Grupa Pierer Mobility ogłosiła, że borykający się z problemami finansowymi producent motocykli KTM wystąpi o wszczęcie sądowego postępowania restrukturyzacyjnego pod własnym zarządem (z samoadministracją). Austriacka marka znajduje się w poważnym kryzysie finansowym i potrzebuje co najmniej 100 milionów euro, aby kontynuować działalność po 2024 roku. Efekty restrukturyzacji mają pojawić się dopiero po dłuższym czasie.
Firma, która obecnie rywalizuje w MotoGP, zwolniła setki pracowników i planuje wstrzymać produkcję motocykli w styczniu i lutym przyszłego roku. Jednak we wtorek właściciel KTM, Pierer Mobility AG, poinformował, że zarząd firmy spodziewa się niemożności zabezpieczenia niezbędnego finansowania na czas. W związku z tym postanowiono rozpocząć formalny proces restrukturyzacji.
Zgodnie z informacjami, przekazanymi przez radiozet.pl: „Kłopoty KTM zaczęły się po tym, jak w okresie pandemii firma zdecydowała się na zwiększenie produkcji z powodu większego popytu. Kiedy pandemia się skończyła, popyt załamał się. To doprowadziło do nadprodukcji i pierwszych trudności. Wtedy też pojawiły się problemy z jakością — m.in. awarie wałków rozrządu w modelach z silnikami LC8c. Konieczne były drogie akcje serwisowe. To tylko pogłębiło kłopoty. Pod koniec sierpnia 2024 roku KTM odnotował straty przekraczające 172 miliony euro. Z kolei zadłużenie grupy wzrosło o niemal 90 proc.”
Firma wybrała restrukturyzację z samoadministracją, co oznacza, że obecne kierownictwo KTM zachowa kontrolę nad firmą w trakcie procesu restrukturyzacyjnego. Będzie ono działać pod nadzorem sądu, aby wdrożyć plan reorganizacji. Firma zadeklarowała, że zamierza uzgodnić plan z wierzycielami w ciągu 90 dni. Póki co zapewniano, że program KTM w MotoGP jest niezagrożony.
„Zmniejszenie skali działalności grupy powinno nie tylko zabezpieczyć dalsze istnienie Grupy KTM w dłuższej perspektywie, ale także stworzyć podstawy do wyjścia z tego procesu silniejszym,” – stwierdzono w komunikacie Pierer Mobility.
„Redukcja produkcji powinna prowadzić do stopniowego dostosowania nadwyżek zapasów w KTM i u jego dealerów w ciągu najbliższych dwóch lat. Spowoduje to obniżenie wydajności operacyjnej w austriackich zakładach o ponad miliard euro w latach 2025 i 2026. Proces restrukturyzacji spowoduje dodatkowe potencjalne straty, na przykład z powodu jednorazowych wydatków takich jak konieczne odpisy, koszty redukcji zatrudnienia oraz deficyt stałych kosztów wynikający z obniżonej wydajności operacyjnej, a także inne koszty związane z procesem restrukturyzacji.”
„W związku z tym firma spodziewa się, że w bieżącym roku finansowym 2024 odnotuje ujemny wynik netto w bardzo wysokim, trzycyfrowym milionowym zakresie, z powyższych powodów.” – dodano.
Źródło: motorsport.com, radiozet.pl
Niezły bajzel się zrobił.
Nie zdziwię się, jeśli ktoś w KTM uzna, że wywalanie 30-50M Euro co rok – w zależności od tego ile dorzuca RedBull – nie jest warte osiąganych wyników sportowych i marketingowych.
Tyle gadania było jak to wszystko jest w porządku, ale parafrazując klasyka nic nie jest w porządku. Oby tylko faktycznie kwestia obecności w MotoGP była poza dyskusją. KTM mimo że to młody producent w królewskiej klasie to już mocno wrył się w klimat MotoGP, pomijając kwestie, że nikt nie chce powrotu do wynalazków typu CRT.
Szkoda by było. I ekip KTM i zawodników. Zwłaszcza Acosty. Chodzą tez słuchy że ma wrócić Suzuki.
KTM zlozyl wczoraj do sadu wniosek o upadlosc. Ma 3 mld Euro dlugu.
pisałem już pare razy ale MotoGP jest taką serią ( podobie jak F1) że konstruktor nie musi być producentem motocykli i mając taki atut w ręku powinno to wykorzystać tzn stwożyć coś co ułatwi budowe motocykli przez takie podmioty, mamy np w M2 motocykle firm: kalex, forward, bolsacuro, i w takim wypadku( jesli jedna z tych firm zdecydowała się na budowe motocykla MGP wystarczy tylko jeśli producent dostarczy swój silnik ( co dla takiego Ducati może być wygodniejsze zamiast wystawienia 8 motocykli) to rozwiązanie ma swoje plusy i minusy do plusów można zaliczyć: przedewszystkim bezpieczeństo jeśli jakiś producent zdecyduje się odejść wtedy taki konstruktor może zbudować tańsze moto dla innego zespołu
kolejnym plusem jest to że ułatwi wejście kolejnych producentów tzn wystarczy że będą mogli zbudować tylko własny silnik a taki Kalex by zbudował reszte moto i wtedy jeśli projekt by odniusł jakiś sukces to producent może zdecydować się na budowe reszty motocykla, są tez pewnie producenci którzy tylko w taki sposób by mogli by pojawić się w stawce
do minusów możemy zaliczyć to że
takie motocykle na początku będą mocno odstawać od reszty stawki
Takie rozwiązanie jest ok tylko pod kątem ilości motocykli.
Konstruktorzy typu Kalex czy Boscoscuro nie mają szans finansowo konkurować z Hondą czy Ducati – zarówno pod kątem rozwoju motocykli jak i pieniędzy oferowanych zawodnikom.
CRT 2.0
Dobre rozwiązanie do przetrwania serii, ale nie do jej rozwoju.
Liberty musi przekształcić MotoGp w atrakcyjne miejsce do inwestowania pieniędzy i sponsorów jakim stała się F1.
Niezgodzę się że to bedzie CRT 2.0 poniewaz te motocykle były by zbudowane według takich samych reguł jak motocykle Hondy czy Ducati to jedno a to drugie to mówimy o tym że nie bedą szybkie od razu tylko za X lat ( jeśli przepisy będa stabilne to prędzej czy pózniej takie Kalexy czy Bolsacura bedą konkurować z motocyklami producentów) chodzi o to zeby szerzej otworzyć furtkę na tego typu konstrukcje a predzej czy poźniej pojawi się taki konstruktor jak nie taki Kalex to może kiedyś taki przykładowy Red Bull wejdzie ze swoim motocyklem z silnikiem producenta który nie ma w stawce swoich motocykli, bo inaczejw stawce się nie pojawi, i uwazam że generalnie Dorna Fim powinny zwiększyć liczbę motocykli w stawce pod kontem wprowadzenia nowych/powracających producentow i tego typu konstrukcji
Takie konstrukcje są z góry skazane na porażkę, bo takie małe firmy jak Kalex nie mają szans w konkurencji z HRC czy Ducati, nawet jeśli zasady byłyby dla wszystkich takie same. To są dziesiątki milionów Euro co rok, a obecni konstruktorzy w Moto2 mogą pomarzyć o takich budżetach.
MotoGp potrzebuje dużych fabryk, bo tylko fabryki stać na wydawanie milionów Euro co rok na R&D.
Ta seria nie przyciąga takich pieniędzy od sponsorów, żeby jakiś mniejszy gracz mógł dzięki nim powalczyć z najlepszymi.
„Motocykl” RedBulla i tak możemy mieć jak KTM nie wystartuje w 2026 i Dorna będzie musiała szukać miejsca dla 4 zawodników – w tym Acosty.
Tyle że będzie to raczej powtórka z Hayate.
tak sponsorzy w F1 wydają więcej niż w MotoGP ale tam generalnie rewolucja techniczna jest co pare sezonów co mocno winduje koszty mimo tego są tam miejsze zespoły które budują swoje pojazdy, w Motogp jest inaczej piniendzy jest mniej ale też znacznie mniej ( przez stabilność w przepisach) trzeba wydać i ja doskonale wiem że Kalex czy Bolsacuro nie są w stanie konkurować z Yamahą czy KTM ale tu nie chodzi o to żeby konkurowali odrazu tylko to żeby pobyli tam, nabrali doświadczenia, przetarli szlaki dla kolejnych , podobnych projektow a prendzej czy pózniej te motocykle może nie bedą wygrywały ale bedą w stanie walczyć z woliejszymi zawodnikami jeżdzącymi na motocyklach dużych producentów i uważam że trzeba coś takiego zrobić żeby być bezpiecznym jeśli producenci chcięli by się wycofywać z MotoGP inaczej w takiej sytacji mielibyśmy CRT 2.0 czyli w MGP bedą jeździły motocykle zbudowane wobec 2 zestawów reguł, z jeszcze wiekszą różnica między motocyklami
Dodam że celem osób odpiwiedzialnych za MotoGP powinno być- 10 konstruktorów w stawce, dobrze by było jeśli to by byli sami producenci ale obecnie wydaje się możemy liczyć na najwyżej 6sciu producentów w najbliższych latach ( pod warunkiem że BMW się zdecyduje i KTM nie opuści stawki)
Na szczęście mają na tyle dużego sponsora, że mogą utrzymać program. Gorzej z Tech3, kto wie czy się pojawią na gridzie.