Tarnowianin Patryk Kosiniak, wywalczył kolejne punkty w niemieckiej edycji motocyklowego pucharu markowego Yamaha R6-Dunlop Cup, finiszując na jedenastym miejscu w szóstym wyścigu sezonu, na ulicznym torze Scheizer Dreieck.
Historyczna, licząca blisko cztery kilometry długości, uliczna trasa Scheizer Dreieck znajduje się w pobliżu miejscowości Schleiz w niemieckiej Turyngii. Kosiniak wrócił tam do walki pucharze Yamaha R6 Dunlop Cup, po tym jak dwa tygodnie wcześniej wywalczył podium w wyścigu mistrzostw Polski klasy Junior Superstock 600 w czeskim Moście.
Szóstą rundę sezonu „Kosa” rozpoczął od dziesiątego pola startowego w sobotnich kwalifikacjach w stawce aż trzydziestu czterech zawodników. Reprezentant zespołu Artman Racing, w niedzielę dowiózł do mety świetne, jedenaste miejsce, sięgając po kolejne w tym roku punkty w Yamaha R6 Dunlop Cup. Wszystko to w strugach ulewnego deszczu, który spadł tuż przed wyścigiem.
Na podium, na oczach ponad trzydziestu tysięcy kibiców, stanęli; Niemiec Danny Martz, Kanadyjczyk Matthew Binns oraz zdobywczyni pole position, Lucy Glockner, zaś lider tabeli, Jesko Rafiin, był ósmy. Po sześciu z ośmiu rund, 22-letni Kosiniak zajmuje osiemnaste miejsce w klasyfikacji generalnej, z dorobkiem trzynastu punktów i najlepszym finiszem – dziesiątym miejscem w pierwszym wyścigu, na torze Lausitz. Przedostatnia runda odbędzie się już za dwa tygodnie na austriackim torze Red Bull Ring.
Patryk Kosiniak:
„Schleiz to historyczne miejsce ze wspaniałą atmosferą i ogromną ilością kibiców. Jako tor uliczny, nie należy on jednak do najbezpieczniejszych. Jest też bardzo szybki, a co za tym idzie, wymagający fizycznie. W ostatnich minutach kwalifikacji byłem szósty i jechałem po jeszcze lepszy wynik, ale problem z zapowietrzonym hamulcem sprawił, że przestrzeliłem ostatni zakręt i straciłem nieco czasu. Ostatecznie spadłem na dziesiąte pole startowe, ale do drugiego zawodnika traciłem jedynie dziewięć dziesiątych sekundy i byłem zadowolony. Przed wyścigiem spadł deszcz i choć dzięki temu rywalizacja była nieco mniej męcząca fizycznie, to jednak wcale nie było łatwo. Rywale „zamknęli” mnie po starcie i straciłem kilka miejsc, ale szybko odrobiłem pozycje, a przez resztę wyścigu jechałem spokojnie, aby dowieźć do mety solidne punkty. W takich warunkach łatwo o błąd, dlatego wolałem nie ryzykować na ostatnich kółkach, ale jestem zadowolony i czekam już na kolejną rundę w Austrii.”