Aerodynamika nie znika z MotoGP. Mimo zakazu stosowania skrzydełek na owiewkach, projektanci poszczególnych zespołów przestudiowali przepisy i stworzyli owiewki ze zintegrowanymi skrzydełkami, mieszczącymi się pod „osłonami”, tak że skrzydełka nie zagrażają zawodnikom. Nie są to już tak radykalne rozwiązania jak rok temu, choć dalej potrafią wzbudzać zdziwienie, a u niektórych nawet obrzydzenie.
I choć za prekursorów takich skrzydełek powszechnie uważa się zespół Ducati, który potrzebował aerodynamiki by pomagała ona w okiełznaniu Desmosedici, to już kilkadziesiąt lat temu takie elementy pojawiały się w klasie 500ccm i to wcale nie producent z Bolonii jeździł z nimi jako pierwszy…
Prekursorem tak zaawansowanej aerodynamiki, która miała przyciskać przednią część motocykla do toru, była MV Agusta. Włosi zainstalowali owiewki w swoim motocyklu królewskiej klasy 500ccm podczas treningów przed GP Belgii w 1974 roku. Jechał nim wtedy Phil Read. Tor Spa wyglądał wtedy zupełnie inaczej niż teraz i zawodnicy ścigali się na drogach, łączących kilka położonych niedaleko siebie wsi, rozwijając wielkie szybkości.
Zawodnicy na długich prostych mijali bariery drogowe oraz zabudowania. Tylko fragmenty tamtego Spa-Francorchamps pozostało do dzisiaj, a i tak w mocno zmienionej postaci.
MV Agustę w treningach przed GP Belgii zobaczycie w poniższym filmie, np. na 1:57. Jak łatwo zobaczyć, podczas wyścigu w motocyklu z numerem #2 takich skrzydełek już nie było…
Ostatecznie wtedy skrzydełka nie przyjęły się i przez długie lata nie było ich widać na owiewkach. Powróciło do nich Suzuki, i to na nieco dłuższy czas. Pod koniec lat ’70 fabryczna ekipa Heron Texaco Suzuki stosowała skrzydełka w swoich motocyklach. I to nie tylko jeden projekt, a różne wersje, czasem nawet w jednym i tym samym wyścigu.
Na zdjęciu powyżej widzimy trójkę fabrycznej ekipy Suzuki, dosiadającej motocykli o różniących się skrzydełkach. Japończycy już w 1978 rozwinęli taki projekt, by potem stosować go w 1979 roku. Powyższe zdjęcie przedstawia właśnie ten sezon. Na zdjęciu Tom Herron, Steve Parrish oraz Barry Sheene.
Źródło: crash.net, gpone.com, twitter, itsawheelthing.tumblr.com