Jak informuje motorsport.com, toczą się rozmowy na temat wznowienia sezonu grand prix już pod koniec lipca. W rozmowach tych biorą udział włodarze toru w Jerez de la Frontera, gdzie miałaby się odbyć pierwsza podwójna runda MotoGP. Władze miasta chętnie zorganizują taką rundę.
Pierwszych 11 wyścigów w tym roku zostało odwołanych lub przesuniętych, co oznacza, że teoretycznie, najszybciej ściganie mogłoby się rozpocząć od GP Czech w sierpniu, jednak organizatorzy – hiszpańska Dorna – mają plan przyspieszenia startu sezonu i zorganizowanie wyścigów w Hiszpanii pod koniec lipca.
Jerez miałoby zorganizować dwa wyścigi MotoGP – tydzień po tygodniu – a już w kolejny weekend na tym samym obiekcie mieliby ścigać się zawodnicy World Superbike, którzy podobnie jak „juniorzy” serii Moto3 i Moto2 mają za sobą jedną rundę.
Burmistrz Jerez de la Frontera, Mamen Sanchez, powiedział „To dobra propozycja, której nie możemy odrzucić. To bardzo zachęcające, oznacza to obecność wielu ludzi w mieście w przeciągu trzech tygodni, a zyskałby sektor turystyczny.” Niemal na pewno wszystkie wyścigi odbywałyby się jednak bez udziału publiczności. Dla niemal całkowicie zawieszonego w ostatnim czasie ruchu turystycznego i tak byłaby to poprawa sytuacji.
Jak już informowaliśmy, niemal na pewno w swoich dotychczasowych datach odbędą się wyścigi o GP Austrii i GP Czech. Czy te kraje również miałyby zorganizować po dwa wyścigi? Prawdopodobnie jednak nie. Dwie rundy za to – jak informuje wspomniany portal – może zorganizować Barcelona. Hiszpańskim organizatorom cyklu MotoGP łatwiej jest poradzić sobie ze wszystkimi ograniczeniami we własnym kraju.
To, czy zobaczymy jakiekolwiek wyścigi poza Europą zależy od tego, czy przed jesienią zdjęte będą ograniczenia w przemieszczaniu się, a organizatorzy będą w stanie zapłacić za ugoszczenie grand prix, najpewniej w obliczu braku wpływów z biletów.
w końcu… tylko dlaczego pod koniec lipca? już w czerwcu mogliby…
ta juz zaraz polowa maja a dalej jestwrozenie z fusow kiedy sytuacja sie na tyle poprawi zeby mogli ruszyc. jak pojadą w lipcu i to jeszcze w hiszpanii to i tak bedzie cud jak dla mnie
Chyba nie do końca rozumiem organizowanie wyścigów własnie tam na południu, gdzie liczba zarażonych jest naprawdę pokaźna. W dodatku szkoda, że tak nudny tor miałby organizować aż 2 wyścigi, ale dobra – za dużo narzekam :D
Krzywa zachorowań tam jest mocno opadająca, z każdym tygodniem będzie przybywać coraz mniej chorych, a i przybywa coraz więcej naturalnie zaszczepionych, służba zdrowia przygotowana, z mnóstwem doświadczenia i pozostałej aparatury, a i ludzie bardziej świadomi co robić, by się nie zarazić + Hiszpania ma super warunki do ścigania, i pewnie będzie po już przebytej pandemii (lub prawie), podobnie z najbliższymi sąsiadami, czyli warunki w miarę stabilne do planowania.
Oby już robili :)
Jest opadająca, ale wcale niemała, wczoraj ponoć 3 tysiące nowych przypadków, więc na pewno nie można powiedzieć, że to definitywny koniec u nich, a i nadal nie wiadomo, jak to jest z ponownym zachorowaniem na COVID-a :)
I czy z koronawirusem, czy nie, Jerez zwykło być nudnym torem, więc szkoda, że nie inny hiszpański/portugalski/włoski tor :(
Gospodarka dochodzi do momentu, gdzie już nikt się nie będzie przejmował umieralnością. Będzie po prostu mniej ludzi.
250 zgonów i prawie 1000 przypadków zarażenia w ciągu doby.. To że są gotowi to nic nie znaczy Uwierze dopiero jak zobaczę wyścig
Nie chodzi o krzywą zachorowań tylko o to że gospodarke-i trzeba jakoś reaktywować,odmrażać bo po prostu pieniądze muszą jakoś wpływać do budżetu Każdy kojelny dzień to milionowe straty Ile było zakażeń w Katarze że wyścig odwołali ? Ludzie po prostu zaczynają sie przyzwyczajać do tej epidemii co można zauważyć nawet na naszych ulicach – maski na brodach ,dużo większy ruch na ulicach Jakaś stabilna spadkowa nie znaczy że zażegnana
czegoś nie rozumiem :) jak wyścig bez publiczności ma pomóc sektorowi turystycznemu w tym regionie ??? :)
Oby im się udało!