Bernie Ecclestone w bardzo ostrych słowach wypowiedział się na temat incydentu, do jakiego doszło między Valentino Rossim a Marciem Marquezem. Szef Formuły 1 stwierdził, że Włoch za ten incydent powinien zostać zdyskwalifikowany podczas GP Malezji i dał do zrozumienia, że w Formule 1 takie sytuacje będą karane bezwzględnie.
Przypomnijmy, iż Valentino Rossi utrzymał trzecią lokatę zdobytą na torze Sepang, lecz został przesunięty na ostatnią pozycję kolejnego wyścigu, rozegranego na torze Ricardo Tormo w Walencji. Sam start z końca stawki nie był karą za ten incydent, lecz konsekwencją za przyznanie trzech punktów karnych. Po zsumowaniu z jednym, otrzymanym za blokowanie Jorge Lorenzo podczas kwalifikacji przed GP San Marino, poskutkowało taką sankcją. Mimo odwołań do Trybunału Arbitrażu ds. Sportu kara została utrzymana. W konsekwencji 9-krotny Mistrz Świata nie mógł walczyć z Jorge Lorenzo o zwycięstwo w wyścigu i dzięki przedzieleniu przez zawodników Hondy to „Por Fuera” wyszedł zwycięsko z tej batalii.
Pomimo uzasadnienia kary przez federację motocyklową, Ecclestone nie zgadza się z przyznaną sankcją i poszedłby dalej. Na pytanie zadane przez Gazetto dello Sport odpowiedział krótko: ,,Rossi [w F1] byłby zdyskwalifikowany”. Następnie dodał: ,,Musiałby dostać czarną flagę. To co się stało, jest całkowicie niedopuszczalne. To ostrzeżenie dla Formuły 1″. W jego ocenie powinno dojść do dyskwalifikacji, aby dać do zrozumienia, że nawet „żywej legendzie” takie przewinienie nie ujdzie płazem.
Ecclestone argumentował swoje zdanie następującym przykładem: ,,Podam przykład. Załóżmy, że Ferrari jest w drodze po tytuł i Mercedes blokuje im jeden z bolidów – co by się stało?”.
4-krotny Mistrz Świata Formuły 1, Sebastian Vettel, ma inne zdanie i w jego ocenie ,,Valentino dobrze zrobił”. Felipe Massa jednak uważa zachowanie „The Doctora” za ,,wielki błąd”.
Niezależnie jednak od zdania kogokolwiek, faktem jest, iż start z końca stawki uniemożliwił Valentino Rossiemu skuteczną walkę o dziesiąty tytuł w karierze i ósmy w klasie królewskiej. Z drugiej jednak strony nie należy takich sytuacji tolerować. To jednak już historia. Oby w przyszłości do kolejnych tego typu incydentów nie doszło.
www.crash.net
W F1 wszystko jest karane, dlatego jest tak nudne, oby MotoGP nie poszło tą drogą.
Nie chcę już zaogniać sytuacji bo zaczęła mnie śmieszyć ta cała wrzawa, ale czekam na komentarze w stylu: Ecclestone popiera Hiszpanów bo coś tam. Mam nadzieję, że dla zasady ktoś napisze coś w tym stylu.
Ecclestone popiera Hiszpanów i wyraźnie zazdrości Lorenzo, że ma takiego partnera jak Marquez ;x
Dzięki, mogę spokojnie iść spać ;P
Cieszę się, że pomogłem ;D
Już zapomniał jak Alonso zablokował w pit lane Hamiltona uniemożliwiając mu poprawienie czasu w kwalifikacjach… Alonso nie został wtedy zdyskwalifikowany, widzi się błędy na cudzym podwórku a nie pilnuje się swojego…
Ale karę koniec końców otrzymał – przesunięcie o pięć miejsc na starcie.
Co do Berniego, on to by ukarał każdego, byle tylko było za co. Inna kwestia, w samochodach się nie przewrócisz, nie spadniesz z maszyny, tylko wyjedziesz poza tor… i możesz zawsze wrócić.
A przypomniało mi się jak Schumacher odpierając atak Barrichello w 2010r. w Węgrzech, tak zajechał mu drogę że Rubens prawie wrył się w ścianę, w efekcie Schumi dostał karę przesunięcia o 10 miejsc na starcie do następnego wyścigu.
Jakby zamiast Rossiego i Marqueza ten incydent dotyczył np. Haydena i Smitha czy kogokolwiek z reszty stawki nikt by się tym nie przejmował, uznali by to za incydent wyścigowy i tyle. A między LOR, ROS i MAR wszyscy tylko szukają powodu do sensacji, to się ktoś krzywo popatrzy na drugiego, to ręki nie poda itd. Niby w sporcie powinni wszyscy być traktowani tak samo, ale „gwiazdy” mają swoje przywileje. W wyścigu na Sepang zderzyli się Dovi z Calem, wyglądało to podobnie jak wywrotka Marqueza w Argentynie po kontakcie z Rosiim i jakoś nikt o tym nie mówił nawet po wyścigu, a spiecie ROS z MAR przez cały sezon było przypominane.
Powinny być jasne zasady za co jest kara a za co nie. nie dochodziło by później do takich głupich sytuacji jak w Malezji. Ale… karami niech się lepiej nie zajmuje Bernie i jego ekipa sędziów, bo byłyby kary za wszystko jak w F1 :D
Przypomnijcie mi – jaką karę dostał Rosberg za kolizję z Hamiltonem podczas GP Belgii, do której to przyznał się, że doprowadził celowo, uniemożliwiając Lewisowi ukończenie wyścigu? Czy nie czasem – żadną?
Najwyższy czas pogodzić się z sytuacją i iść dalej. Rozdrapywanie ran, wskazywanie winnych i kwestionowanie komuś prawa do tytułu zdobytego mimo wszystko ciężką pracą przez CAŁY sezon niczego nie zmieni, a tylko robi podziały. Bądźmy znowu fanami wyścigów, a nie kibolami.
Bernie to debil, odejdź w spokoju…
W F1 sa takie przekręty i parodie jakie to okruszki widzieliśmy we minionym sezonie w MotoGp. Bernie niech lepiej sprząta swój bajzel.
Pierwszy raz zgadzam się z Bernim, zresztą jakie to ma znaczenie, najwazniejsze że tytuł trafił we właściwe ręce
Nie przesadzaj z tą akceptacją Berniego. Wiem, że nic to nie zmieni , ale Berni patrzy na MotoGP a sam doprowadził do tego, że F1 jest skrajnie nudna – średnio po 10 kółkach zasypiam. Co do zasadności kary dla VR46 zobacz sobie film Hitting the Appex – w tym filmie widać w pigułce jakie przewinienia mieli inni zawodnicy i jakie dostawali kary (chociażby MM93) – wcale nie byli tak surowo karani jak VR46, szczególnie że dyrekcja wyścigowa przyznała, że kopnięcia nie było. Polecam szczególnie sezon 2013 w wykonaniu MM93.
a Schumacher, to by była ciekawa książka dla Eclestona
http://www.f1fanklub.pl/2010/05/top-5-kontrowersji-zwiazanych-z.html
Ecclestone? A co ten dziad ma do gadania? SPieprzył widowiskowośc F1 i pcha się dalej. Do piasku już by nie chciał?