Jeszcze przed startem niedzielnego GP Malezji, szef MotoGP Carmelo Ezpeleta zapewnił zawodników – a zwłaszcza walczących o tytuł Jorge Martina z Francesco Bagnaią – że na pewno zostanie rozegrana jeszcze jedna runda, w zastępstwie za odwołane GP Walencji. Nawałnice i ulewy spowodowały katastrofalne w skutkach powodzie, w których ucierpiał hiszpański region.
Według informacji uzyskanych przez Motorsport.com, odwołane GP Walencji w MotoGP ma zostać zastąpione drugim wyścigiem w Barcelonie. Barcelona okazała się najkorzystniejszym wyborem, wyprzedzając Katar, który wcześniej uchodził za najbardziej prawdopodobną alternatywę.
Wybór Barcelony spotkał się z pozytywnym przyjęciem w padoku, zwłaszcza w zespołach Moto2 i Moto3, które pod koniec sezonu borykają się z ograniczonymi budżetami. Powrót do Dohy, gdzie sezon rozpoczął się osiem miesięcy temu, wiązałby się z dużymi kosztami dla wielu zespołów. Jednocześnie, odwołane ostatecznie mają zostać mistrzostwa JuniorGP, gdzie w Walencji miał kończyć sezon Milan Pawelec.
Niedzielny poranek organizatorzy MotoGP spędzili na spotkaniach z rządem Katalonii w celu dopracowania szczegółów umowy dotyczącej organizacji wyścigu w Barcelonie. Po zawarciu porozumienia Carmelo Ezpeleta spotkał się z przedstawicielami zespołów MotoGP z organizacji IRTA o godzinie 9:30, aby przekazać najnowsze informacje na temat sytuacji. Ci, którzy kupili bilety na GP Walencji, będą mogli je użyć także w Barcelonie. Po grand prix, we wtorek 19 listopada, na tym samym torze odbędą się oficjalne testy.
Źródło: motorsport.com
Barcelona wydaje się najbardziej rozsądnym rozwiązaniem na zakończenie sezonu, od Valencji to rzut beretem, a organizacyjnie i finansowo też się spina.
Osobiście wolałbym zakończenie na Mugello, w sumie dobrze, że nie wybrali Sachsenring’u, choć pewnie tych dolewających do motocykli olej to by ucieszyło.