Honda i sam zawodnik poinformowali dzisiaj, że Marc Marquez po potwornym upadku przed GP Indonezji znowu ma problemy z diplopią – podwójnym widzeniem. Hiszpan przewrócił się w rozgrzewce do wyścigu w Mandalice, uderzając głową o tor. W szpitalu stwierdzono wstrząśnienie mózgu, jednak to nie ono okazało się największym kłopotem.
Pierwsze doniesienia mówiły, że #93 nie ma żadnych urazów, którymi trzeba by się martwić w dalszej perspektywie, jednak później okazało się, iż problem z podwójnym widzeniem wrócił.
W trakcie lotu powrotnego z Indonezji Marquez zaczął zauważać, że znowu zaczyna mieć objawy podwójnego widzenia. Po badaniach w Barcelonie potwierdzono, że to nawrót diplopii. Hiszpan uspokoił jednak, że ten przypadek nie jest tak kłopotliwy jak w listopadzie zeszłego roku, gdy po powrocie do znakomitej formy i wygraniu trzech wyścigów, musiał przedwcześnie zakończyć sezon.
„Wygląda, że doświadczam deja vu. Podczas podróżny powrotnej do Hiszpanii zacząłem znowu czuć dyskomfort związany ze wzrokiem, zdecydowaliśmy się odwiedzić dr Sancheza Dalmau, który potwierdził nawrót diplopii.” – przekazał Marquez.
„Na szczęście, nie jest tak poważny jak kontuzja, jaką miałem pod koniec zeszłego roku. Ale teraz czeka mnie odpoczynek i zobaczymy, jak ta kontuzja się rozwinie. Jak zwykle, dziękuję wszystkim za wsparcie!” – dodał #93.
Dr Sanchez powiedział, że Marquez przejdzie kolejne badania w weekend. Dopiero wtedy będzie można podjąć decyzję w sprawie czasu, jaki będzie konieczny do powrotu do zdrowia. Przypomnijmy, że najbliższy wyścig – GP Argentyny – odbędzie się za niespełna 2 tygodnie.
Tak krótki czas między kolejnymi wyścigami oznacza, że istnieje ryzyko niezdolności do jazdy nie tylko w Termas de Rio Hondo, ale także w GP Ameryk, które ma się odbyć zaledwie tydzień później. Marquez – przypomnijmy – wygrał w Austin rok temu, jest to zresztą tor, na którym regularnie dominuje. Gdyby #93 opuścił te dwa wyścigi, miałby już trzy (z czterech) rund z zerowym dorobkiem punktowym, i ogromne straty w walce o odzyskanie mistrzostwa.
Źródło: motorsport.com, crash.net
Tak jak do 2019 roku jakimś cudem omijał poważnych kontuzji po tylu wywrotkach, tak od 2020 jakby zupełnie przeciwnie…
Od początku kariery w klasie królewskiej MM miał niebywałe szczęście które towarzyszyło mu praktycznie zawsze. Nawet jak uwalił kwalifikacje i nie czuł się dobrze na motocyklu to w wyścigu zaczynało padąć i wygrywał. Wiadomo że szczęście sprzyja najlepszym, ale chyba wyczerpał limit przynajmniej na razie.
…..ukojeniem będzie zerknięcie na gablotę trofeami …12 ?
Heh dobre dobre ;)
Niestety, ale to chyba czas, żeby zwolnić Marqueza. To będzie trzeci rok, gdy Honda i Repsol Honda nie zgarną żadnego miejsca na podium konstruktorów i drużyn. Pewnie i w Japonii i w Hiszpanii atmosfera jest już napięta. Czas na przebudowę. Tym bardziej, że długotrwały brak kontaktu z czołówką może mieć utrudnić powrót na szczyt.
ale bzdety, co najwyżej zmniejszą mu o kilka % wynagrodzenie
Co za bzdury? Dopiero jesteśmy po 2 wyścigu w zaskakująco długim sezonie, a Ty już piszesz, że Honda nie zgarnie żadnego miejsca na podium. Normalnie jasnowidz Maciej Nam sie przytrafił… MM jeździ agresywnie i do takiego stylu jazdy jest przyzwyczajony. Na przestrzeni jego rekonwalescencji ten motocykl się zmienił i on też potrzebuje czasu się wjeździć, nie raz mówił o tym, że jego ubiegły styl jazdy nie pasuje do nowego motocykla. Uważam, że wciąż ma szansę powalczyć o dobre miejsca w klasyfikacji i ma potencjał do wygrywania wyścigów. Możecie go lubić bądź nie, ale nie ma co ukrywać on zawsze robił i robi widowisko na torze i fajnie się go ogląda w walce. Mam nadzieję, że szybko dojdzie do zdrowia i wróci na tor.
Nie trzeba być jasnowidzem, żeby widzieć, że Marquez staje się zagrożeniem dla siebie i dla innych. Niezależnie od sympatii i antypatii.
Przy takim stanie zdrowia lepiej żeby za szybko na tor nie wracał.
Jak po takim wydzwonieniu głową o asfalt jest lepiej niż w listopadzie, to ja nie chcę wiedzieć, co on na tym motocrossie sobie zrobił. Życzę mu dobrze, ale nie do końca wierzę Hondzie, że jest dobrze. Jak pojedzie Austin, to będzie super, ale pewnie raczej Europa dopiero. Inna sprawa, że kariera MM jest już i tak bardzo długa. Po dekadzie na szczycie często się zawodnikom różnych dyscyplin przytrafiają ciężkie wypadki, bo kumulują się okazje, rutyna robi swoje, a do tego ciało jest zmęczone. W kolarstwie jest tego pełno, nawet Armstrong po powrocie już się potrafił w TdF wywalić, a wcześniej przez siedem lat wygrywania bandaży nie musiał używać.
Tylko Marquez może pokonać sam siebie.
Już powoli zaczyna przegrywać sam ze sobą.
Za długo i za często na limicie.Tylko czy on potrafi inaczej?…
Wracaj do zdrowia!
Chcialbym zobaczyc jeszcze jeden sezon z nim w roli glownej, w walce na maksa z mlodymi, ale chyba wyczerpal limit szczescia. Cale zycie na limicie z fartem. Az do 2020 roku. Zeby nie przegial w druga strone.
Szkoda zdrowia Marqueza – czas się pogodzić, że już nie pojeździ, i by on to zrozumiał jest najważniejsze. On ostatnio się ciągle wywraca i to dość niebezpiecznie. Jak walnął o asfalt, to od razu pomyślałem o diplopii
Każdy musiał w końcu zdecydować, by odejść – Stoner, Lorenzo, Rossi.
Z taką kasą jak on ma, może zacząć zupełnie inne, ale też fajne życie, póki jest młody i jeszcze może.
Karma wraca… Zdobycie większej ilości tytułów od Rossiego się oddala…
Jaka karma ? Możesz wyjaśnić? Bo na pewno nie karma VR46 wlokącego się ostatnio w ogonach wyścigów i ciągnącego karierę tylko po to by biznes się opłacał.
Ciągnącego karierę tylko po to aby biznes się opłacał XD. Firma Rossiego zajmuje się produkcją i sprzedażą mercha połowy zawodników. A to tylko jeden z biznesów. On nie potrzebował jeżdzić ale po prostu miał takie widzimisie……
nie placz Vale to legenda o ktorym nikt nie zapomni, Marquez karma za 205 zlodziej ukradl tytul ale juz zadnego nie wygra
Święte słowa.
Za rok 2015 gdy sam nie walcząc o tytuł jeździł tak aby Rossi nie mógł zdobyć tytułu… Od tego momentu przestał być dla mnie sportowcem… Do trj pory go szanowałem ale wtedy pokazał swój wredny charakter… Jest świetnym motocyklistą ale sportowiec żaden…
heh musze przyznac ze na psy to forum schodzi coraz bardziej
ZNAFCY tematu uz po pierwszym wyscigu sezonu wybieraja mistrza albo po pierwszym wyscigu po przerwie i kontuzji wroza reszte kariery heh
Marc jeszcze nie jedno wygra choć już niekoniecznie mistrzowski tytuł
Nie wierze w karmę ale stan jego zdrowia jest tylko i wyłącznie jego winą- sposób jazdy, torowa bezczelność eufemistycznie mówiąc, wszyscy wiemy. Od lat wiedziałem że to się tak lub gorzej skończy, niewiadomą było tylko kiedy. Tak czy siak fajnie się na jego jazdę patrzy więc fajnie jak wyzdrowieje