Andrea Dovizioso po wyścigu o GP Walencji nie miał pretensji do Jorge Lorenzo, że ten nie ustąpił mu w pogoni za Markiem Marquezem, gdy #04 walczył z Hiszpanem o tytuł mistrza świata. Lorenzo kilkukrotnie zignorował polecenia ze strony Ducati, aż w końcu przewrócił się. Chwilę później to samo stało się z Andreą Dovizioso i to Marquez jeszcze przed metą mógł cieszyć się z mistrzostwa.
„Jestem szczęśliwy, ponieważ próbowaliśmy aż do samego końca. Wszystko było otwarte jeszcze na 10 okrążeń przed metą. Poprawiliśmy się w trakcie tego weekendu, ale nie byliśmy wystarczająco szybcy. Naprawdę jechałem na limicie na pierwszym okrążeniu. Na początku chciałem wyprzedzić Jorge, ale w niektórych zakrętach byłem wolniejszy. Ostatecznie, on jechał dobrym tempem. Dobre dla mnie było podążanie za nim. Mogłem z nim pozostać, ale przez cały wyścig obaj jechaliśmy już poza limitem. I obaj popełniliśmy błąd. Musimy być zadowoleni jeśli chodzi o mistrzostwa.” – powiedział Andrea Dovizioso tuż po wyścigu.
Dovizioso był pytany o to co czuł, gdy Marquez niemal przewrócił się w pierwszym zakręcie na prowadzeniu: „Nie jesteśmy tym zaskoczeni! To u Marka standardowa sprawa. Ale naprawdę nie miałem tempa, by tak naprawdę zaatakować zawodników, jadących przede mną. Kiedy to zobaczyłem, to pomyślałem: „jest OK”! Ale wtedy byłem już „skończony”. Starałem się nawet mocniej niż wcześniej kiedy to zobaczyłem, ale już przed tym naciskałem na 100 procent.”
Na kilku torach Ducati jeszcze w tym sezonie spisywało się zbyt słabo muszą tam zniwelować straty, a utrzymac formę tam gdzie jest dobrze i na pewno w kolejnym sezonie znowu będą w grze o tytuł. Mam nadzieję, że Lorek już w sezonie 2018 będzie bardziej konkurencyjny…
@Vendeur, i co Ty na to?
Dovi mówi dokładnie to co napisałem pod postem z wynikami wyścigu.
1) Dovi nie miał tempa: „Ale naprawdę nie miałem tempa, by tak naprawdę zaatakować zawodników, jadących przede mną.”
2) Dovi holował się za JL: „Na początku chciałem wyprzedzić Jorge, ale w niektórych zakrętach byłem wolniejszy. Ostatecznie, on jechał dobrym tempem. Dobre dla mnie było podążanie za nim.”
I na koniec Twoje słowa: „Wystarczy oglądać uważnie sport, i z głową.”
Pozdrawiam!
To znaczy, że Gigi nie nabije Jorge na pal? :O
Ja się uprzejmie zapytuje kiedy A. Badziak odpierdoli się od JL. Cokolwiek # 99 nie zrobi to u niego jakieś „halo”. Kolejną niekonsekwencją w jego wczorajszych opiniach to słowa : twój team-partner jest twoim pierwszym rywalem, najpierw jego musisz pokonać. Więc czego Adam wczoraj nie rozumiał gdy Lorenzo jechał swój wyścig. Lorek miał się zatrzymać aby #04 miał 2 punkty więcej (za 4 miejsce) Podejrzewa gdyby się tak stało to A. Badziak wyjechałby o wypaczeniu sportowej rywalizacji. Może A. Badziak nie specjalnie „comprendo” matematykę i logikę. Tranzystorki się grzały bo był problem z komentowaniem precesji na torze. Szczytem bezstronności ale przede wszystkim tępej, niekontrolowanej ale symptomatycznej szydery był komentarz gdy Lorek wyglebił : ha, ha ….. ale zastosował ósma mapę. Doczekał się Adam sprawiedliwości? Ja zapytuję Pana Adama – gdzie u niego piąta klepka (w tej części ciała na którą zakłada kask motocyklowy). A gdzie oburzenie na Ducati że jawnie stosuje team orders . Pokuszę się o diagnozę : najłatwiej ujeżdżać Lorenzo, bo jego kibice są przyzwyczajeni i się nie odezwą. Otóż A. Badziaku nie ma lekko zadanie domowe : przepracuj przerwę międzysezonową bo masz więcej do nadrobienia niż Yamaha, z która podobno jesteś związany biznesowo. Umknęło, że Jarvis przestał być pokazywany w boksie Yamahy. Run … Forest run… (komentuj Adam , komentuje). A jak już atmosfera się zagęści, presja bezstronności będzie ciążyć i uciskać tu i ówdzie to może z kolegą Przemkiem Saletrą, który też ma (miał) problemy emocjonalne wyje… do Tajlandii.
Pan Adam nie jest dziennikarzem. :<
To że Pan Adam nie jest dziennikarzem to marne wytłumaczenie. Tym bardziej że jest zawodowym motocyklistą. Co prawda na naszym lokalnym gównianym poletku, ale zawsze. Więc taki ktoś nawet jeśli ciężko mu zachować obiektywizm jako nie-profesjonaliście, to jako profesjonalista powinien przynajmniej nie nabijać się z czyjejś gleby. Tym bardziej że na 100% z własnego doświadczenia wie jakie to uczucie kiedy dupa pocałuje się z ziemią.
Od dawna nie oglądam wyścigów z komentarzem Badziaka, ale w czasie ostatniego weekendu zmieniłem taktykę i posłuchałem tychże mądrości. Ewidentnie Adam Badziak ma problem z Lorenzo, nie wiem czy to jakiś kompleks czy po prostu takie jechanie z prądem, że z Jorge to można sobie porobić jaja na zasadzie „hue, hue ponabijam się z kogoś robiąc z niego głupka/mięczaka przez to sam będę większym mędrkiem/twardzielem”. W sumie nie obchodzi mnie jakie są tego powody, zawsze mogę wyłączyć komentarz jak do tej pory to robiłem, ale wniosek jest taki, że profesjonalizm w komentowaniu Adama Badziaka jest mniej więcej na takim samym poziomie jak sport motocyklowy w Polsce w ogóle.
W pełni się zgadzam. Najgorsza była szydera w momencie gdy Lorenzo przesypał. Całkowity brak profesionalizmu. Zresztą, jaki motocyklista, taki komentator, dużo dodawać nie trzeba.
Ciekawe czy jest opcja, żeby Mick wrócił do komentowania?
Pytanie? Ile jeszcze będziemy słuchać tego debila (…)
Red: U nas tak nie popiszesz raczej…