Folger ma dylemat – testowanie Yamahy czy starty w Moto2

Jonas Folger nie wie, czy w przyszłym roku związać się kolejną umową z Yamahą i pełnić rolę podstawowego testera japońskiej ekipy, czy wrócić na stałe do serii Moto2, w której przejechał w tym roku kilka rund, ale spisywał się w nich bardzo słabo. W tym roku w MotoGP Folger nie ma szans na starty z dziką kartą.

„Muszę zastanowić się, co lepsze dla mnie: czy ściganie się na pełen etat, czy testowanie z możliwością startów z dzikimi kartami, coś jak Stefan (Bradl) z Hondą. To byłoby bardzo zachęcające, ponieważ w Moto2 wiele rzeczy może potoczyć się źle.” – powiedział Niemiec.

„Ryzyko w Moto2 jest o wiele większe. Nawet gdybym próbował wszystkiego, mogę nie być w stanie nawiązać walki z czołówką. Potem oczywiście trudno byłoby znowu zostać testerem.” – dodał. Yamaha dopuszcza możliwość startów Folgera z dziką kartą w przyszłym roku.

W pięciu startach po powrocie do ścigania w Moto2 Folger nie zdobył nawet punktu. Dwa razy był 17. Póki co szansy poprawienia tego wyniku nie będzie, bo miejsce w Petronasie zajmie tester Aprilii, Bradley Smith.

„Wiedziałem, że łatwo nie będzie, ale nie wiedziałem, że aż tak. Brakuje mi doświadczenia, bo byłem poza ściganiem zbyt długo. Znów muszę się uczyć wchodzenia w tryb wyścigowy – mam szybkość, ale tylko od połowy wyścigu do jego końca. Gdybym przejechał więcej rund, mógłbym wracać krok po kroku do formy.”

Petronas to nie jedyny zespół, w którym Folger może startować, zwłaszcza, że kandydatem do niego jest Luca Marini z zespołu Valentino Rossiego. Innym kandydatem jest Hafizh Syahrin. Zespół ma mieć w przyszłym roku dwie maszyny. „Nie jestem pierwszym wyborem. Muszę poczekać, co zrobią czołowi zawodnicy, i wtedy będzie pora na mój ruch.” – powiedział Jonas.

Źródło: motorsport.com