewód hamulcowy i błotnik. Gdy nacisnąłem na dźwignię hamulca nie było żadnego oporu. Nacisnąłem dźwignię jeszcze raz, dwa razy, trzy razy… oczekując aż ciśnienie w pompie powróci.”
„Nic się jednak nie stało i instynktownie zeskoczyłem z motocykla. Szczęśliwie miałem to już przećwiczone i nie musiałem się zastanawiać, co robić. Trzeci raz z mojej karierze pędziłem na szóstym biegu i przy wejściu w zakręt nie miałem hamulców. W 2012 roku na Phillip Island w pierwszym zakręcie, w zeszłym roku na Sepang i teraz znowu.”
(Eugene Laverty nie odniósł żadnych obrażeń i ma się dobrze. Oto dowód.)
„Po tym, gdy hamowałem w tym zakręcie już z 500 razy wiem już dokładnie, co powinno się odczuwać. Gdy hamulce wysiądą ma się wrażenie, jakby motocykl nadal przyspieszał. Nie chcę sobie nawet wyobrażać tego, co by było, gdybym nie zeskoczył. Kilka metrów dalej i byłoby już za późno. Tylko trochę się potłukłem i jestem trochę zesztywniały, ale czuję się dobrze.”
Wideo z opisywanego zdarzenia:
https://www.youtube.com/watch?v=1DGt35hEYw8
Źródło: Speedweek.com; opr. własne
Najważniejsze, że z Eugene Laverty w porządku, bo wyglądało to mega groźnie. No i ma skubany refleks, że zdążył zeskoczyć z moto. Cieszy też wygrana Davies’a i P7 Van der Marka.
Nie wiedziałem, że Eugene taki wychudzony chłopak jest. Na szczęście wszystko OK.