Zbliża się jubileuszowy 150. start Colina Edwardsa w Motocyklowych Mistrzostwach Świata: przypadnie on już w najbliższy weekend na rundę na torze Motorland Aragon. Jest to niesłychany sukces w karierze tego zawodnika.
Colin Edwards przeszedł do klasy MotoGP w 2003 roku, po tym jak zdobył swój drugi tytuł w WSBK. Edwards wówczas dołączył do Aprilii. W trakcie tego roku zdobywał doświadczenie, dzięki czemu w 2004 r. przeszedł do Gresini Honda.
Sezon 2004 był dla niego pełen sukcesów i satysfakcji, bowiem zaliczył dwa podia i znalazł się na piątym miejscu w klasyfikacji generalnej Motocyklowych Mistrzostw Świata. Te osiągnięcia sprawiły, że został zauważony i przechwycony przez Yamahę na sezon 2005 r. i tam pozostał (zaliczył trzy sezony w fabrycznym zespole Yamahy i cztery w satelickim zespole Tech 3 Yamaha).
W ciągu tych 7 lat Colin Edwards 12 razy stał na podium, 3 razy zdobywał pole position i zanotował 3 najszybsze okrążenia w trakcie wyścigów, ale nigdy nie wygrał żadnego z nich. Jednak bezpośrednio przed jego przejściem do Forward Racing zaplanowanym na sezon 2012 r. Edwards chce zaliczyć swój 150. start na Motorland Aragon z jak najlepszym wynikiem.
"Nie mogę uwierzyć, że to już mój 150. start w MotoGP, który przypada w ten weekend. Czuję się jakbym dopiero wczoraj przeniósł się z WSBK do MotoGP. Cały ten czas spędzony w królewskiej klasie był niezapomniany i niesamowity. Mam nadzieję, że moja kariera w sportach motocyklowych potrwa jeszcze długo. Mimo iż jest to bardzo znaczący start w mojej karierze w MotoGP, spróbuję potraktować go jak każdy inny wyścig i wykonać jak najlepszą pracę dla Monster Yamaha Tech 3 Team." – powiedział Amerykanin przed hiszpańską rundą.
"Tor Aragon ma naprawdę wyjątkowy układ i nie mogę się doczekać by wrócić tam, mimo iż w zeszłym sezonie nie osiągnąłem zadowalającego wyniku. A z racji mojego 150. startu, właśnie tutaj, jestem nastawiony na odreagowanie po Misano, gdzie nie ukończyłem wyścigu w taki sposób, w jaki sobie to zaplanowałem. Był to wspaniały weekend, aż do wyścigu, który ukończyłem z najgorszym wynikiem jaki kiedykolwiek zaliczyłem. Miałem kilka dni odpoczynku, mogłem się zrelaksować we własnym domu, więc jestem pewny, że będę w 100% przygotowany na najbliższy weekend." – zakończył Edwards.