Mike Webb, a więc Dyrektor Wyścigowy w MotoGP, wyjaśnił dokładnie skąd wzięła się dziwna kara dopisania 0.3 sekundy do wyniku Valentino Rossiego. Przypomnijmy, że Rossi po kontakcie z Johannem Zarco przeciął długą szykanę, przez co znalazł się bliżej jadącego przed nim Marka Marqueza. I to zdaniem Webba zdecydowało o tym, że kara musiała być nałożona. Gdyby Włoch zachował dystans do poprzedzającego go zawodnika, nic by się nie stało. Zderzenie sędziowie potraktowali jako „incydent wyścigowy” i Zarco wraz z Rossim uniknęli kary. Dopisanie czasu dotyczyło tylko zyskaniu przewagi przez Włocha.
Problemem takiego rodzaju kary było to, że trudno było ją przekazać zawodnikowi. Rossi aby zająć daną pozycję musiałby upewnić się, że ma przewagę większą niż 0.3s nad kolejnym motocyklistą. Tym razem się udało, gdyż na mecie Dani Pedrosa dojechał daleko z tyłu. Z kolei kara oddania jednej pozycji byłaby zdaniem Webba zbyt ostra i premiowałaby Zarco, który był winowajcą w tej sytuacji. Wtedy znalazłby się w wyścigu przed Rossim.
„Nie możesz zyskać przewagi, opuszczając tor. Tym razem zysk był wyraźny, ponieważ (Rossi) zbliżył się do Marqueza. Musieliśmy więc „odpisać” ten zysk. Ale z drugiej strony, Rossi opuścił tor nie ze swojej winy. Został do tego zmuszony przez innego zawodnika. Gdyby celowo wyjechał i zyskał, kara byłaby dużo większa niż tylko dopisanie czasu.” – powiedział Dyrektor Wyścigowy.
„W tej sytuacji jasne było, że to nie jego wina. Ale obowiązkiem jest w takich warunkach, by nie zyskać przewagi. Ponieważ dla wszystkich, w tym dla Rossiego, jasne było że zyskał czas do Marka, poprawnym zachowaniem było zwrócić tę różnicę: przymknąć gaz i cofnąć się do identycznego dystansu za Marquezem, jaki istniał przed incydentem. Wtedy nic by się nie stało.” – wyjaśniał.
„Później mniej więcej w tym samym miejscu wypchnięty został (Jorge) Lorenzo. Niczego nie zyskał, więc nic się nie stało. Aby być fair w stosunku do wszystkich zawodników, którzy dostrzegli tę różnicę, musieliśmy ją zwrócić. Normalna kara to oddanie jednej pozycji. Dla nas taka kara była poza dyskusją, ponieważ Rossi był zmuszony do opuszczenia toru. Więc jedyne, czego chcieliśmy, to by upewnić się, że różnica zostanie zwrócona.” – zakończył Mike Webb.
Źródło: crash.net
OK niech to zamknie ten drażliwy temat a przepisy powinny być na tyle czytelne i tak technicznie zorganizowane żeby móc podczas wyścigu poinformować zawodnika o nałożonej karze i aby mógł on zrozumieć co to za kara i na czym polega.
nawet jakby oddał pozycje Zarco i tak by dojechał drugi :)
Moim zdaniem winy Zarco nie było. VR chyba stetryczał i zapomniał jak sam jeździł.
PS. Stawiam na Zarco w Yamasze w przyszłym sezonie :-)