Satelicki zespół Yamaha, który posada nowego zawodnika, zaliczył udane testy na torze w Walencji, mimo odległych pozycji obu motocyklistów w tabeli czasów.
Colin Edwards podobnie jak w wyścigu, podczas drugiego dnia testów zajął dwunastą lokatę z dosyć sporą stratą do lidera. Słabszy wynik jest uzasadniony zmęczeniem amerykańskiego motocyklisty, ale to nie ma żadnego znaczenia, bowiem „Texas Tornado” zebrał mnóstwo niezbędnych informacji do rozwoju swojego modelu YZR-M1. „Jestem bardzo zmęczony po tych sześciu dniach jazdy, ale mimo wszystko te testy były dla nas bardzo pozytywne. Zdobyliśmy wiele dobrych informacji na temat motocykla na przyszły rok. Udało nam się potwierdzić kilka rzeczy i zauważyliśmy, że Yamaha YZR-M1 w specyfikacji 2011 ma w sobie ogromny potencjał.” – rozpoczął Amerykanin dla którego nadchodzący sezon będzie czwartym w ekipie Tech 3.
Podczas testów Colin Edwards skupił się na sprawdzeniu poprawionej wersji podwozia oraz silnika. Pod koniec testów, podobnie jak inni zawodnicy, Teksańczyk wypróbował nowe ogumienie dostarczone przez firmę Bridgestone. „Konstruktorzy nowego podwozia i silnik zdecydowanie poszli w dobrym kierunku. Dzięki temu możemy wyczekiwać przyszłego sezonu z dużym optymizmem.” Colin chce się teraz udać na zasłużony odpoczynek przed kolejnymi testami. Amerykanin wyraża także swoje zadowolenie z pracy swojej ekipy – „Chcę podziękować mojemu zespołowi Monster Yamaha Tech 3, za ich fantastyczny wysiłek i wsparcie które zaoferowali mi w tym roku. Czekam teraz z niecierpliwością na przerwę zimową, abym mógł w końcu odpocząć przed kolejnym ciężkim treningiem i przygotowaniami do sezonu 2011, kiedy to wrócę na motocykl na początku lutego w Malezji.” – informuje Colin Edwards.
Ben Spies, który jeszcze do niedawna ścigał się w barwach Monster Yamaha Tech 3, przeszedł do teamu fabrycznego Yamahy. Jego miejsce pod skrzydłami Herve Poncharala zajął Cal Crutchlow, który przeniósł się do MotoGP z kategorii Superbike. Brytyjczyk miał już okazję odbyć testy modelu M1 w Japonii, jednak nienajlepsza pogoda uniemożliwiła mu odpowiednie zapoznanie się z maszyną.
Podczas testów w Walencji, Cal Crutchlow uplasował się drugiego dnia tuż za swoim nowym team partnerem, czyli na trzynastym miejscu. Brytyjski motocyklista nie zajmował się dokonywaniem zmian w motocyklu, tylko poświęcił czas na dostosowanie swojego stylu jazdy na nowej Yamasze – „Jestem naprawdę zadowolony z tego jak przebiegły mi testy. Mam coraz lepsze tempo i czuję się znacznie bardziej komfortowo na motocyklu.” Cal jest podekscytowany całą sytuacją i z niecierpliwością czeka na kolejne próby, które odbędą się w Malezji. Mimo tego, nie ulega on zbytnio emocjom i zachowuje zdrowy rozsądek – „Oczywiście przede mną jest jeszcze wiele nauki, a nawet powiedziałbym, że największym wyzwaniem dla mnie będzie nauczenie się tego, jak można najmocniej naciskać mając opony firmy Bridgestone. Są one całkowicie inne od tych do których jestem przyzwyczajony, ale robię powoli postępy, nie podejmując jeszcze zbytniego ryzyka na tym etapie.” – oznajmia Brytyjczyk, dla którego będzie to pierwszy sezon w klasie królewskiej.
Crutchlow może być zadowolony, ponieważ jego najlepszy czas z testów, jest zaledwie dwie tysięczne sekundy wolniejszy od tego, który Ben Spies uzyskał w liczącym trzydzieści okrążeń wyścigu w Walencji. „Nie mam wątpliwości, że tempo zawodników w MotoGP jest niewiarygodnie szybkie i trzeba wycisnąć z siebie maksimum możliwości na każdym okrążeniu. Mój pierwszy test jest właściwie prawdziwą ucztą dla mojej pewności siebie, bowiem udało mi się przejechać wiele okrążeń w granicach 1’33 sek, a takie czasy uzyskiwano podczas wyścigu w miniony weekend.” Na koniec nowy nabytek satelickiego zespołu Yamahy, ciepło i optymistycznie wypowiada się na temat teamu i przyszłego sezonu – „Naprawdę czuję się jak w domu w zespole Monster Yamaha Tech3 i myślę, że możemy spodziewać się bardzo pozytywnego 2011 roku.” – zakończył Cal Crutchlow.