Cal Crutchlow z ekipy LCR uważa, że Honda płaci teraz cenę za to, że w rozwoju motocykla na 2019 rok nie mogła brać pod uwagę wskazówek Brytyjczyka, który odniósł ciężką kontuzję i opuścił nie tylko trzy wyścigi, ale również testy posezonowe. Crutchlow złamał wtedy nogę na Phillip Island.
#35 nie mógł więc przekazywać Hondzie swoich uwag co do zachowania RC213V. W konsekwencji tegoroczna maszyna ma mocniejszy silnik niż rok temu, ale cierpi na tym prowadzenie motocykla. Co prawda Marc Marquez świetnie sobie z tym radzi, jednak inni zawodnicy mają kłopoty – zwłaszcza Jorge Lorenzo. Crutchlow po podium na otwarcie sezonu w Katarze zaliczył zjazd formy – w Mugello był dopiero ósmy. Dobrze poradził sobie za to Takaaki Nakagami, który zwykle pozostawał w cieniu swojego partnera. W sumie jednak, na podium staje tylko Marquez, i raz wspomniany Crutchlow.
„Myślę, że zarówno im (zawodnikom fabrycznym) jak i mnie brakuje moich opinii na temat tego motocykla. Wskoczyłem na motocykl na testach w Malezji, po pięciu okrążeniach nie czułem się na nim dobrze. Potem trochę go poprawili i było nieco lepiej, ale to nie są odczucia, jakie miałem w zeszłym roku.” – powiedział Cal Crutchlow. „Wiemy, że silnik jest mocny, inne rzeczy w motocyklu też są dobre, ale prawdziwe problemy mamy jeśli chodzi o wejścia w zakręty.”
Crutchlow zdaje sobie sprawę ze swoich mocnych stron: „To dawanie dobrych opinii. Wiem, że co roku nie walczę o tytuł mistrza świata, ale pewne rzeczy mogę ocenić błyskawicznie. Przekazuję informacje na temat tego, z czym nie czuję się dobrze, i co wymaga poprawienia, od razu gdy pierwszy raz wskoczę na motocykl. Ale nie mogłem zmienić sytuacji, bo złamałem nogę.”
Źródło: motorsport.com
Widać przymocowali koła do kibla a Marquez i tak hurtem zgarnia pole positions zwycięstwa i tytuły
#35 winien zawsze rozpoczynać swoja wypowiedź: jestem skromny, ale….. beze mnie to….. :):):)
„jestem mądry, jestem inteligentny, jestem przystojny, jestem skromny… i sam to wszystko w sobie odkryłem!” :-P
Marquez to musi mieć niezłą polewkę z tego typu wypowiedzi :). Im gorzej inni jeżdżą tym on lepiej – dla mnie, poza tym że nie znoszę monotonii w sporcie, to właśnie ten sezon pokazuje klasę MM. Bo może wyniki jeszcze tego nie pokazują, punktowo nie odjechał jeszcze przeciwnikom, ale na każdym torze Marquez pokazuje taką siłę motocykla że poza torami pasującymi mocno pod inne moto to MM będzie spokojnie odjeżdżał przeciwnikom w samotnych zwycięstwach.
Zespół Hondy na pewno teraz mocno się zastanawia czy nie odebrać Marquezowi trochę argumentów w motocyklu, żeby wyniki pana Crash-love poszły w górę ;). W tej jałowej dyskusji ciekawe są dwie kwestie – pierwsza czy Marquez także dodałby „więcej” do KTM-a a druga czemu taki mistrz jak Lorenzo jest aż tak zagubiony i aż tak odstaje.
Dlaczego jest taka różnica pomiędzy rezultatami na Hondzie MM, a JL? – pomijając inne kwestie (np. talent :) ) to może dlatego, że MM ma za sobą już 6 sezonów, a dla JL jest to dopiero 1 sezon na Hondzie.
A jaki był wynik końcowy pierwszego sezonu MM w Hondzie ?
Mowa była chyba o obecnym sezonie, a nie o debiucie. MM to MM :) JL w swoim debiucie w MGP też nie miał źle – gorzej niż MM ale nieźle.
Temu to się japa nie zamyka. Dlatego go nie lubię
Skromny chlopak nad wyraz go podziwiam heh ;)
Kurcze, gdyby nie Cal, to Honda jeździłaby jak skuter, a pewnie jeszcze zboża by nie rosły, krowy nie dawały mleka, a monarchia brytyjska by upadła… ;)
Normalnie loża ekspertów się w komentarzach wypowiedziała. Co jeden to mądrzejszy, nawet od HRC. Ciekawe, czy największy i najbogatszy producent w stawce dawałby kolejny rok z rzędu fabryczną maszynę i opłacałby zawodnika, który nie byłby dla nich pomocny. No widocznie Honda robi to z dobroci serca.