Jak powiedział w Assen Marc Marquez, piątkowa wywrotka i kontuzja Jorge Lorenzo najlepiej obrazują, że motocykl Hondy nie należy do najprostszych w prowadzeniu. Lorenzo z powodu pęknięcia kręgu nie weźmie udziału w dwóch rundach grand prix, wracając do ścigania dopiero w sierpniu w GP Czech.
„Wygląda na to, że wciąż ma kłopoty i teraz znowu jest kontuzjowany. Wygląda na to, że za każdym razem, gdy próbuje mocniej naciskać na Hondzie, to wtedy się przewraca. Trudno jest mu to zrozumieć. Ale zespół Hondy stara się mu pomóc. Ja nie mogę tracić czasu na zastanawianiu się nad takimi rzeczami.” – powiedział Marc Marquez.
„Obawiam się o niego, ale staram się po prostu koncentrować na sobie, na tym co najlepsze dla zespołu, na moich mistrzostwach. To tylko pokazuje, że nie mamy najłatwiejszego motocykla w stawce. Ale znajdujemy się na czele mistrzostw, więc musimy dalej robić swoje.” – wyjaśnił dalej #93.
„Cal (Crutchlow) i ja mamy bardzo zbliżone opinie, Takaaki (Nakagami) także. Jorge czasem ma inne zdanie. Ale staramy się pracować, próbujemy analizować wszelkie nasze problemy i rozwiązywać je. Zgadza się, że na tym torze wszystkie te problemy się pojawiają, zwłaszcza w szybkich zakrętach. Ale na tę chwilę, nawet jeśli tak jest to jesteśmy tam, gdzie jesteśmy. A Honda pracuje naprawdę dobrze.” – zakończył.
Źródło: motorsport.com
W Katalonii miał lepsze czasy w treningach niż ostatnio a wyścig do momentu uślizgu miał bardzo dobry ,był aż za szybki Myśle że Honda pospieszyła sie z jakimiś nowymi owiewkami i innymi cudami bo mógł jechać na tym pakiecie co miał Marquez też upadał szukając granic na motocyklu z tą różnicą że nie jest tak łamliwy jak Lorenzo Szkoda że tak sie stało Trzymajmy kciuki żeby szybko wrócił do zdrowia i na tor
„ja” podziwiam Cie mi by sie nie chcialo sprawdzac czasow z przed i po i w trakcie :D
No co ty,nic nie sprawdzałem-nie chciało mi sie Ale faktem jest że momentu upadku to był jego najlepszy weekend
Niech lorek odwiedzi psychologa bo widać, że głowa wyłączona a manetka na maxa,to krótka droga do destrukcji.
Słyszę to już kolejny raz, a fakty są takie że w Barcelonie Lorenzo we wszystkich sesjach był w zakresie „fatalnie”, w którejs sesji przypadkowo było 10-ty. Quali bez historii, słaby czas, pamiętam że sprawdzałem nawet i gdyby był w Q1 to by nie dał rady wejść do Q2 ze swoim czasem. Potem był wybryk bez rozumu w wyścigu. W Assen Lorenzo był FP1 na jakimś dalekim miejscu z czasem z którym mógł walczyć z KTM-ami… O jakich „postępach i szybkosci” cały czas się mówi??????
Lorenzo wie że ten motocykl może jechać szybko, bo Marquez co wyścig po prostu go ośmiesza. I dlatego uznał że widocznie ma jeszcze zapas przed upadkiem i że tylko mu się wydaje że traci kontrolę nad motocyklem. No jak widać tylko mu się tak wydawało i że jest kolejnym zawodnikiem który poległ na RCV.
Mam bardzo mieszane uczucia po przeczytaniu tej wypowiedzi. Odnoszę wrażenie, że w Hondzie jest nieco negatywna atmosfera wokół Jorge Lorenzo i nie ma on tam łatwo. Zaczynam się zastanawiać, czy jest to spowodowane jego nieciekawymi wynikami, czy odwrotnie – jego słaba jazda jest spowodowana między innymi presją i zagęszczoną atmosferą z Hondzie?
Lorenzo raczej nie ma tam fajnie. Wiadomo, że Marquez jest mistrzem, gwiazdą i bożyszczem, którego słowa są spijane z jego ust. Ale i Cal, który widział się jako jedyny słuszny wybór na wakat po Pedrosie, może nie ułatwiać Jorge wdrożenia się w maszynę. Ogólnie mówiąc, bardzo trudne zadanie przed nim widzę, o wiele trudniejsze, niż miał w Ducati.
Zwróć uwagę na jedno – w każdym zespole w Moto GP, w którym był Lorenzo, była ciężka atmosfera póki w nim był. Przypadek? Dla Hondy byłoby lepiej gdyby Lorenzo do niej nie trafił, a dla Jorge byłoby lepiej gdyby został w Ducati, no ale nie mógł, bo się pokłócił.
To też prawda. Ale zazwyczaj Jorge pokazywał pazury trochę później, jak się już otrzaskał z maszyną i jego ego wyrywało się do przodu ;)
Ten pazur pokazywał jak miał wszystko prawie idealnie. Nawet jak wygrywał na Yamasze to wystarczyły przejściowe opady i Lorenzo spadał w środek stawki, nawet poza pierwszą 10, co umówmy się, wielokrotnemu mistrzowi nie przystoi.
Przecież Honda robi dla Lorenzo o wiele więcej niż np. dla Pedrosy czy Crutchlowa… Ta wycieczka do fabryki, opieka inżynierów, którzy naprawdę dostarczają mu nowe części – przypomnę że Crutchlow który rok temu miał dobry okres w wyścigach cały czas jęczał o te „nowinki” które to miał Pedrosa a nie on. Pedrosa przy Lorenzo to był pozostawiony sam sobie – nikt się nie przejmował jego wynikami ani tym jak mu się jeździ.
Także jak dla mnie to jest wręcz odwrotnie – Honda bardzo profesjonalnie podeszła do tematu i bardzo skutecznie neutralizowała ewentualne animozje między dwoma gwiazdorami. Właściwie do czasu Barcelony i fakolca ze strony MM to można było powiedzieć że trudno o lepszą atmosferę :). Były nawet takie FP w których Marquez pozwalał Lorenzo jechać za sobą, żeby ten mógł pooglądać jak trzeba jeździć hondą….
Moim skromnym zdaniem to Lorenzo naprawdę trafił na zbyt trudny motocykl i tak po prostu nie da sobie rady. Kibicowałem mu nawet jak wszyscy go wyrzucali z Ducati – ale tu moim zdaniem po prostu przegrał i przegra jeżeli wróci. Bo jak dla mnie – chłop po prostu ryzykuje już życiem. Marquez powiedział prawdę, choć oczywiście on rozgrywa to po swojemu i pod siebie – ale powiedział prawdę że Lorenzo próbuje naciskać i wtedy się mocno poturbuje. Długo tak organizm nie wytrzyma…
Nie chcę mówić głośno bo zawsze trzymałem kciuki za 99, ale uważam że Lorek powinien pomyśleć o jakimś honorowym wycofaniu się z repsola – niech szansę dostanie jakiś kolejny „Fabio”…
Tak jak teraz czytam Twoją wypowiedź, to nie mogę nie przyznać Ci racji :)
Zgadzam się również, że Honda to dla Lorenzo ciężki orzech do zgryzienia. Od kiedy okazało się, że Jorge trafi do Repsola, zastanawiałam się, czy renoma jazdy w fabryce jest faktycznie lepszym wyborem niż komfort jazdy na Yamasze w Petronasie…
A mnie wypowiedź Marqeza skojarzyła się z jakichś powodów z jakimiś jego wypowiedziami dotyczącymi Pedrosy w 2014 roku, czy niektórymi tekstami Rossiego w jego najlepszych latach, dotyczących jego partnerów zespołowych. A to, jak bardzo podziwiam tych gości za ich jazdę, a Marqueza uważam za absolutnego kosmitę i niesamowity talent, nie zmienia faktu, że dla mnie ich gierki poza torem nie są już tak super, jak ich walka na torze.