Podczas posezonowych testów w Jerez fabryczny zawodnik Kawasaki nie zanotował żadnego przełomu, a przewaga jego kolegi zespołowego Jonathana Rea stawała się coraz większa. Sykesowi nie pozostało wiele możliwości poprawy.
W związku ze zmianami w regulaminie technicznym na sezon 2017 wynikła dla Toma niezła afera. Nie tylko osobna wyścigowa przepustnica została zabroniona (o ile nie została zastosowana seryjnie), do tego stały się wymagane inny układ zapłonu i akumulator. Wszystko przez zmniejszoną pojemność akumulatora. Poza tym nie da się już zrekompensować słabości drogowych maszyn seryjnych wyczynowymi częściami zamiennymi. W ten sposób ulubiony przez Sykesa styl jazdy może mu teraz zaszkodzić.
Tym samym strata podczas zimowych testów do jego kolegi zespołowego Jonathana Rea nie była wcale taka dziwna. Szef mechaników Sykesa, Marcel Duinker wyjaśnia, że Tomowi udało się być w 2013 roku konkurencyjnym i to pomimo niesprzyjających warunków i zdobyć tytuł Mistrza Świata. „Dla Toma Ninja z powodu jego stylu jazdy jest trudniejsza do opanowania. Musimy więc naprawić to co się da i polepszyć osiągi podwozia.” – powiedział Holender.
Słowa Duinkera brzmią prawie jak okrzyk bojowy, ponieważ nad znalezieniem perfekcyjnych ustawień pracuje także ekipa Johnny’ego i oczywiście również Ducati oraz Aprilia.
„Jerez było dla nas bardziej kompleksowe niż test na torze Aragon. Przeprowadziliśmy kilka dużych zmian w dostrojeniu motocykla. Niektóre dały pozytywny efekt, inne natomiast nie. Mamy za to wystarczająco dużo danych, żeby było nad czym pracować w czasie zimowej przerwy. Przed następnym testem przerobimy wiele spraw. Mamy też dane z poprzednich pięciu lat i wykorzystamy je zanim jeszcze pojedziemy do Australii. Wyczarujemy dla Toma naprawdę dobry set-up.”
Źródło: Speedweek.com