Michele Pirro był pozytywnym zaskoczeniem rundy o GP San Marino na torze Misano. Włoch co prawda jeździł już w tym roku w kilku wyścigach, na różnych wersjach Desmosedici, ale nigdy nie udawało mu się zabłysnąć formą. W Misano dosiadł po raz pierwszy maszyny, która przeznaczona była dla zawodnika zespołu fabrycznego – Andrei Iannone, który doznał kontuzji podczas treningów. To, w połączeniu z dobrą znajomością włoskiego toru, było kluczem do dobrej postawy w kwalifikacjach i wyścigu.
„Ruszyłem ze startu trochę za ostro: straciłem trzy albo cztery sekundy i sprawy się trochę pokomplikowały, ale nie jest łatwo znaleźć dobrego wyczucia startu, kiedy jesteś częścią MotoGP tylko okazjonalnie, tak jak ja. W wyścigu starałem się jechać regularnie i dojechałem niezbyt daleko za plecami mojego partnera zespołowego.” – powiedział po wyścigu Michele Pirro.
„Chcę podziękować Ducati za wszystko, ponieważ to był świetny weekend: byłem piąty w kwalifikacjach, trzeci w rozgrzewce i potem pomiędzy czołową grupą w wyścigu. Chcę też życzyć szybkiego powrotu do zdrowia Andrei Iannone i powiedzieć mu, że traktowałem jego motocykl dobrze. W Aragonii zastanie go w takim samym stanie, w jakim go pozostawił!” – dodał Włoch.
Na razie nie wiadomo, czy Iannone faktycznie wystartuje w GP Aragonii. Włochowi zalecano 25 dni przerwy i gdyby faktycznie zastosowałby się do sugestii lekarzy, musiałby opuścić drugi z rzędu wyścig MotoGP.
Brawo Pirro! Trochę szkoda, że nie jeździ „na co dzień”. Ale tak z drugiej strony widać, że Ducati naprawdę ma potencjał.
No proszę ,ledwo siadł na fabryczne Ducati i tak dobry wynik Ciekawe co by było gdyby Crutchlow wsiadł na Honde