Już w najbliższy weekend odbędzie się przedostatnia runda eni FIM Superbike World Championship, będzie to domowy wyścig dla Randy de Punieta, a odbędzie się na francuskim torze Magny Cours.
Dwunasta runda tegorocznych mistrzostw będzie ostatnią w Europie. Wspierany przez polską firmę GRANDys duo Randy de Puniet nie startował na liczącym 4411 metrów torze Magny-Cours od szesnastu lat, ale liczy na dobry wynik przed własną publicznością. Szczególnie, że podczas ostatniej rundy w Jerez zespół rozwiązał problem z hamulcami w Suzuki GSX-R 1000 Francuza.
Na kolejny postęp liczy też Alex Lowes, który bardzo lubi atmosferę francuskiego obiektu. Brytyjczyk już podczas poprzedniej rundy pokazał, że ma rytm by walczyć nawet o podium. Ostatnie dwie rundy sezonu są świetną okazję by pokazać potencjał zawodnika i Suzuki GSX-R 1000.
Tor Nevers Magny-Cours jest położony dwieście pięćdziesiąt kilometrów na południe od Paryża w Burgundii. Obiekt składa się z dwudziestu zakrętów (dziewięć lewych, jedenaście prawych) o różnej charakterystyce. Zawodnicy Voltcom Crescent Suzuki tradycyjnie na torze pojawią się w piątek o godzinie 11:15, w sobotę kolejne treningi i kwalifikacje. Wyścigi odbędą się w niedzielę o 10:30 i 13:10.
Randy de Puniet:
Jestem podekscytowany i szczęśliwy, że mogę wystartować przed własną publicznością. Na Magny-Cours zawsze przyjeżdża wielu kibiców by wspierać francuskich zawodników. Liczę, że pogoda dopisze. Dawno nie byłem na tym torze, w tym czasie zmieniła się jego końcowa część, więc czeka mnie trochę nauki. Czekam na udany weekend i więcej szczęścia niż w Jerez.
Alex Lowes:
Lubię tor Magny-Cours, pierwsza część jest bardzo szybka. Moim celem jak zawsze jest wykonać jak najlepiej swoją pracę i powalczyć o podium. Pogoda to zawsze loteria na tym torze, szczególnie rano. Chcę skończyć dobrze sezon.