Dani Pedrosa chce szybko zapomnieć o GP San Marino i skupić się na najbliższym wyścigu. Hiszpan na mokrym torze nie potrafił sprawić, by tylna opona rozgrzała się na tyle, by zapewniała dobrą przyczepność. Zbyt chłodne ogumienie nie działało i #26 jechał w ogonie stawki. Ostatecznie zdobył tylko dwa punkty, z czego jeden po wyprzedzeniu biegnącego z motocyklem Johanna Zarco tuż przed metą.
Problemem dla Daniego Pedrosy jest oczywiście jego niski wzrost, a w konsekwencji – masa. Zawodnicy tacy jak Danilo Petrucci czy Loris Baz nie bez przyczyny uważani są za tych, którzy w deszczu potrafią wykrzesać z siebie coś więcej: obaj są po prostu o wiele potężniejsi od Hiszpana.
„Miałem ten sam problem co w Assen, gdy padało. Nie miałem wystarczającej temperatury tylnej opony. Jeździło mi się jak po lodzie, przewróciłem się w rozgrzewce, nie było sposobu, żeby je rozgrzać. Nie udało mi się osiągnąć minimalnej temperatury dla tych opon i byłem przez to wyjątkowo powolny.” – powiedział Dani Pedrosa po wyścigu.
„Starałem się przetrwać. Na sam koniec, gdy przestało padać a tor stał się nieco bardziej suchy, opona w końcu dostała trochę temperatury i mogłem urwać z czasu cztery sekundy na okrążeniu. Niestety, to był dzień, kiedy straciliśmy wiele punktów. Teraz musimy skupić się na kolejnym wyścigu, i spróbować osiągnąć dobry wynik.” – dodał zawodnik Repsol Hondy, któremu nie udało się wyprzedzić w klasyfikacji Valentino Rossiego, nieobecnego w Misano.