Marc Marquez wypowiedział się po wyścigu o GP Wielkiej Brytanii, który zakończył się dla niego poza torem. Kierowca Hondy po zwycięstwach na torze Sachsenring i Indianapolis odzyskał nadzieję na walkę o tytuł mistrzowski. Ale upadek podczas niedawno zakończonego wyścigu sprawił, że do prowadzącego Valentino Rossiego traci aż 77 punktów.
W tej sytuacji 22-letni Hiszpan myśli realnie o swoich szansach i nie wierzy już w obronę mistrzostwa. Deklaruje jednak walkę w każdym wyścigu, by zakończyć sezon w dobrym stylu: „Straciliśmy nadzieje na mistrzostwo, ale postaramy sie wygrać jak najwięcej wyścigów do końca sezonu”. Zapytany przez media, czy teraz będzie „brał wszystko albo nic”, odpowiedział żartem: – „To byłoby zapewne w moim stylu”.
Dodał jednak potem, że tak naprawdę już w poprzednich wyścigach jeździł na granicy, gdyż tylko w taki sposób mógł odzyskać nadzieję na obronę tytułu po słabym początku sezonu, w którym tylko dwukrotnie znalazł się na podium: „Postaram się wygrać, ale jeżeli nie będzie to możliwe, to dojadę drugi lub trzeci. Obecna sytuacja nie zmieni mojego poziomu, gdyż już wcześniej podejmowałem ryzyko”.
Kierowcy Yamahy – Hiszpan Jorge Lorenzo i wyżej wspomniany Rossi – dotąd nie chcieli skreślać rywala z Hondy, lecz teraz uważają, iż tylko Oni rozegrają miedzy sobą pojedynek o koronę MotoGP: „On już praktycznie się nie liczy” – skwitował „Por Fuera”.
Lider tabeli Rossi był mniej dosadny. Nie chciał bowiem stwierdzić wprost, że Hiszpan już przegrał z nimi rywalizacji: „Nie chcę powiedzieć, że [Marquez] już się nie liczy, ale niewątpliwie posiada dużą stratę”.
Następnie dodał: „To bardzo ważne, że mamy dużą przewagę nad Marquezem”. Zwycięstwo „The Doctora” na mokrym torze Silverstone przy czwartym miejscu jego zespołowego partnera sprawiło, iż dzieli ich obecnie 12-punktowa różnica. Kolejna runda w drugi weekend września, na torze Misano Adriatico. Będzie to domowy wyścig dla 9-krotnego mistrza świata.
Poprzecina komuś kabelki i będzie, jak trzeba :D