Home / MotoGP / Dovizioso: Nie chciałem zbytnio szaleć

Dovizioso: Nie chciałem zbytnio szaleć

Dovizioso

Andrea Dovizioso zaliczył bardzo dobry występ podczas wyścigu na torze Motegi. Zajął drugie miejsce, tracąc na linii mety ok. 3 sekundy do zwycięzcy japońskiej rundy, Marca Marqueza. Włoch tym samym powiększył swój dorobek punktowy aż o 20 punktów.

Dovizioso powiedział po wyścigu, że starał się jechać spokojnie i nie chciał ryzykować zbyt wiele. Jednak gdy jego rodak, Valentino Rossi, został wyeliminowany przez wywrotkę z niedzielnych zmagań, kierowca Ducati postanowił wrzucić wyższy bieg i pognać za uciekającym Jorge Lorenzo.

„W przeciwieństwie do Valentino wystartowałem bardzo dobrze, jednak przejechaliśmy przez ten sam fragment toru i utraciłem kilka pozycji. Zdecydowałem, że nie będę jechać na sto procent moich możliwości, nie chciałem również zbytnio szaleć, ponieważ widziałem, że Marc i Valentino jadą z wyższą prędkością ode mnie. Natomiast gdy Valentino przewrócił się, spróbowałem naciskać i dogonić Lorenzo.” – zaczął kierowca Ducati.

Kliknij, aby pominąć reklamy

Gdy Dovizioso zdecydował się już na atak, Lorenzo niespodziewanie przewrócił się i tym samym zakończył swoje zmagania o GP Japonii. Według kierowcy Ducati, Maverick Viñales potrafi utrzymać bardzo dobre tempo pod koniec wyścigu. Włoch zdołał jednak zachować pozycję i tym samym znalazł się na podium, które dopełnił Marquez i Viñales.

„Po jego wypadku (Rossiego) zdawało się, że (Lorenzo) nie jedzie na 100 procent swoich możliwości, nie mknął tak, jak robił to dotychczas, jednak ciągle był bardzo szybki. Próbowałem go dogonić bez zbytniego naciskania i bez zbędnego ryzyka i wtedy, 5 okrążeń przed metą, zdecydowałem, że spróbuję go wyprzedzić, ale on popełnił błąd.” – dodał Dovizioso.

„Wtedy ujrzałem na tablicy, że Maverick był blisko. W tamtej chwili stanowiło to dla mnie problem, ponieważ on zazwyczaj jest szybki w końcówce wyścigu. Zdołałem to jednak przetrzymać.” – zakończył Włoch.

Dovizioso zajmuje szóste miejsce w klasyfikacji generalnej. Na swoim koncie zgromadził do tej pory 124 punkty. Kierowca Ducati traci 31 „oczek” do piątego Daniego Pedrosy,  z kolei nad następnym, Calem Crutchlowem, ma przewagę w postaci ośmiu punktów.

Kliknij, aby pominąć reklamy

Źródło: motogp.com

AUTOR: Marta Stachura

komentarze 3

  1. Mam mieszane uczucia, jeżeli chodzi o Doviego. Z jednej strony jeździ Ducati (+) – motocykl, który często wymaga od zawodników więcej. Ale jeżeli chodzi o jego wypowiedzi, to często daje odczuć, że nie daje 100%. Tak jak wyżej „jechałem wolniej – ale jak była okazja to przyspieszyłem”. Z reguły zawodnicy postępują odwrotnie: cisną, a jak już się nie da (albo nie trzeba na pierwszym miejscu) to wtedy trochę odpuszczają. I to nie jest pierwsza tego typu wypowiedź. Niedawno wspominał, że zwycięstwa nie są najważniejsze (czy jakoś podobnie). To ja się pytam: A co k..wa w wyścigach jest ważne jak nie wygrana? Owszem, można być realistą i wiedzieć, że moto nie pozwoli na wygranie w normalnych warunkach, ale Ducati już chyba ma to za sobą?
    Moim zdaniem Ducati robi błąd biorąc Lorenzo. Pewnie nie będzie to taka katastrofa jak z Rossim, ale mimo wszystko będą mieć 2 doświadczonych kierowców – ale już chyba bez perspektyw na tytuł.

  2. Szkoda ze nie dadza ducata Marquezowi:-) Ciekawe czy ten „dzieciak” ;-) poradzilby sobie. Wg mnie moglby spojojnie walczyc na desmo o tytul.

    • Stylem jazdy na pewno bardziej pasuje do desmo niż Lorenzo. Jeżeli Ducati współpracowałoby z nim tak ściśle jak Honda, to w sumie miałby duże szanse. Jak na razie Marqueza zbyt ścisłe relacje łączą z Hondą, ale jeśli 2 następne sezony będą nieudane (czyt. bez tytułu) to kto wie…Marquez nie da się rozstawiać po kątach (skoro nawet Rossi nie dał mu rady:D) i jak nie będzie współpracy, to bez wahania zmieni zespół, bo dla niego liczy się tylko zwycięstwo.

Dodaj komentarz

Niniejsza strona internetowa korzysta z plików cookie. Pozostając na tej stronie wyrażasz zgodę na korzystanie z plików cookie. Dowiedz się więcej w Polityce prywatności.
160 zapytań w 1,298 sek