Szef Repsol Hondy – Alberto Puig – powiedział, że dziwią go niedawne słowa Michele Pirro, który sugerował, że to japońska ekipa może stać za zakazem dzikich kart w grand prix w sezonie 2020. Włoch, który jest testerem Ducati i sam z dzikich kart korzystał wielokrotnie, mówił, że być może Honda chciała w ten sposób odpłacić Jorge Lorenzo za zakończenie kariery w barwach Repsola, i błyskawiczne związanie się z Yamahą, a także zgłoszenie się z dziką kartą do tegorocznego GP Katalonii – które ostatecznie nie doszło do skutku.
„Komentarze Pirro to powód do wstydu, są nieco nie na miejscu. Nie wiem, skąd się wzięły. Honda, jak wszyscy producenci w MotoGP, pracowała niezwykle ciężko ostatnich tygodniach, aby w ogóle można było rozegrać ten sezon. Odbyliśmy wiele rozmów w tym okresie, aby znaleźć porozumienie z innymi producentami.” – powiedział Alberto Puig. „My, jako Honda, musieliśmy poświęcić wiele w temacie ewolucji technologicznej, i zrobiliśmy to dla dobra sportu, aby zachować równowagę między wszystkimi producentami.”
„Nie jest to łatwe, wszyscy się do tego przyzwyczajamy, począwszy od koncernu, a kończąc na zespołach, sponsorach i oczywiście zawodnikach – wszyscy chcemy wrócić do rozgrywania mistrzostw świata. To dlatego bolą nas komentarze kogoś, kto przynależy do innego zespołu fabrycznego, w tak trudnej i krytycznej dla wszystkich sytuacji.” – dodał. „Wierzę, że Pirro powinien wiedzieć, że w Hondzie mamy szacunek do Lorenzo. Rozstaliśmy się w dobrej atmosferze wzajemnego szacunku i życzymy mu na przyszłość wszystkiego co najlepsze.”
Honda nie będzie mogła wystawiać dzikich kart dla swojego zawodnika testowego, którym od jakiegoś czasu jest Stefan Bradl. Organizatorzy chcą przywrócić dzikie karty w sezonie 2021, jednak na takie decyzje jest jeszcze za wcześnie i będzie to zależało od rozwoju sytuacji.
Źródło: crash.net
tez sobie pirro wymyslil teorie. honda akurat nie ma wiekszych zmartwien niz niekonkurencyjny obecnie lorek z dzika karta. za dlugo chlopak w domu chyba