Patrycja Sowa po raz kolejny godnie zaprezentowała barwy Polski na arenie międzynarodowej, sięgając po dublet w WEC, czyli w Mistrzostwach Europy Kobiet na torze Grobnik.
Jeśli przez niesamowicie wysokie temperatury jakie panowały w Chorwacji, tor Grobnik można by nazwać piekłem, to w takim razie Patrycja Sowa musi być diablicą, bowiem czuła się tam jak u siebie. Polka już w pierwszym wyścigu pokazała rywalkom, że starcie o tegoroczne mistrzostwo będzie dla nich drogą przez mękę. Forma motocyklistki pochodzącej z okolic Wadowic, jest w tym roku na kosmicznym poziomie i zdaje się dosłownie latać po każdym kolejnym obiekcie.
Nie inaczej było właśnie w chorwackim Grobniku. Patrycja po wyśmienitym starcie z trzeciego miejsca, błyskawicznie wyprowadziła swoje Kawasaki Ninja 400 na prowadzenie. Jej dwie konkurentki Rivera i Bruno, próbowały jeszcze nawiązać walkę z naszą rodaczką, ale ta pokazała się z fantastycznej strony w bezpośrednim starciu, dzięki czemu mogła sięgnąć po pierwsze zwycięstwo w ten weekend.
W drugim wyścigu sytuacja wyglądała podobnie, choć tym razem walka trwała do samej mety. Patrycja ponownie zaliczyła perfekcyjny start, szybko wychodząc na prowadzenie, ale jej rywalki Rivera i Bruno nie dawały za wygraną chcąc się odgryźć za porażki w pierwszych zmaganiach. Patrycja to jednak twarda zawodniczka i taka też była walka tej trójki. Pojedynek trwał przez cały wyścig i nie było tam żadnej taryfy ulgowej, dlatego tym bardziej cieszy, że to właśnie Sowa odniosła drugie zwycięstwo na torze Grobnik, wyprzedzając na milimetry swoje rywalki.
Patrycja Sowa: „Pierwszy wyścig był niesamowity! Początek na prowadzeniu nie był najłatwiejszy, ale ostatecznie daliśmy radę! W drugim wyścigu było jeszcze lepiej. Zwycięstwo po takiej walce smakuje wyśmienicie! Początek weekendu wcale nie zapowiadał się tak różowo, choćby przez moje upadki, ale pomoc mojego taty i zespołu przyjaciół „świeżaków” okazała się być niezastąpiona, za co bardzo im dziękuję. Dzięki nim mogłam odpłacić się najlepiej jak się tylko dało, czyli wracając ze zwycięstwami do domu. Do zobaczenia na Imoli!”
Patrycja Sowa pokazała się w Chorwacji najlepiej jak tylko mogła. Przed nią kolejne wyzwanie w postaci włoskiego toru Imola. Trzymajcie mocno kciuki, a z naszym wsparciem młoda Sówka z pewnością usłyszy mazurka dąbrowskiego na włoskiej ziemi!
Super. Oby tak dalej👍