Bestia powrócił! Zawodnik Ducati w końcu udowodnił w ten weekend, że wystarczą dobre kwalifikacje i przyzwoity start, by jego tempo w końcówce dało mu zwycięstwo. W sobotę Bastianini po raz pierwszy stanął na podium Sprintu, i to od razu na jego najwyższym stopniu, a dziś zwyciężył w wyścigu Grand Prix po raz pierwszy od Sepang, na końcu zeszłego roku, zostając 10. różnym zwycięzcą na Silverstone z rzędu! Bestia jest znów zwycięski, Bestia jest znów na szczycie, ale czy znów liczy się w walce o tytuł mistrzowski?
Enea oba wyścigi wygrał w swoim stylu – nie atakował na początku, kiedy inni walczyli o pozycję on jechał swoim tempem, dając nawet odjechać w pewnym momencie Martinowi i Bagnai. Kiedy jednak jego rywale zaczęli odczuwać spadek przyczepności, #23 zdecydował, że pora przycisnąć i przejąć inicjatywę w wyścigu. Można śmiało stwierdzić, że w oszczędzaniu opon na motocyklu, jest teraz najlepszy na świecie. Płynna jazda w zakręcie, i wczesne podnoszenie motocykla, by jak najkrócej jechać na krawędzi opony pozwalają mu zachować właśnie tą najważniejszą część opony, czyli jej krawędź na koniec wyścigu, kiedy jest w stanie zrobić różnicę.
Dublet Bestii pozwolił mu zmniejszyć jego stratę w klasyfikacji mistrzostw do nowego lidera do „zaledwie” 49 punktów. Pomógł w tym oczywiście słabszy weekend jego kolegi z zespołu, który w ten weekend stracił do Bestii aż 21 punktów. Czy Bastianini będzie w stanie włączyć się do walki o mistrzostwo? Jeśli będzie w stanie dowozić podobne rezultaty konsekwentnie, nie ma co do tego wątpliwości, jako że #23 jest zawodnikiem, który rzadko się wywraca. Pytanie tylko czy będzie w stanie utrzymać taką formę; być może pytanie powinno brzmieć czy będzie w stanie się tak kwalifikować, by móc od samego startu oszczędzać oponę, jadąc w czołowej piątce, zamiast przedzierania się z odległych pozycji.
„Tak, prawdopodobnie tak [to mój najlepszy weekend w karierze]. Zabrakło mi tylko pole position, reszta była perfekcyjna. Wygranie wyścigu 75. urodzin MotoGP, w tym malowaniu, w kasku Mike’a Hailwooda, to jest coś niesamowitego. Miałem dużo frajdy w tym wyścigu. Start nie był dobry, bo straciłem jakieś pozycje, popełniłem także kilka błędów, ale w końcu pokazałem moje tempo i powróciłem – okrążenie po okrążeniu. Jorge był tak szybki jak wczoraj, ale jadąc za nim podpatrzyłem trochę, gdzie mogę go zaatakować, ale on wyjechał szeroko i ułatwił mi robotę. Jestem bardzo szczęśliwy dla wszystkich.
„Miałem całkiem jasną sytuację. Widziałem jak potoczył się wczorajszy wyścig, widziałem jak opona traci przyczepność, przez co rozumiałem kiedy będę mógł wrócić [na czoło wyścigu]. Kiedy wyprzedziłem Aleixa zmieniłem mapę paliwa, co też mi pomogło, motocykl był dużo szybszy.
„Wydaje mi się, że po swoim błędzie Jorge skupił się na dojechaniu do mety, nie myślał już o zwycięstwie. Na ostatnim okrążeniu myślałem, że mam Martina za sobą, ale gdy dojechałem do czwórki, nie słyszałem go za sobą, więc wiedziałem że nie jest [blisko] za mną. Naciskałem tak samo jak na poprzednim okrążeniu, by być tak bezpiecznym jak to możliwe. I cóż, dowiozłem to zwycięstwo.
„Realistycznie, nie jestem na ten moment w walce o tytuł. Chcę zobaczyć siebie na szczycie przez 3-4 wyścigi. Po tych 3-4 wyścigach mogę mieć jaśniejszą sytuację, w kwestii tego, czy mogę być możliwym kandydatem do mistrzostwa. Więc na ten moment nie, ponieważ Jorge i Pecco prezentują lepszą konsekwencję niż ja. Zobaczymy.”
Źródło: motogp.com
Na ten moment nie, ale jeszcze 2 takie weekendy i witamy u celu. Byłoby lepiej dla widowiska gdyby faktycznie „peleton” w postaci bestii i Marka dobili do uciekającej dwójki. Choć Marc szanse ma iluzoryczne tak Enea może coś ugra. Mogę życzyć jedynie powodzenia.
Na tym motocyklu Marc nie ma szans, ale Bastianini ma taki sam sprzęt i czemu nie.