GP Francji okazało się być zaskakująco trudne. Spośród 21. startujących zawodników wyścig ukończyło zaledwie 13. Podobną sytuację widzieliśmy już w tym roku w Argentynie, gdzie również wystarczyło dojechać do mety aby zdobyć punkty. Niestety Andrea Dovizioso był jednym z tych zawodników, którym nie udało się dokończyć wyścigu na francuskim obiekcie. Włoch i Marc Marquez wypadli z toru w zadziwiająco zsynchronizowany sposób.
Zanim jednak to się wydarzyło Dovisiozo stoczył zrównaną walkę o potencjalne podium z Marquezem i Rossim. Był to trzeci nieukończony wyścig zawodnika Ducati.
Mimo tego, że wielu ubolewa nad tym co się wydarzyło, Andrea Dovizioso stara się dostrzec w tej sytuacji jakieś plusy. Występem w Le Mans udowodnił, że zarówno on sam jak i Ducati może utrzymywać się w czołówce wyścigu. Na chwilę obecną Dovi z wynikiem 23 punktów plasuje się na 11. pozycji w klasyfikacji generalnej tuż za swoim rodakiem i zespołowym partnerem Andreą Iannone, dla którego sezon 2016 jak na razie również nie jest łatwy.
Andrea Dovizioso: „Szkoda, bo obraliśmy dobrą strategię i udało się dobrze rozpocząć wyścig. Jechałem w grupie za Lorenzo i szukałem możliwości wyprzedzenia Rossiego, ale przy wejściu do 7. zakrętu przednia opona straciła przyczepność i znalazłem się na ziemi. Po analizie telemetrii doszliśmy do wniosku że miałem inny kąt przejazdu przez ten zakręt niż w poprzednich okrążeniach, ale i tak spisywały się całkiem nieźle w ten weekend.”
„Niestety mają to do siebie, że przed utratą przyczepności nie dają żadnego ostrzeżenia. Ten wyścig dał nam ważne informacje na przyszłość. Okazało się, że możemy być szybcy ale nie przez cały wyścig. Teraz musimy pracować nad spójnością jazdy.” – dodał.
Za 2 tygodnie GP Włoch na torze Mugello, a więc domowa runda dla Dovizioso oraz dla Ducati.