Marc Marquez: Moje tempo sprawia, że jestem szczęśliwy

Po piątkowych problemach, Marc Marquez powrócił w fenomenalnym stylu, zdobywając drugie miejsce w sobotnim Sprincie. Hiszpan startował dopiero z 13. pola, po nieudanych kwalifikacjach, w których nie zdołał awansować do Q2, ale już po pierwszym okrążeniu był czwarty. Potem poradził sobie z Vinalesem, by awansować na prowizoryczne podium, a wywrotka Marco Bezzecchiego przesunęła zawodnika Gresini na drugie miejsce. #93 finiszował tylko za królem Sprintów – Jorge Martinem. W klasyfikacji mistrzostw traci teraz do prowadzącego Martinatora 35 punktów, ale do drugiego Bestii jego strata wynosi już tylko 7 punktów.

Kliknij, aby pominąć reklamę

„Dzisiaj zrobiliśmy krok, dziś rano, zacząłem czuć motocykl. Dużo się nauczyliśmy w ten weekend. W piątek zrobiliśmy kilka kroków w złym kierunku, ale dzisiaj na to zareagowaliśmy. Ale prawdą jest, że to Q1 jest naprawdę trudne. Mogę powiedzieć żółta flaga, mogę powiedzieć duży błąd, ale nie byłem przekonany. Czułem, że mam prędkość, ale nie pokazałem tego. W Sprincie możecie powiedzieć ten start, to pierwsze okrążenie, ale dla mnie najważniejsze były kolejne okrążenia, niskie ’31, wysokie ’30, podobne do Martina i Bezzecchiego, którzy byli dziś najszybsi na torze. Moje tempo było dla mnie najważniejsze, i dzięki niemu jestem szczęśliwy.”

„Oczywiście, start i pierwsze okrążenie były kluczem tego wyścigu, to prawda. Ale w starcie czasem chodzi o instynkt, czasem musisz mieć trochę szczęścia. Zrobiliśmy perfekcyjny start, bo byłem w pełni skoncentrowany na tym, jak to zrobić, ale czasem się uda, a czasem nie. Równe tempo, jakie później pokazaliśmy, nawet doganiałem Bezzecchiego krok po kroku. To było naprawdę dobre.”

Źródło: motogp.com

Kliknij, aby pominąć reklamę

Powiązane artykuły

5 komentarzy

  1. Szkoda Marca że już nie będzie mistrzem świata ponownie. Z jednej strony mu się należy ale już młode wilki zewsząd atakują no oj mamy co mamy. Ale walka fajna przynajmniej

    1. Nie koniecznie nie będzie. Pamiętam sezon kiedy nie zdobywał zbyt wiele pierwszych miejsc ale konsekwentnie drugi trzeci ale zawsze dojeżdżał do mety i na koniec sezonu został mistrzem bo zawsze zdobywał punkty. Więc nigdy nie mów nigdy 🙂

Dodaj komentarz

Back to top button