W poniedziałek w Berlinie rozdane zostały nagrody Laureus, nieoficjalnie uznawane za „sportowe Oscary”, za sezon 2019. W kategorii najlepszego sportowca roku wśród mężczyzn nominowany był Marc Marquez – jednak na nominacji się skończyło. W kategorii tej po raz pierwszy w historii triumfowało dwóch zawodników: Lewis Hamilton i Lionel Messi.
Lewis Hamilton w 2019 roku obronił tytuł mistrza świata Formuły 1, z kolei Messi stanowił o potędze FC Barcelony, zdobywając z nią mistrzostwo Hiszpanii. Indywidualnie został również wyróżniony – po raz szósty – Złotą Piłką. Argentyńczyk nie mógł pojawić się na gali osobiście – podziękował przy pomocy transmisji wideo.
W berlińskiej gali przyznano również nagrody w innych kategoriach: wśród kobiet sportowcem roku została Simone Biles – gimnastyczka, multimedalistka największych imprez. W sumie zdobyła już 25 krążków. Za sportowy Powrót Roku uznano wyczyn Sophii Floersch – która w wyścigu Formuły 3 w Makau miała wypadek, po którym musiała przejść 17-godzinną operację. Do ścigania wróciła rok później.
Przełom roku to triumf Egana Bernala, który niespodziewanie wygrał największy kolarski wyścig na świecie – Tour de France. Niepełnosprawnym sportowcem roku została Oksana Masters – Amerykanka odnosi sukcesy w wielu znacząco różnych dyscyplinach – wioślarstwie, biegach narciarskich czy kolarstwie ręcznym, mimo że w dzieciństwie straciła obie nogi.
Za całokształt kariery wyróżniono koszykarza NBA, Dirka Nowitzkiego. Wyjątkowym osiągnięciem uznano zdobycie mistrzostwa Europy przez koszykarzy reprezentacji Hiszpanii. Nagrody Leureusa przyznawane są od 2000 roku. Rekordzistą jest pięciokrotnie wyróżniony Roger Federer.
Żenada.
Jestem fanem FC Barcelony i Messiego, ale to przegięcie. Messi miał sezon odbiegający od jego najlepszych w karierze, w przeciwieństwie do Marqueza, który ustanowił historyczne rekordy – dotyczące pojedyńczego sezonu, nie kariery – takich rekordów Lionel w zeszłym sezonie nie miał…
Jeśli już miało dwóch dostać nagrody to Marquez i Hamilton. Jeśli jeden to Marquez. Hamilton miał zdecydowanie najlepszy bolid, co dobitnie pokazał jego partner z zespołu, który mimo nieukończenia 2 wyścigów miał sporą przewagę nad resztą stawki zajmując bardzo pewne drugie miejsce.
Do tego Hamilton był 4 razy poza podium i 6 razy poza pierwszą dwójką, a Marquez raz.
Można nie lubić Marqueza, ale nikt nie pokazał takiej dominacji i kunsztu jak on w zeszłym sezonie i takie wyniki są żałosne, podważające wręcz sens całej nagrody Laureusa.
Ale to jest taka impreza, celebracja – fajnie dostać tam nagrodę, ale nie ma co zbyt serio do tego podchodzić i się przejmować. Messi i Hamilton to zajebiści specjaliści, więc i tak nie jest źle… ;)
Eliud Kipchoge jest najlepszy z nich w tym momencie, to on jest Laureusem na dzisiaj ;)
Nagroda Laureusa, z początku to było takie lobby tenisowe, które zaczęło mieć większe ambicje, i rumieniec na twarzy, bo co chwila najlepszymi sportowcami świata byli tenisiści ;)
Każdy kto trochę kuma sprawy, nie kupował tego, więc w sumie można było to zbanować, albo wejść w to i budować coś rzetelnego razem z nimi, bo koncepcja słuszna – czy się udało? No jeszcze nie, ale chyba nie warto porzucać tematu.
Ta nagroda jest za sezon, a nie za karierę. Messi miał sezon, w którym jak za zwyczaj był lepszy niż inni, ale to zdecydowanie nie był jego najlepszy sezon w karierze. Marquez miał najlepszy sezon w historii swojego sportu. Celebracja celebracją, ale nie kiedy jest tak absurdalna.