Na drugim okrążeniu wyścigu o Grand Prix Australii Dani Pedrosa przewrócił się i pożegnał z dalszą rywalizacją na torze położonym nad samym oceanem. Tym samym też Hiszpan przekreślił swoje szanse na zdobycie w tym roku tytułu mistrzowskiego w MotoGP.
Na starcie weekendu #26 prezentował dobre tempo, ale nie był tak szybki jak jego team-partner Casey Stoner. W treningach wolnych zdobywał on kolejno trzecie, drugie i trzecie miejsce. Pomimo problemów w kwalifikacjach, gdzie deszcz na koniec sesji przeszkodził mu w osiągnięciu lepszego czasu, wywalczył on w nich pozycję numer trzy.
Po starcie Pedrosa awansował na drugie miejsce, by w zakręcie numer cztery pierwszej cyrkulacji wyprzedzić Jorge Lorenzo i wyjść na prowadzenie. Już jednak na drugim okrążeniu, ponownie w łuku, o nazwie ‘Honda’, zaliczył on uślizg przodu i wylądował na deskach! Ostatecznie Daniemu nie udało się wrócić do rywalizacji, a więc nie ukończył swojego drugiego wyścigu w tym roku.
Przy upadku 27’latka z Sabadell i drugim miejscu Jorge Lorenzo, zawodnik teamu Repsol Hondy stracił już nawet matematyczne szanse na koronę mistrzowską. Mimo wszystko zapewnił on sobie tytuł v-ce Mistrza Świata, choć tak naprawdę w tym roku miał najlepszą okazję ze wszystkich, aby po raz pierwszy w karierze MotoGP wywalczyć pierwsze miejsce w tabeli.
Sam Pedrosa przyznał, że jest nie tyle rozczarowany dzisiejszym wyścigiem, co jest mu po prostu trochę przykro. „W sumie jest mi bardziej smutno, aniżeli byłbym rozczarowany. Jechałem na maksimum, robiłem to co powinienem i nie mam żadnego żalu do mojej jazdy, zwłaszcza w tym sezonie,” powiedział były Mistrz Świata klas 125cc i 250cc.
„Jestem bardzo dumny z mojego zespołu i tegorocznych wyników. Myślę, że po tym co stało się na Misano pokazaliśmy bardzo dobrą postawę, umiejętności i siłę,” komentował dalej #26 nawiązując do problemów ze zdjęciem kocem grzewczym na starcie wyścigu o GP San Marino. W konsekwencji Hiszpan ruszyć musiał wówczas nie z pierwszego, a ostatniego pola tylko po to, by w połowie pierwszego okrążenia z toru „ściągnął go” Hector Barbera.
„Tak, jest mi trochę smutno, bo byliśmy bliżej wywalczenia tytułu niż kiedykolwiek wcześniej, ale jestem także dumny z naszych osiągnięć. Co do wypadku, to nie było to nic dziwnego. Po prostu wszedłem nieco szerzej w ten zakręt, miałem dodatkowo trochę wibracji i uciekł mi przód. Być może opona nie była odpowiednio rozgrzana, ale jest jak jest,” potwierdził zawodnik Repsol Hondy, który to i tak pobił swój osobisty rekord w ilości zwycięstw odniesionych w jednym sezonie. W tym roku bowiem Dani wygrał już sześć wyścigów.
Na sam koniec nie mogło zabraknąć gratulacji dla rywali Hiszpana. „Ogromne gratulacje dla Casey’a za jego kolejne domowe zwycięstwo. Gratuluję też Lorenzo wywalczenia tytułu i Marquezowi, który dziś został Mistrzem w Moto2.”
Za to lubię Daniego! Powodzenia w 2013 roku!!! :))
Bardzo bardzo bardzo szkoda. Był bardzo blisko Jorge w tym sezonie. W bezpośrednich starciach częściej był górą (Brno!), a końcówka sezonu to pokaz walki i charakteru.
Piękne zwycięstwo Stonera, no i nie można powiedzieć żeby Lorenzo nie zasłużył na tytuł, jeździł bardzo regularnie nie popełniał błędów. Mimo to jazda Daniego bardziej zachwyca, niech przeniesie to na przyszły sezon :)
nie wytrzymal presji i tyle a co do tego ze czesciej byl gora to fakt od kiedy dostal nowa maszyne a i tak stoner jest lepszy a lorek jako jedyny potrafil gonic honde mimo ze nie mial szans
Dani spoko, zaatakujemy w nowym sezonie pozdro.
Podobnie jak Massa w 2008, tak samo jedyną szansę na tytuł Dani miał w 2012. Drugiej takiej szansy nie będzie.
Owsiak akurat tego nie możesz wiedzieć.