Obie ekipy polskiego Wójcik Racing Teamu musiały wycofać się z rywalizacji w 24-godzinnym wyścigu 24 Heures Motos w Le Mans, pierwszej rundzie motocyklowych MŚ FIM EWC.
Podopieczni Grzegorza Wójcika imponowali tempem podczas treningów i kwalifikacji. Ekipa z numerem 77 zapewniła sobie rewelacyjne, szóste pole startowe w stawce aż 52 zespołów. Załoga 777 była z kolei trzynasta i trzecia w kategorii Superstock, co oznaczało dodatkowe punkty do klasyfikacji generalnej sezonu.
Niestety, sobota rozpoczęła się dla polskiego zespołu bardzo pechowo. Najpierw do startu po piątkowym wypadku nie został dopuszczony Sheridan Morais, a następnie z rywalizacji musiał zrezygnować Kamil Krzemień. Tym sposobem w zespole 77 do mistrza świata z sezonu 2014, Francuza Mathieu Ginesa, dołączyli Węgier Balint Kovacs i dwukrotny zdobywca Pucharu Świata Superstock, Szwajar Robin Mulhauser.
Pech nie opuszczał Wójcik Racing Teamu także po starcie wyścigu. Na początku drugiej godziny zerwany łańcuch zatrzymał na chwilę ekipę 777 w składzie Marek Szkopek, Włoch Kevin Manfredi i Brytyjczyk Danny Webb. Yamaha R1 w barwach PKN ORLEN wkrótce wróciła co prawda na tor, ale po pięciu godzinach została wycofana z rywalizacji z powodu problemów ze skrzynią biegów.
W tym samym czasie w płomieniach w ósmym zakręcie stanął motocykl z numerem 77. Na szczęście okazało się, że widowiskowa usterka była spowodowana jedynie problemem z filtrem oleju. Po krótkim postoju w garażu ekipa mogła kontynuować jazdę i w nocy ponownie przebiła się do punktowanej, pierwszej dziesiątki klasy EWC.
Niestety, po szesnastu godzinach rywalizacji wywrotkę przy dużej prędkości na oleju rozlanym przez innego zawodnika, zaliczył Mulhauser, który nie mógł kontynuować jazdy. Zespół musiał wycofać się z rywalizacji.
Druga z czterech rund mistrzostw świata FIM EWC, 24-godzinny wyścig na belgijskim torze Spa-Francorchamps, odbędzie się w pierwszy weekend czerwca.
„Niestety, Le Mans ponownie nie było dla nas łaskawe, a sam wyścig był ekstremalnie pechowy, ale taki jest urok tego sportu – mówi szef zespołu, Grzegorz Wójcik. – Na osłodę wracamy do Polski z kilkoma punktami ekipy 777 za trzeci czas w kwalifikacjach, ale liczyliśmy dzisiaj na dużo, dużo więcej. Bardzo dziękuję całej ekipie za niesamowicie ciężką pracę. Nie tylko w ten weekend, ale także w ostatnich miesiącach. Pokazaliśmy w Le Mans, że jesteśmy jednym z czołowych zespołów niezależnych i możemy walczyć o podia, a w Superstockach nawet o zwycięstwa. To sprawia, że opuszczamy Francję bardzo zmotywowani przed kolejnymi wyścigami”.
Więcej informacji o Wójcik Racing Teamie na profilu www.facebook.com/wojcikracingteam oraz stronie wojcikracingteam.pl .
Źródło: inf. prasowa