Niewykluczone, że za rok, po zaledwie jednym sezonie wykorzystywania, znikną z MotoGP opony przejściowe Michelina, przeznaczone na mokrą nawierzchnię. Ogumienie takie w wyścigu było wykorzystywane tylko raz w tym roku – podczas GP Niemiec, w mieszanych warunkach. Zwycięzca z Sachsenringu, Marc Marquez, zignorował ten typ opon i opony deszczowe zmienił od razu na slicki.
Opony przejściowe pojawiły się wraz z Michelinem. O ich przyszłości dyskutowano podczas GP Malezji. Choć w wyścigach stosuje się je wyjątkowo rzadko, to częściej znajdują zastosowanie podczas treningów czy kwalifikacji. Niektórzy zawodnicy bronią tego ogumienia.
„Myślę, że opony przejściowe są dobre dla bezpieczeństwa.” – mówi Andrea Dovizioso. „Jak np. na Phillip Island, gdzie temperatury są bardzo niskie i czasem trzeba założyć twardszą oponę. Myślę, że powinniśmy je zachować i po prostu nie wykorzystywać w wyścigach.”
Wtóruje mu Jorge Lorenzo. Hiszpan użył opon przejściowych w kwalifikacjach do GP Australii. „Czułem się na nich dużo lepiej niż na slickach w zimnych warunkach. Były wtedy mokre miejsca na torze i trudno było rozgrzać opony. Nie wiem, jaka zostanie podjęta decyzja, ale ja chciałbym zatrzymania opon przejściowych.”
Valentino Rossi z kolei nie jest fanem tych opon. Zdaniem Włocha, opony deszczowe Michelina są lepsze niż tożsame ogumienie Bridgestone’a, i jednocześnie wystarczające. „Nie zmieniłoby to zbyt wiele. Odkryliśmy, że „okno” (temperaturowe), w jakim można korzystać z przejściówek jest bardzo, bardzo wąskie. Z mojego punktu widzenia, Micheliny w mieszanych warunkach są mniej niebezpieczne w porównaniu do Bridgestone’ów. Myślę, że dalibyśmy sobie radę bez opon przejściowych.”
Źródło: autosport.com
Powinny zostać. Przecież nie ma obowiązku ich stosowania.
to tylko wiedzą zawodnicy bo oni mają za zadanie ścigać sie i wiedzą czy to ma sens czy nie by korzystać z nich.