Home / MotoGP / Crutchlow: 21 wyścigów to za dużo

Crutchlow: 21 wyścigów to za dużo


Cal Crutchlow, który z konieczności wrócił do ścigania w MotoGP w 2022 roku na kilka ostatnich rund, przyznał, że 21-wyścigowy kalendarz na sezon 2023 jego zdaniem będzie bardzo ciężki dla członków zespołów. Brytyjczyk uważa, że to zbyt wiele.

Crutchlow uważa, że optymalna długość kalendarza to 18 rund. Tyle było w 2017 roku, gdy Crutchlow startował w MotoGP na pełen etat. Przypomnijmy, że dodatkowo w przyszłym roku w każdy weekend rozgrywany będzie również wyścig typu sprint, co razem da aż 42 wyścigi w 21 weekendów wyścigowych.

„Uważam, że to zbyt wiele. To moje osobiste zdanie, ale jeśli porozmawiacie z innymi – proponuję z tymi, którzy również mają rodziny – myślę że to trudne. Inna sytuacja jeśli jesteś młody, nie masz dziewczyny, nie przejmujesz się takimi rzeczami.” – powiedział Cal Crutchlow.

Kliknij, aby pominąć reklamy

„Moim zdaniem 18 grand prix to wystarczająca liczba, ale ponownie zaznaczę, że to moja opinia. Nie jestem ososbą która pisze zasady i mówi gdzie powinniśmy, a gdzie nie powinniśmy się udać. Tak jak mówię, zawsze będzie można wziąć kogoś jako zastępstwo za inną osobę (personelu), więc jakoś to będzie się toczyć. Jeśli powiedzieliby że jest 30 wyścigów, to znaleziono by ludzi na 30 wyścigów.” – dodał.

„Myślę, że to wszystko jest ze sobą powiązane. Jeśli ktoś nie będzie zadowolony, to zawsze znajdzie się ktoś inny, kto zajmie jego stanowisko. Nie ma problemów z ludźmi, którzy chcą być mechanikami, szefami kuchni czy obsługą przy zakwaterowaniu. Jadąc na wyścig wiadomo, że można wziąć kogoś innego jeśli jedna z osób nie zechce tyle pracować. To jak z zawodnikami. Jeśli ktoś nie chce wykonywać swojej roboty, to wezmą innego.” – skomentował.

Źródło: motorsport.com

Kliknij, aby pominąć reklamy

AUTOR: Paweł Krupka

Fan sportów motorowych każdego rodzaju - w szczególności Formuły 1, poprzez wyścigi motocyklowe, rajdy samochodowe, a na żużlu kończąc. Na portalu MOTOGP.PL regularnie od 2009 roku.

komentarzy 16

  1. Tu akurat punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.
    Ja chętnie i bez większego wysiłku oglądałbym nawet 30 wyścigów w sezonie. Z kolei dla zawodników i zespołów to jest większe obciążenie ale nie zapominajmy że nie robią tego za darmo, dla idei tylko wszyscy wtedy zarabiają. Przecież decyzja o 21 wyścigach w sezonie plus wyścigi typu sprint ma na celu jedno: większą oglądalność, atrakcyjność a co za tym idzie większe zyski dla każdej zaangażowanej w wyścigi organizacji motocyklowej.
    Większym wysiłkiem niż ściganie się jest praca górnika dołowego a górnik wykonuje ją dzień w dzień za duuuuuużo mniejsze pieniądze niż zawodnicy MotoGP ( przy okazji także naraża życie – wybuchy metanu, zawalenia etc.). Igrzyska są dla ludu i tyle w tym temacie. Komu to nie pasuje zawsze może odejść.

    • Jest jeszcze cos takiego jak wypalenie zawodowe lub zmeczenie materialu. I nie jestesmy w czasach rzymskich zeby zawodnikow traktowac jak gladiatorow. To sa ludzie, maja tez swoje zycie, rodziny wiec jak ludzi ich traktujmy.

    • A ja wolał bym żeby było mniej wyścigów. Ładna pogoda a człowiek siedzi przed tv. Jak jest tak dużo wyścigów to wygląda to trochę jak kolejny odbębniony wyścig. Przy mniejszej ilości każdy wyścig byłby ważniejszy i bardziej wyczekany.

    • Oglądnąłbyś? xD Tak, dla kanapowca to żaden problem, w końcu ciebie to nic nie kosztuje. Co innego ludzie pracujący w tej branży – chodzi mi głównie o mechaników i obsługę techniczną. Jakim trzeba być ignorantem, aby spłodzić taki komentarz. xD

    • Im czegoś jest więcej na rynku i bardziej dostępne, dla szerszej liczby odbiorców, tym staje się powszedniejsze. To co powszednieje staje się nudne. Organizatorzy sami na siebie kręcą bat. Zwiększenie liczby wyścigów nie jest realizowane dla widzów rozwój biznesu. Tylko ostatecznie przez taki obrót wyścigi motocyklowe zaczną przypominać F1 a wtedy kto to będzie oglądał…

  2. Nie do końca masz rację . W wielu dyscyplinach dzieje się podobnie czyli chęć zysku organizatorów ponad wszystko . W efekcie piłkarze, narciarze, skoczkowie narciarscy, zawodnicy F1, siatkarze, kolarze są na granicy wydolności, albo poza nią pod koniec sezonu. Oczywiście nie wszystkie te dyscypliny są tak niebezpieczne dla zdrowia jak motosporty ale to tym bardziej tłumaczy postawę Cala. I jakby np Fabio, Pecco, Jack, Bestia, Johan , Marc , Maverick , Aleix , Jorge powiedzieli że nie to kim ich się zastąpi ? Trzecioligowcami ? To oglądalność spadnie do zera.

  3. Taki wypchany kalendarz jest uciążliwy nawet dla kibiców, bo część wyścigów trzeba sobie odpuścić, żeby mieć własne życie osobiste. Lubię ten sport, oglądam regularnie, ale Marc Marquez to nie jest mój facet, żebym z nim „spędzała” prawie każdy ciepły weekend w roku i jesienne wieczory też.

  4. Wg mnie zarówno F1, jak i MotoGP, zaczyna przesadzać z ilością. Zdecydowanie jak dla mnie za dużo.

  5. Ja to bym chciał pracować przez 3dni co drugi weekend w roku. Każdy ma wybór.

  6. 21 wyscigow w motogp i placz i lament a 22 wyscigi w WSBK zero narzekan :D

    Ale w sumie to zgodze sie ze nie wiem sam jak dam rade wiecej wyscigow oglada moze dorna jakies rekompensaty za ten moj zwiekszony wysilek przewidzi :D

Dodaj komentarz

Niniejsza strona internetowa korzysta z plików cookie. Pozostając na tej stronie wyrażasz zgodę na korzystanie z plików cookie. Dowiedz się więcej w Polityce prywatności.
171 zapytań w 1,616 sek