Zespół Estrella Galicia Marc VDS miał powody do świętowania i zadowolenia. Po tym jak Franco Morbidelli sięgnął po trzecie z rzędu zwycięstwo w Moto2, Jack Miller Esteve Rabat dojechali do mety i zdobyli punkty.
W swoich dwóch pierwszych latach w MotoGP Jack Miller nie miał łatwo. Głównie przez swoje liczne upadki. W 2015 roku siedem razy nie ukończył wyścigu, a w 2016 roku z powodu kontuzji przegapił mnóstwo rund, między innymi GP w Austin.
Jednak w tym sezonie Australijczyk jeździ jak natchniony. Miler w Teksasie trzeci raz dojechał do linii mety w pierwszej dziesiątce – w Katarze i Argentynie był on kolejno ósmy i dziewiąty.
Zadziwiający jest fakt, że w Stanach Zjednoczonych 22-latek zameldował się 4,5 sek za Andreą Dovizioso (szóste miejsce w wyścigu) na fabrycznym Ducati, a w generalnej klasyfikacji Mistrzostw Świata zajmuje dziesiąte miejsce z większym dorobkiem punktowym niż Jorge Lorenzo.
„Moje tempo od startu było bardzo w porządku, tylko wyprzedzanie było problematyczne. W wolnych zakrętach dużo traciłem prawie zaliczając glebę i nie mogłem tego nadrabiać na hamowaniu.” – wyjaśnia zawodnik Hondy. „Miałem nadzieję na błąd Lorenzo w końcówce wyścigu. Mimo to jest to solidny rezultat i mam kilka kolejnych punktów na koncie.”
Źródło: Speedweek.com; opr. własne
Miller…jeżdzi kilka sezonów i sukces bo dojeżdża w dziesiątce to powód do podniecania się ? To co powiedzieć w takim razie o Zarco ? Cal też jeżdzi dobrze
Kilka sezonów, czyli dokładnie trzy. Pomijając już pionierskie przeskoczenie z kategorii Moto3 do MotoGP to trzeba odnotować, że w pierwszym roku startów w zespole LCR miał do dyspozycji półprodukt motocykla MotoGP w postaci Hondy RCV coś tam RS. Sezon później to już fabryczna Honda, ale debiutancki w najwyższej kategorii zespół Marc VDS. Zarco i Cal od razu wskoczyli do zespołu mającego całkiem dobry motocykl Yamahy, wieloletnie doświadczenie i ogólny szacunek w dzielnicy. Biorąc pod uwagę, że Jack ma 22 lata, a Johann 26 i Cal 31 lat to cieszenie się z jego TOP10 wcale nie jest takie na wyrost.
Szacunek za wiedze Ale sam musisz przyznać że Miller nie jest zawodnikiem formatu Doviego czy choćby Daniego. 22 lata a powinien pokazać coś więcej niż jeden wygrany wyścig w deszczu bo w przeciwieństwie do innych trafił z ustawieniami
Dosiada satelickiej maszyny, bez większego trudu rozprawiając się z zespołowym kolegą. Żeby faktycznie ocenić Jacka, musiałby dosiąść fabrycznej maszyny, szczególnie, że satelickie Hondy ostatnio słabo sobie radziły (z wyjątkiem Cala, który jest chyba takim oficjalnym „nr 3 Hondy”), a mimo wszystko to on jako pierwszy po 10 latach wygrał wyścig dla satelit. Niby dzięki pogodzie, ale przecież w latach 2007-2015 też padało i nikt prywatny nie wygrał ;)
Czy jestem rozczarowany wynikami Millera w MotoGP? Tak, jestem, spodziewałem się po nim więcej. Biorę jednak pod uwagę rozmaite „obiektywne” czynniki i jeśli chciałbym go porównać to nie z Doviziozo czy Pedrosą, ale z jego rówieśnikami: Rinsem, Vinalesem, Marquezem, Folgerem i Bazem. Vinales teraz jest głównym kandydatem do mistrzostwa, ale jego debiut to fabryczne Suzuki, które też odstawało od Hondy i Yamahy, ale mimo wszystko to fabryka. To samo Rins. Folger to ten sam przypadek co Zarco. Marquez to osobna liga, bo od początku kariery wszyscy wokół niego usuwają przeszkody pod jego nogami. Baz wydaje się najlepszym odnośnikiem i jego wyniki też nie są dużo lepsze od Millera (o ile w ogóle…). Tak jak już wspomniałem wcześniej, Miller nie miał takiego szczęścia jak Hiszpanie powyżej. W mojej ocenie funkcjonuje on w klasie królewskiej bardziej jako australijska maskotka, a o jego rozwój dba dużo mniej ludzi. Ja bym dał Millerowi jeszcze szansę, początki Stonera w MotoGP też chwalebne nie były, a dzisiaj nosi miano ultra talentu.
Teraz też widać, że pomysł pominięcia kategorii Moto2 przez Millera to nie był świetny pomysł, ale… też nie był zły, bo wątpię by w pośredniej kategorii dostał najlepszy sprzęt na którym mógłby powalczyć o mistrzostwo. Niemniej jest w MotoGP i to co poznał przez te dwa sezony zyskując w stosunku do Rinsa czy Folgera zmarnował poprzez na początku kiepski sprzęt (na którym przypominam nikt sobie nie poradził), przez upadki i wykluczające na długi czas kontuzje. Szkoda, trzymałem kciuki za ten debiut, ale fajerwerków nie było jeśli chodzi o sprzęt, a co za tym idzie wyniki. Wygraną w deszczu odbieram jako nagrodę pocieszenia, to wszystko. Życzę sobie, a co za tym idzie także Jackowi by w każdym wyścigu dojeżdżał w TOP10, to jest właściwy kierunek. Gdyby tak dojeżdżał w swoim debiutanckim sezonie to wówczas wszyscy by kiwali z głową uznaniem. Biorąc wszystko pod uwagę… to może faktycznie traktować ten sezon jako właściwy debiut?
@KRocket. Nie porównywałbym jednak tego co osiągnął Stoner, z tym po pokazuje Miller. Stoner już w debiutanckim sezonie wywalczył pierwsze PP i podium. A w kolejnym Był już mistrzem. I gdyby Ducati nie zaczęło z roku na rok odstawać coraz mocniej od konkurencji, pewnie powtórzyłby ten wynik dla czerwonych co najmniej raz.
Oczywiście porównanie 1:1 nie ma sensu. Przypomnę jeszcze raz – Honda w kategorii Open w teamie LCR, jak i zespół Marc VDS to nie jest wymarzony start w najwyższej kategorii. Owszem, Stoner robił dużo większe wrażenie niż teraz robi to Miller, nie zamierzam się z tym kłócić i udowadniać, że jest inaczej. To co ich łączy to fakt, że w niższych kategoriach nie zdobyli mistrzostwa jak i niestety częste wywrotki.
Podsumowując – Miller nie jest może oślepiająco błyszczącym talentem, który pojedzie szybko na dowolnym sprzęcie, ale też jego udział w MotoGP nie jest pomyłką. Ja bym dał mu mimo wszystko szansę. Tym bardziej, że wychodzi na to, że to właśnie on, 22-latek ciągnie zespół do przodu, bo po drugiej stronie garażu nie ma zawodnika, który swoim doświadczeniem w klasie królewskiej umiałby nadawać kierunek rozwoju. Choć też przyznaję, że nie wiem na ile pomaga im sama Honda.
Ja bym nie porównywał Millera do zawodników Monster Yamahy. Yamaha to dużo lepszy motocykl w tym momencie. Nawet nie ma co porównywać starego składu Tech 3 do obecnego. Motocykl Zarco jest fabrycznym, świetnie dostosowanym do opon Michelin i elektroniki.
Z tego co mi wiadomo, Zarco nie ma fabrycznego motocyklu, nawet nie ma kontraktu z Yamahą (jak Espargaro), tylko z Tech3. W dodatku maszyny 2014 i 2015 to były dostosowane maszyny do opon Bridgestone i ówczesnej elektroniki, Smith&Espargaro bardzo blado wypada, szczególnie Hiszpan. Żadnego podium przez 3 lata, a w barwach tego zespołu podia zdobywał chyba każdy motocyklista od sezonu 2010.
Wszystko OK, ale nie powinien chyba liczyć na błąd Lorenzo.
Jack ma 22 lata, nie każdy jest Marquezem, żeby wszystko od razu wygrywać. Trzeba brać pod uwagę, że przeskok z Moto3 do MotoGP to bardzo ciężkie wyzwanie na tak młodego zawodnika. Fajnie, Zarco jeździ bardzo dobrze w tym sezonie jak na debiutanta ale przejeździł swoje w Moto2, a Miller wybrał inną drogę (trudniejszą) ale coś już osiągnął w MotoGP, wygrał wyścig co prawda na mokrym ale to też trzeba umieć. Do tego kontuzje też go nie omijały. Moim zdaniem Miller pokaże jeszcze bardzo dużo bo na pewno go na to stać i już w tym sezonie udowadnia, że potrafi fajnie i równo dojeżdżać do mety. Motocyklu też idealnego nie ma, wystarczy spojrzeć gdzie jest Rabat, a gdzie Miller, co prawda Rabat to rzemieślnik, który talentem nie powala i jego starty w MotoGP są dla mnie zagadką bo swoje już przejeździł i nie było żadnego wyścigu, gdzie by było widać po nim jakikolwiek błysk, a Jack ma to coś.
Marquez zawsze mógł liczyć na wyjątkowe traktowanie i jak najbardziej na to zasługuje, bo ma nieprzeciętny talent.
Jestem ciekaw jakie wyniki miałby Miller i zespół Marc VDS gdyby zamiast Tito Rabata jeździłby w nim ktoś, kto od lat nakręca kilometry w MotoGP, na przykład Bautista, Barbera czy Aleix Espargaro. Zakontraktowanie dwóch rookie ma sens w przypadku zespołu takiego jak Tech 3, bo mają masę danych z wielu lat, ale w przypadku nowego zespołu wydaje mi się to pomysłem jeszcze bardziej ryzykownym niż przeskoczenie Millera do MotoGP bezpośrednio z Moto3.