Michael van der Mark uważa, że nie mógł życzyć sobie lepszego wyniku na starcie sezonu World Superbike na torze Phillip Island. Młody Holender w sobotę zajął trzecie miejsce, przegrywając tylko z Jonathanem Rea i Chazem Daviesem. W niedzielę było o jedno miejsce lepiej. Walka o zwycięstwo toczyła się przez cały wyścig.
Van der Mark miał okres prowadzenia w drugim wyścigu, ale ostatecznie musiał uznać wyższość Rea i Daviesa na końcu prostej startowej. Potem Walijczyk zaliczył wywrotkę, ale zawodnikowi Hondy nie pomogło to w nawiązaniu skutecznej walki z liderem.
„Tempo nie było tak naprawdę wysokie, ale to lepiej dla mnie, bo mogłem oszczędzać przednią oponę. Potem zobaczyliśmy, że Tom (Sykes) starał się naciskać, ale popełnił błąd i dzięki temu tempo nieco wzrosło.” – powiedział van der Mark po 2. wyścigu.
„Nie planowałem prowadzenia w wyścigu, ale dobrze wszedłem w strumień powietrza i wyprzedziłem Jonathana. Starałem się jechać swoim tempem na przedzie. Na telebimie widziałem, że czołowa grupa jest bardzo liczna, próbowałem ją rozerwać, ustabilizować tempo. I to się udało.”
„Wiedziałem, że ostatnie okrążenia będą dla mnie trudne. Skończyło się na tym, że Johnny i Chaz wyprzedzili mnie, ale dałem radę się utrzymać za nimi i nie bałem się, że odjadą. Chaz kilka razy wyprzedził Johnnyego, niestety ostatni raz nie okazał się dla niego szczęśliwy.” – dodał.
„Próbowałem zostać jak najbliżej Johnny’ego na ostatnim okrążeniu. Nie popełnił żadnego błędu, a ja zrobiłem jeden, niewielki. Moje opony też miały dość. Finisz na drugiej pozycji jest wspaniały. To był naprawdę dobry wyścig. Zespół zrobił fantastyczną pracę i nie sądzę, by można było lepiej rozpocząć sezon.”
W końcówce przyczepność opon w Hondzie spadła, co od razu zauważył van der Mark. „Pogorszyła się. Starałem się oszczędzać ją na początku. Gdy wyszedłem na prowadzenie to spróbowałem rozerwać grupę, więc bardziej obciążyłem przednią oponę.” – zakończył.
Źródło: crash.net
Calkiem calkiem jak na poczatek