Ducati dostarczyło swoim kierowcom na testy w Malezji kilka nowych części i wydaje się, że zawodnicy reprezentujący bolońską fabrykę dokonali małego postępu. Ich strata do czołówki była bowiem mniejsza, aniżeli podczas pierwszych tutejszych prób miesiąc temu.
Na testy na torze Sepang niemalże prosto z hiszpańskiego Jerez de la Frontera pojawił się kierowca testowy Ducati – Michele Pirro. Włoch na andaluzyjskim torze testował ze swoim rodakiem, a zarazem tegorocznym debiutantem w MotoGP – Andreą Iannone. Po tych próbach, na zeszłotygodniowe jazdy w Malezji, włoski producent dostarczył nowe komponenty ramy, zbiornik paliwa i komponenty elektroniki. Obaj reprezentanci Ducati Team mogli sprawdzić nowe podwozie Desmosedici GP13, które miało chociażby nieco zmieniony rozkład masy i inaczej położony środek ciężkości.
Ostatecznie najszybszym zawodnikiem Ducati w trakcie minionych testów okazał się być Andrea Dovizioso, który w czwartek uzyskał czas 2:01.650 i w łącznej tabeli wyników stracił 1.368sek do liderującego Jorge Lorenzo. Co ciekawe, ostatniego dnia prób od najszybszego wówczas Daniego Pedrosy Włoch był wolniejszy zaledwie o sekundę. Ogólnie #4 był całkiem zadowolony z tych testów, ale jego strata do liderów nadal jest duża i o walce w czołówce póki co nie może być mowy. Przed nim nadal wiele pracy, ale z Malezji wyjechał on z uśmiechem na ustach.
„W środę spróbowaliśmy kilku radykalnych zmian ustawień, dzięki czemu byliśmy w stanie więcej zrozumieć, a także poprawiło to moje odczucia – tłumaczył czwarty zawodnik ubiegłorocznego sezonu. – Jestem teraz w stanie hamować później i szybciej wchodzić w zakręty, ale nadal nie jestem odpowiednio szybki w jego środku. Próbowałem też nowego motocykla na którym jeździł Michele Pirro, ale nie byłem na nim w stanie poprawić mojego czasu, jako że pozycja na nim i rozkład mocy był inny niż na mojej maszynie. Tak czy inaczej ta ewolucja ma kilka pozytywnych aspektów. Nadal musimy w pełni zrozumieć korzyści, które daje ta nowa maszyna, ale była ona lepsza w ostatniej fazie hamowania i początku wchodzeniu w zakręty. Cieszę się z tego, jak poszły nam te testy i tego, jak się poprawiliśmy.”
Tylko 0.128sek w łącznej tabeli wyników stracił do swojego team-partnera Nicky Hayden, który – co ciekawe – przez sześć dni testów na Sepang przejechał łącznie 348 okrążeń, co odpowiada aż siedemnastu dystansom wyścigowym! Swój najlepszy wynik, który okazał się być o półtorej sekundy gorszym od tego uzyskanego przez Lorenzo, uzyskał jednak – tak jak kilku innych zawodników – w środę, a więc drugiego dnia prób. Tempo zarówno #69, jak i jego zespołowego kolegi, nadal pozostawia sporo do życzenia, a samo Ducati zamiast dopracowywać pakiet przed sezonem, nadal musi sprawdzać wiele rozwiązań, często nawet radykalnych.
„Ostatniego dnia testów moje odczucia do maszyny, z powodu testowanych rozwiązań, nie były tak dobre jak w środę. Ogólnie jednak wyjeżdżam stąd bardziej zadowolony niż trzy tygodnie temu – mówił po testach 31-letni zawodnik z Owensboro. – Dokonaliśmy pewnego postępu zarówno jeśli chodzi o czasy na pojedynczym okrążeniu, jak również jeśli chodzi o równe wyniki na kolejnych okrążeniach. Nieco lepiej czułem się na motocyklu, a dodatkowo z każdym dniem byłem w stanie się poprawiać. Nieco zmniejszyliśmy stratę, a ja dodatkowo bardzo czułem się na deszczu [takie warunki były we wtorkowe popołudnie i czwartkowy poranek – przyp. autora]. Oczywiście nadal największym problemem pozostaje skręcanie, ale choć wiemy, że początek sezonu będzie ciężki, to musimy pozostać skupieni i utrzymać odpowiedni kierunek.”
Nadal do motocykla klasy MotoGP przystosowuje się natomiast Andrea Iannone, który miał szansę testowania Desmosedici w Jerez, w trakcie przerwy pomiędzy pierwszymi a drugimi próbami w Malezji. Tym razem Włoch w łącznej tabeli był jedenasty, tracąc 2.5sek do lidera i o dwie dziesiąte sekundy wyprzedzając swojego rodaka, i testera Ducati, Michele Pirro. Dodatkowo #29 do poprzedzającego go, także debiutanta w klasie królewskiej, Bradley’a Smitha stracił aż pół sekundy. Wyraźnie widać, że przed 23-latkiem z Vasto nadal wiele do nauczenia, a sam zespół jest całkiem zadowolony z postępów, jakich on dokonuje.
„Proces mojej nauki trwa, kręcę równiejsze czasy okrążeń, a odczucia co do motocykla poprawiają się dzień po dniu. Nadal nie przejechałem jednak symulacji wyścigu, ponieważ wciąż pracujemy nad znalezieniem jak najlepszych ustawień maszyny – potwierdził „The Maniac Joe”, trzykrotny drugi v-ce Mistrz Świata klasy Moto2. – Wciąż czeka nas wiele pracy, ale jesteśmy zadowoleni z tego, co dotychczas zrobiliśmy i co do tej pory osiągnęliśmy. Z pewnością na testy w Jerez pojedziemy z większą ilością użytecznych danych. Moim celem jest teraz zbliżenie się do zawodników Ducati Team.”
Nie do końca zadowolony z zakończonych pod koniec minionego tygodnia testów był Ben Spies, który nadal nie jest w pełni sił po nabawieniu się – jeszcze w październiku – kontuzji barku. Co prawda Amerykanin jest w coraz lepszej formie, ale wtorkowy upadek w pierwszym zakręcie sprawił, że dolegliwości bólowe pogłębiły się, a także pojawiły się u #11 skurcze ramienia i pleców. Dodatkowo swój najlepszy czas – 2:03.055 – w czwartek uzyskał on na zużytych oponach. W ogólnej tabeli dało to byłemu kierowcy Yamahy zaledwie szesnastą lokatę (czternastą gdy nie weźmiemy pod uwagę kierowców testowych).
„Nadal nie jestem w pełnej dyspozycji, ale biorąc pod uwagę to, jak sytuacja wyglądała trzy tygodnie temu, jestem zadowolony z tego, co zostało wykonane w drugiej fazie zimowych testów. Nie byłem w stanie wziąć udziału w ostatniej godzinie jazd w czwartek, a wszystko przez mały problem z przednim zawieszeniem. Mamy jednak jasne pomysły na to, co powinniśmy jeszcze zrobić – komentował „BigBen”. – Przez całe testy skupiałem się na sprawdzaniu różnych ustawień i obserwacji, jak poszczególne zmiany wpływają na zachowanie motocykla.”
Nadal się zastanawiam – niech ktoś mi powie – dlaczego Dovi jeździ z numerem 04, a nie po prostu 4? :D
Pewnie dlatego żeby było sie nad czym zastanawiać :)
Alex Barros jeżdził z 4 – pewnie o to chodzi, zresztą świetny zawodnik..
Tak, Alex Barros – mój największy idol w MotoGP :D
BTW. pamięta ktoś GP Włoch z 2007r., gdy Barros na niefabrycznym Ducati pokonał Stonera dosiadającego fabrycznego motocykla? Ja do dziś pamiętam…