Dwukrotny mistrz świata MotoGP Marc Marquez był pierwszego dnia testów w Malezji wyjątkowo zapracowany, ale ostatecznie i tak wykręcił najlepszy czas. Praca jaką musiał wykonać była dość nietypowa: Hiszpan miał za zadanie wybrać motocykl, na jakim będzie kontynuować testy w kolejnych dniach.
Repsol Honda zabrała do Malezji różne wersje motocykla. Najpierw Marquez dosiadał starej maszyny z 2014 roku, by potem wsiąść na tę z posezonowych testów w Walencji i w końcu na zupełnie nową konstrukcję.
„Dzisiaj testowaliśmy trzy motocykle. Jeden był zeszłoroczny, kolejny z Walencji (listopadowe testy – red.), a trzeci to nowa maszyna – kompromis pomiędzy motocyklem z Walencji a zeszłorocznym. Po przerwie wakacyjnej sprawdzanie trzech różnych maszyn było trudne. Ale ostatecznie wybrałem nowy motocykl – ten kompromisowy.” – powiedział Marquez po testach.
Zapytany dlaczego preferował akurat ten wybrany motocykl, Marquez odpowiedział: „W motocyklu z Walencji lubiłem pewność, jaką dawał przód. Ale traciliśmy na nim podczas hamowania. Poprosiłem więc Hondę, by umożliwiła takie hamowanie, jak w zeszłorocznej maszynie. Wykonali dobrą robotę, ponieważ w nowym motocyklu czuć punkt hamowania dokładnie tak samo.”
Marquez na czoło tabeli wysforował się dopiero na przedostatnim okrążeniu: „W końcu zdecydowałem się założyć świeże opony by zobaczyć, gdzie jestem na nowym ogumieniu i najlepszym kompromisowym motocyklu. I zobaczyłem, że wszystko jest w porządku.”
Co zatem Marquez sądzi o potencjalnie największych rywalach, czyli zespole Yamahy? „W końcu poprzedniego sezonu Yamaha była bardzo mocna, więc tu też są mocni. Ale to dobre dla mistrzostw, prawda? Dwaj producenci, walczący o tytuł. Także Ducati jest szybkie ze starym motocyklem, ale pierwszy dzień testów to zawsze znaki zapytania.”
Źródło: crash.net