MOTOGP.PL motogp, motocykle, ścigacze, superbike, wsbk, wyścigi motocyklowe
Francesco Bagnaia zakończył wyścig MotoGP na torze Aragon poważnym upadkiem, który nastąpił po kontakcie z Álexem Márquezem sześć okrążeń przed końcem. Kilka dni później przychodzi mu zmierzyć się z wyścigiem o GP San Marino, mimo urazów fizycznych, które odniósł. To jednak kluczowa runda, ponieważ traci 23 punkty do lidera mistrzostw, którym niedawno był on sam. Bagnaia twierdzi, że być może konieczne będzie ograniczanie dalszych strat do Jorge Martina.
Podczas konferencji prasowej zawodnik Ducati opowiedział o swojej kondycji: „Fizycznie nie jestem w pełni sprawny, czuję duży ból w ramieniu, obojczyku i szyi. Ale mimo wszystko postaramy się być gotowi. To mój domowy wyścig i zawsze jest niesamowicie ścigać się przed tłumem tutaj. Każdego sezonu pokonuję tutaj miliony kilometrów, więc myślę, że mimo wszystko będę gotowy”.
Zapytany o szczegóły swoich dolegliwości, Bagnaia wyjaśnił: „Szczerze mówiąc, moje fizyczne samopoczucie nie jest najlepsze. Nie czuję, że mogę poruszać ciałem tak, jakbym chciał, ale to normalne. Uderzenie było potężne – miałem 170 kg na ramieniu, a upadek w żwirze był dość mocny. Na szczęście nie mam złamanych kości, ale mięśnie i więzadła trochę cierpią”.
Mistrz świata z lat 2022 i 2023 podkreślił, że każda runda jest kluczowa na tym etapie sezonu, ponieważ celem jest maksymalizacja zysków lub minimalizacja strat w zależności od sytuacji: „Każdy weekend jest bardzo ważny dla mistrzostw. Przyjechaliśmy do Aragonii z trzypunktową stratą, a wyjechaliśmy z 23, więc szczerze mówiąc, była to ogromna strata. Na pewno ważne będzie, aby wykonać dobrą robotę w ten weekend. Postaram się dać z siebie wszystko. Jeśli będzie możliwe odzyskanie punktów, zrobię wszystko, aby to się udało, a jeśli stracę, postaram się stracić jak najmniej. Ale w każdym przypadku to bardzo ważny weekend, jak zawsze”.
Źródło: motorcyclesports.net
Ciekawe. Tutaj piszecie że ma 23pkt straty, a z klasyfikacji, którą publikujecie wynika że jest 5 pkt z przodu. Bardzo ciekawe.
To, że Bagania w ogóle nie odniósł żadnego urazu uniemożliwiającego mu udział w tej rundzie, można uznać za znamiona cudu.
Wieziesz na sobie +- 170kg przez kilkanaście metrów i wychodzisz jedynie poobijany, trudno tu nie mówić o szczęściu.
Szkoda, ale chyba nikt się nie łudził, że zaledwie po niespełna 5 dniach wszystko będzie ok.
Takie syfiaste pętlę jak ta w Aragorn powinny zostać usunięte z kalendarza wyścigowego.
Co komu po torze, kiecy 60-70% nie nadaje się do jazdy na max możliwości, a wyprzedzanie jest ograniczone do prostych, błędów zawodników i wybranych miejsc gdzie jest czysto.