MOTOGP.PL motogp, motocykle, ścigacze, superbike, wsbk, wyścigi motocyklowe
Podczas rundy w Tajlandii fabryczny zawodnik MV Agusty Leon Camier musiał zmagać się z wieloma słabościami trapiącymi motocykl F4RR. Mimo to dla niego i dla jego zespołu ósme miejsce jest wynikiem wynagradzającym każdy trud.
Już runda na Phillip Island była dla Anglika pasmem ciągłych niepowodzeń – pech, awarie, niehomologowane części, strata silnika… Również druga runda w Tajlandii nie zapowiadała się lepiej, gdy przed kwalifikacjami w motocyklu włoskiej marki z Varese zepsuł się silnik. Leon Camier przejechał więc przez wszystkie sesje treningowe… zaledwie 16 okrążeń! (Dla porównania Jonathan Rea przejechał łącznie 56 okrążeń) Tym większym osiągnięciem jest 11 pozycja startowa, którą wywalczył Leon.
Po długiej walce z zawodnikiem Hondy, Nickym Haydenem zawodnik MV Agusty przekroczył linię mety na ósmym miejscu. „Jeśli uwzględni się wszystkie problemy, z którymi się zmagaliśmy, to tym bardziej możemy być zadowoleni.” – mówił Brytyjczyk z wyraźną ulgą. „Bez dwóch zdań ten tor jest dla nas podstępny. Myślę jednak, że zrobiliśmy wszystko, co mogliśmy. Ulepszyliśmy podwozie i elektronikę.”
Na Phillip Island dzięki nowej regulacji Camier mógł startować w drugim wyścigu z pierwszego rzędu, a dokładnie z drugiej pozycji. Jutro Anglik wystartuje z piątego miejsca. „Na drugi wyścig możemy mieć dobry pakiet. Jest kilka rzeczy, które możemy poprawić. Cieszę się już teraz, że będę mógł dowieźć dobry wynik.”
Po trzech wyścigach Leon Camier znajduje się na siódmym miejscu w klasyfikacji generalnej z dorobkiem 27 punktów przed zawodnikiem fabrycznego zespołu Yamahy, Michaelem van der Markiem.
Źródło: Speedweek.com
