Joe Roberts ściga się w Moto2 od 2018 roku. Po dwóch latach spędzonych na motocyklu NTS w zespole RW Racing, Kalifornijczyk zasilił zespół American Racing, gdzie trenerem jest były zawodnik MotoGP – John Hopkins. Po udanym sezonie, w którym #16 zdobył m.in. swoje pierwsze podium w mistrzostwach świata, czy kilka pole position, Amerykanin odrzucił ofertę przejścia do MotoGP z Aprilią, by dołączyć do mistrzowskiego wtedy zespołu Moto2, jakim był Italtrans. Roberts odniósł w 2022 roku swoje pierwsze zwycięstwo, w Portimao, ale kolejna oferta z MotoGP nie przyszła aż do tej pory.
26-latek skupia się teraz tylko na Moto2, i na tym, by odnieść w tej klasie jak największy sukces. Potwierdził, że jeśli teraz pojawi się szansa na dołączenie do klasy królewskiej, weźmie ją bez wahania, jednak czy taka szansa jeszcze nadejdzie? Przed Grand Prix Portugalii udało mi się zadać mu kilka pytań.
Chciałbym zacząć od pytania dotyczącego Kataru. Co poszło nie tak? Byłeś bardzo szybki w testach, Lusail jest torem, na którym dobrze radziłeś sobie w przeszłości. Co się stało, że musiałeś przedzierać się przez Q1, i że generalnie weekend nie poszedł zbyt dobrze?
Joe Roberts: To było dziwne. Szczerze mówiąc sam nie znam odpowiedzi na to, co się stało. Pojechaliśmy na ten tor z nowymi oponami, i potrzebowaliśmy trochę czasu na przestawienie się. Ustawienia, które znaleźliśmy w [teście] Jerez nie zbyt tam działały. Potem mokry trening także nam nie pomógł; byliśmy krok za innymi. Wyścig poszedł całkiem nieźle, zyskaliśmy sporo pozycji, ale zdecydowanie nie na taki wynik liczyliśmy, przyjeżdżając w to miejsce. Ale jest okej, myślę że to co znaleźliśmy w Jerez będzie działało dobrze tutaj, i podczas następnych rund. Katar zawsze jest dziwnym torem jak chodzi o ustawienia. Jeśli to jest nasz najgorszy tor, to jest to dla mnie okej, ponieważ następne tory są bardziej normalne w porównaniu do Kataru. Wolałbym być szybki na każdym innym torze, a wolny w Katarze.
Jak się czujesz przed Portimao, bo z tego co wiem jest to w pewnym sensie twoja druga domowa runda, jako że mieszkałeś w Portugalii przez pewien czas?
Właściwie to nie mieszkam już tutaj od pewnego czasu. Wcześniej mieszkałem niedaleko tego toru, 30 minut drogi. Portimao jest naprawdę fajnym torem, odkąd zaczęliśmy się tu ścigać w 2020 roku, jest to mój ulubiony tor. Te zjazdy i podjazdy, jedyny w swoim rodzaju, naprawdę wyjątkowy, zawsze też miałem tu całkiem dobre wyniki, więc nie mogę się doczekać. Testowaliśmy tu kilka tygodni temu, i mimo że było sporo deszczu i zrobiliśmy tylko kilka okrążeń na suchej nawierzchni, czułem się tutaj dobrze. Nie mogę się doczekać pierwszego wyjazdu jutro rano.
Tak jak powiedziałeś, jest to obiekt, na którym miałeś parę sukcesów; mi się wydaje że nawet twój największy sukces jak do tej pory. Twoje oczekiwania są podobne w tym roku?
Tak, myślę że w tym roku zawsze celujemy w bycie najlepszym. Celujemy w zwycięstwo, to jest to, co chcemy zrobić. Musimy jednak zachować coś, z czego korzystaliśmy w testach, czym była spokojna i dobra praca, wtedy pojawiły się wyniki, więc to jest nasz cel.
Domyślam się, że chciałbyś też zbudować trochę pewności siebie przed COTA [Circuit of the Americas], torem którego, z tego co wiem nie jesteś największym fanem, ale prawdopodobnie tego, gdzie motywacja jest największa.
COTA jest bardzo ciekawym torem. Tak naprawdę bardzo nie mogę się doczekać, aż tam pojedziemy w tym roku. Na podstawie ustawień, które znaleźliśmy na motocyklu w Jerez, czuję się pewny siebie przed COTA. Więc tak, czuję się naprawdę pewny siebie przed przyjazdem tam. Domowy wyścig zawsze jest specjalny, na papierze, to jest po prostu kolejny wyścig, ale kiedy masz przy sobie rodzinę i przyjaciół, czujesz więcej presji. Jako że nie jedziemy do Argentyny, będę mógł spędzić trochę więcej czasu w domu, już w poniedziałek wracam stąd do Kalifornii. Będę się czuł trochę bardziej jak w domu, co myślę, że mi pomoże.
Jak ważny jest dla ciebie John Hopkins, bo nie słyszałem o wielu byłych zawodnikach klasy królewskiej, którzy każdego weekendu pomagają młodszym zawodnikom. Jak bardzo ci go brakowało, kiedy byłeś w zespole Italtrans?
Bardzo za nim tęskniłem, śmiesznie mi się to mówi. John jest niesamowity, świetnie się dogadujemy, kiedy byłem w Italtransie wciąż byliśmy w kontakcie. Fajnie jest wrócić do regularnej pracy z nim. W świecie wyścigów, jest bardzo dużo oczekiwań i presji, której nie widzisz jako kibic. Nie widzisz wszystkich rzeczy, które dzieją się w padoku; nie widzisz ile czasu spędzamy sami w garażu, zawsze są jakieś rzeczy, zawsze masz na sobie presję. Posiadam kogoś, kto pomaga mi z tymi rzeczami, tak żeby to cały czas było frajdą. Do tego jest tutaj bardzo mało Amerykanów, jako Amerykaninowi, nie jest mi łatwo porozumiewać się z wszystkimi ludźmi w padoku, są to po prostu inne kultury. Europejczycy bardzo się różnią od Amerykanów. Ja i John mamy wiele podobieństw, zaczynając od posiadania Brytyjskich rodziców, przez dorastanie na południu Kalifornii czy jeżdżenie po tych samych torach, aż po styl jazdy na motocyklu. Po prostu miło jest mieć znajomą twarz w tym otoczeniu; nie jest dla mnie tylko ramieniem, o które mogę się oprzeć. Bardzo też pomaga w ustawianiu motocykla, czy w samej jeździe, jako że mamy podobne style jazdy. Bardzo dużo pomaga, cieszę się, że znów z nim jestem.
3-4 lata temu było sporo pogłosek, o tym że Aprilia jest tobą zainteresowana. Jeśli pojawiła się jakaś oferta, żałujesz odrzucenia jej?
Pewnie byłoby fajnie, ale myślę, że wszystko dzieje się z jakiegoś powodu. Sytuacja, w której teraz się znajduję jest dobra, mam za sobą świetny zespół, i sporą szansę na dobry wynik w tym sezonie Moto2, co jest powodem, dla którego zostałem w tych mistrzostwach. Nie chcę spoglądać w przeszłość, myślę że nie ma czego tam szukać, muszę patrzeć w przyszłość. Dla każdego kto ciężko pracuje i na to zasługuje pojawi się możliwość. To jest podejście, które mam.
W tym roku będziesz obchodził swoje 27. urodziny, co oznacza, że jesteś w takim samym wieku jak obecny mistrz świata MotoGP – Pecco Bagnaia. Chciałbym cię zapytać czy wciąż widzisz siebie w MotoGP. To marzenie wciąż żyje?
A po co bym tu był, po co bym się ścigał. Wszyscy mają obsesję na punkcie wieku… nie wiem, nie obchodzi mnie to. Jeśli jesteś dobry to zasługujesz na bycie tam, o to w tym chodzi. Ale nie skupiam się na GP, skupiam się na Moto2 i na tym, co mogę tutaj zrobić.
Czyli jeśli dostałbyś teraz ofertę jazdy w MotoGP, wziąłbyś ją?
Nie, nie wziąłbym… żartuje. Oczywiście, że bym ją wziął. Tak, nie wziąłem jej trzy lata temu, ale teraz już tak.
Masz jakiś konkretny cel na ten rok? Co by cię usatsfakcjonowało?
Celem jest zwycięstwo, zrobimy wszystko co w naszej mocy.
Teraz może trochę fajniejsze pytanie. Jeśli mógłbyś cofnąć się w czasie, i od nowa przejechać któryś z wyścigów, który wyścig byś wybrał i dlaczego? Barcelona 2022? Może Le Mans 2020?
Wróciłbym do… kurde, jest kilka, które bym zrobił… Myślę, że Barcelona 2022, ale tym razem bym się nie przewrócił. Wygrałbym ten wyścig.