Marc Marquez w GP Japonii 2016 zapewnił sobie już piąty tytuł Motocyklowego Mistrza Świata. Jak to się stało, że w tak młodym wieku Hiszpan ma na koncie już pięć pucharów? Przypominamy najlepsze sezony w wykonaniu #93!
Trzeci rok w grand prix – pierwszy mistrzowski (125ccm, 2010 r.)
Trzeci sezon Marka Marqueza w najniższej klasie wyścigowych mistrzostw świata nie rozpoczął się najlepiej i po trzech wyścigach Hiszpan miał tylko dwa trzecie miejsca i jeden nieukończony wyścig. Grand prix wygrywali konkurenci – raz Nico Terol i dwa razy Pol Espargaro, którzy wyprzedzali Marqueza. Mogło jednak być lepiej, ponieważ wspomniane wycofanie z wyścigu było efektem urwanego wydechu, który spowodował upadek w Hiszpanii. Marquez ruszał wtedy z pole position.
Jednak już w czerwcu Marquez odniósł pierwsze zwycięstwo, triumfując w GP Włoch. Wspaniała forma pozwoliła także na cztery kolejne triumfy: w Wielkiej Brytanii, Holandii, Katalonii i Niemczech. Marquez zaczął już zapisywać się na kartach historii. Jako pierwszy motocyklista od czasów Valentino Rossiego, zwyciężył pięć razy z rzędu w 125-tkach.
Potem jednak przyszedł gorszy okres w sezonie – po kolizji z Randym Krummenacherem w pierwszym zakręcie w GP Japonii, Marquez ponownie zapisał zero na koncie i spadł na trzecie miejsce w klasyfikacji. Rywale nie cieszyli się długo, ponieważ Marquez wrócił do seryjnego wygrywania – tym razem cztery razy pod rząd. Ostatni z tych wyścigów pokazał geniusz młodego zawodnika. GP Portugalii zostało zatrzymane przez opady deszczu, gdy Marquez był drugi. Podczas wyjazdu na pola startowe Hiszpan upadł i musiał wrócił do garażu na szybką naprawę. Wystartował z końca stawki – i wygrał! Dzięki temu umocnił się na prowadzeniu w 125ccm. Ostatniego wyścigu sezonu nie wygrał, ale bezpiecznie zapewnił sobie pierwsze w karierze mistrzostwo świata. Został drugim najmłodszym czempionem, po Lorisie Capirossim.
Mistrzostwo pośredniej klasy w drugim sezonie startów (Moto2, 2012 r.)
Po pierwszym sezonie w Moto2, zakończonym trzecim miejscem w klasyfikacji pośredniej klasy i siedmioma zwycięstwami, Marquez mimo plotek został w tej kategorii, by walczyć o mistrzostwo, które w 2011 roku uciekło mu w samej końcówce, gdy nie mógł wystartować w GP Walencji przez problemy ze wzrokiem po wcześniejszym upadku w Malezji. Przez okres międzysezonowy nie było nawet wiadomo, czy Marquez będzie mógł kontynuować karierę!
Rok 2012 rozpoczął się jednak od „wysokiego C”, ponieważ Marquez wygrał w Katarze i Portugalii, a w Hiszpanii był drugi. W walkę o mistrzostwo znów zaangażowany był stary znajomy z 125ccm, Pol Espargaro, który napsuł Marquezowi sporo krwi. Jednak im bliżej było końca roku, tym #93 powiększał przewagę. Wygrał aż siedmiokrotnie, Polowi oddając tylko dwa triumfy. Na koniec roku Marquez znów dał popis. W GP Walencji musiał wystartować z końca stawki i powtórzył to, co zrobił w 125ccm: rywali mijał jak tyczki slalomowe i zameldował się na pierwszej pozycji na mecie. Nie można było sobie wyobrazić lepszej reklamy przed zbliżającym się awansem do MotoGP. Marquez przez kontrakt z Repsol Hondą (zmieniono dla niego przepis, zakazujący debiutu w fabrycznej ekipie) był najbardziej oczekiwanym w stawce zawodnikiem.
Genialny debiut w królewskiej klasie (MotoGP, 2013 r.)
Na starcie sezonu obawiano się, że Marquez może nie błyszczeć. Ten jednak od razu przekonał do siebie niedowiarków – wygrał już drugi wyścig MotoGP, GP Ameryk. Miał godnych rywali w osobach rodaków – Jorge Lorenzo i Daniego Pedrosę. Obaj wygrali po dwa razy i walka o tytuł była nierozstrzygnięta. W połowie sezonu w Holandii zwyciężył Valentino Rossi i było to jedyne zwycięstwo zawodnika innego niż Marquez, Lorenzo i Pedrosa w tym zupełnie zdominowanym przez tę trójkę sezonie.
Sytuacja na korzyść Marqueza zmieniła się jednak bardzo szybko. Niemal w tym samym momencie kontuzje wykluczyły i Lorenzo, i Pedrosę, którzy nie mogli pojechać w GP Niemiec. Marquez wygrał i wrócił do walki o tytuł jako faworyt! W USA Marquez wygrał ponownie, znów wykorzystując fakt, że #99 i #26 wracali po kontuzji i uplasowali się za podium. W Indianapolis i Czechach #93 wygrał znowu i stało się jasne, że pokonanie go będzie bardzo trudne.
Jorge Lorenzo jeszcze zdołał wrócić do wygrywania – od GP Wielkiej Brytanii do GP Walencji zwyciężał aż pięć razy – Marquez i Pedrosa tylko po razie. Po drodze Marqueza wykluczono z GP Australii za zbyt późną zmianę motocykla (wyścig rozgrywano w dwóch częściach, z powodu problemów z oponami). Jednak we wspomnianej Walencji na koniec sezonu Marquez wykonał plan minimum i mimo heroicznej postawy Lorenzo, który starał się angażować w walkę innych zawodników za plecami, Marquez nie dał się wybić z rytmu, wytrzymał ogromną presję i dojechał jako trzeci, co dało mu mistrzostwo świata! Został tym samym najmłodszym mistrzem świata w historii.
Dziesięć wygranych z rzędu (MotoGP, 2014 r.)
Kolejny rok miał być rewanżem ze strony Lorenzo, Pedrosy, a może i wracającego do formy Rossiego. Nic z tych rzeczy. Marquez jeździł fenomenalnie, wygrywając 10 wyścigów z rzędu! Triumfy przychodziły mu z łatwością i dopiero w GP Czech, gdzie wygrał Pedrosa. Potem Marquez dołożył jeszcze zwycięstwo w Wielkiej Brytanii, a czwarty tytuł w karierze świętował, podobnie jak w 2016 roku, już w Japonii, na 3 wyścigi przed końcem roku. Dominacja totalna. Zwyciężył jeszcze w dwóch ostatnich rundach – w Malezji i w Walencji. Pobity został rekord Micka Doohana.
Dojrzały Marquez zdobywa piąty tytuł (MotoGP, 2016 r.)
Po sezonie 2015, pełnym wywrotek i kłopotów z nieokrzesanym silnikiem Hondy, Marquez musiał zmierzyć się z wyjątkowo trudnym zadaniem: opanowania bardzo wolnego motocykla, który od tego roku otrzymał przeciwny kierunek obrotu wału napędowego. Zmieniło to zupełnie charakterystykę maszyny. Marquez rozpoczął od podium w Katarze, ale niedostatki Hondy widać było na każdym kroku. Inni zawodnicy korzystający z tej maszyny – w tym Pedrosa – praktycznie nie istnieli, narzekając na ślamazarne przyspieszenie. Mimo początkowych przewidywań, że dominować będzie Yamaha i mistrz świata z 2015 roku Jorge Lorenzo, Marquez wygrał w Argentynie i USA. Wielu uważało, że to tylko dzięki temu, że te tory wyjątkowo pasują Marquezowi. Nie do końca.
Rywale popełniali błędy. Rossi przewrócił się w Austin i miał awarię na Mugello. Lorenzo nie ukończył wyścigu w Argentynie i Katalonii, a potem wpadł w dołek formy przy okazji deszczowych wyścigów, który mocno zachwiał jego pewnością siebie. Marquez za to kalkulował – i robił to bardzo dobrze.
Nie mogąc wygrywać z rywalami (w sumie widzieliśmy aż ośmiu różnych triumfatorów!), starał się przynajmniej dowozić punkty za podium i przy kolejnych błędach Rossiego i Lorenzo, a także dzięki tytanicznej pracy Hondy, która regularnie poprawiała maszynę (aż w końcu zwycięstwa na niej odnieśli nie tylko Pedrosa, ale także krytykowany za upadki Crutchlow oraz rozczarowujący w MotoGP Jack Miller). Marquez wygrał w Niemczech i pierwszą okazję do zdobycia mistrzostwa miał już w GP Japonii.
Choć sam zaprzeczał, by było to możliwe, wyścig na Motegi ułożył się dla niego perfekcyjnie. Hiszpan wyszedł na prowadzenie wyścigu, a ścigający go Valentino Rossi i Jorge Lorenzo upadli. Znowu, trzy wyścigi przed końcem roku Marc Marquez zostaje Motocyklowym Mistrzem Świata. I mamy wrażenie, że nie robi tego po raz ostatni.
Pierwsze grand prix: GP Kataru 2008, 125ccm
Pierwsze pole position: GP Francji 2009, 125ccm
Pierwsze zdobyte podium: GP Wielkiej Brytanii 2008, 125ccm
Pierwsze zwycięstwo w grand prix: GP Włoch 2010, 125ccm
Starty w grand prix: 147
Zwycięstwa: 55
Miejsca na podium: 89
Pole position: 64
Najszybsze okrążenia: 48
Zawodnik wybitny, nie ma wątpliwości. Miał kilka skaz po drodze, ale bez niego mistrzostwa nie byłby takie same.
Dla takich warto się ścigać i sukces smakuje inaczej.
On rok temu Lorenzo, a dzis Lorenzo jemu !!!
Champione Champione OLE OLE OLE!
Do czasu debiutu Marqueza w MotoGP było praktycznie to samo: Rossi, Stoner, Lorenzo, Pedrosa… od biedy jeszcze ŚP Simoncelli. Nudy!
MM93 potwierdza dominację w tym sezonie i swoją mądrą jazdę po pkt.
Już 5 tytułów mistrzowskich no panie Rossi jeszcze 5 i będzie 10 !!! A to wszystko w wieku 23 lat Vale pewnie gacie pełne :)