Bezpośrednio po weekendzie w Portimao, gdzie Alex Lowes otarł się o podium w drugim wyścigu eni FIM World Superbike Championship zespół Voltcom Crescent Suzuki, wspierany przez GRANDys duo udał się na drugą stronę Atlantyku. Dziś na legendarnym torze Laguna Seca rozpoczyna się ostatnia przed wakacyjną przerwą runda mistrzostw.
W ubiegłym roku Eugene Laverty w Kalifornii dwukrotnie stawał na podium, wygrywając drugi wyścig. Mamy nadzieję, że w najbliższą niedzielę powtórzy ten sukces i potwierdzi potencjał, jaki drzemie w Suzuki GSX-R 1000.
Laguna Seca to kolejne nowe wyzwanie dla debiutującego w mistrzostwach Alexa. Po udanym weekendzie w Portugalii to kolejna szansa na nowe doświadczenia dla młodego Brytyjczyka.
Tor Laguna Seca został zbudowany w 1958 roku i składa się z 11 zakrętów. Jego długość to zaledwie 3610 metrów, a wizytówką obiektu położonego między Monterey a Salinas jest legendarna szykana nazywana Korkociągiem. Różnica między składającymi się na nią zakrętami 8 i 9 wynosi 33 metry, a pochylenie zjazdu 18%.
Tradycyjnie w piątek odbędą się treningi wolne, a w sobotę Superpole. Oba wyścigi zapowiedziane są na niedzielę i odbędą się odpowiednio o godzinie 20 i 23:45 polskiego czasu.
Eugene Laverty:
Tak jak Portimao, nie mogę się doczekać Laguna Seca, ponieważ wiem ze GSX-R da tam sobie świetnie radę. W zeszłym roku Suzuki pokazało swoje możliwości, więc w tym roku przed przerwa letnią było by miło stanąć na podium. W paru ostatnich wyścigach nie było łatwo, ale dam z siebie wszystko na nie wrócić.
Alex Lowes:
Nie mogę się doczekać toru w Laguna w ten weekend. Zawsze było moim marzeniem żeby jeździć w Korkociągu. Jest to dla mnie kolejny nowy obiekt, ale nitka toru pasuje bezbłędnie do naszego motocykla, więc już mentalnie przygotowuję się do pracy w piątek rano i będę cisnął żeby być w niedzielę z chłopakami w ścisłej czołówce.