Danilo Petrucci dał jasno do zrozumienia, że w przyszłym roku nie będzie jeździł dla Ducati w żadnych z zespołów – fabrycznym czy satelickim Pramaca. Po zakontraktowaniu przez Ducati Jacka Millera była jeszcze bardzo nikła szansa, że Petrux może zostać w „fabryce”, a odejść Andrea Dovizioso, albo powrócić do drugiego zespołu, jednak oświadczenie samego zawodnika zamyka te możliwości.
„Ducati zdecydowało się nie przedłużać naszej relacji. Przykro mi z tego powodu, bo moim celem jest zostanie w MotoGP i jazda w MotoGP. Jeszcze rok temu wygrywałem, więc chciałem znów to zrobić. Dziękuję im za nabyte doświadczenie, wciąż mam przed sobą rok, gdzie możemy czerpać nieco satysfakcji, więc jestem pewny siebie i ma nadzieję, że niedługo się wszystko zacznie.” – powiedział Petrucci.
Ducati zamierza przedłużyć kontrakt z Andreą Dovizioso, z kolei na drugą obok Francesco Bagnai posadę w Pramacu czeka ktoś z Moto2 – najprawdopodobniej będzie to jeden z duetu Jorge Martin – Enea Bastianini. Jedyna realna możliwość dla Petrucciego na pozostanie w MotoGP to kontrakt z fabrycznym zespołem Aprilii, gdzie miałby ścigać się obok Aleixa Espargaro, wszystko zależy jednak od tego, czy zostanie utrzymana kara zawieszenia dla Andrei Iannone.
Źródło: motorsport.com
ja bym chciał zarówno Martina jak i „Bestie” w Pramacu ale moim zdaniem trafi tam Martin
Tylko mi się wydaje że ogółem Ducati ma kiepskie podejście do zawodników ostatnimi laty? Iannone też miał dobre wyniki a jednak do olali i przepłacili Lorenzo, tym razem przynajmniej nie biorą gwiazdy na dobiciu ale jednak kiepsko zastępować zawodnika który nie mógł się pokazać w tym sezonie
Będę tęsknił za tym śmieszkiem. I mam wrażenie, że lepiej wyjdą jak wezmą Martina. Ilekroć Bastianini miał walczyć w Moto 3 o mistrza, kończyło się zawalonym początkiem i stratami nie do odrobienia. To jest zawodnik bardzo szybki, ale nie pod presją. A Martin? Przyszedł, objechał się w 2017 w czołówce i rok później zrobił mistrzostwo. Do tego dochodzi fakt, że KTM go nie zmasakrował swoim motocyklem
Tak jak ktoś juz wspomniał – to „małe zamieszanie” jest wynikiem tak przerwy jak i polityki Ducati Corse, za którą teraz muszą tak zapłacić. Moim zdaniem ktoś tu zapomina jeszcze o panu Zarco, który przecież oficjalnie ma być mocno wspierany przez Ducati, i raczej nikt nie chce tam marnować pieniędzy. Więc muszą dać mu szansę na konkurencyjnym motocyklu i w porządnym zespole, nawet transfer do fabryki nie byłby tu wielkim szokiem.
Także do tej loterii nazwisk dodajcie jeszcze Zarco.
Petrucci próbuje teraz coś ugrać dla siebie, co zrozumiałe – nie jestem jednak pewny czy dobrą drogą jest ciągłe i namolne podkreślanie „wygrywałem/wygrałem wyścig”. Bo on chyba zapomniał że owszem, wygrał – ale wygrał wywożąc swojego kolegę z zespołu, ktory kompletnie się tego nie spodziewał. Czyli mieli, co oczywiste, inne ustalenia przed wyścigiem. Reakcja Doviego była do przewidzenia, i dopóki nie opanował emocji, to była widoczna – i jak się temu przyjrzeć to właśnie wtedy Dovi przeklasyfikował Petruxa do swoich bezpośrednich konkurentów o punkty.
Podkreślanie tego wyczynu może być medialnie kolorowe, szczególnie jak się nie wspomina o cyklicznym zjeździe z wynikami w drugiej połowie sezonu, ale dla ludzi z Ducati Corse może być lekko drażliwe. Niektórzy ludzie z Ducati długo pamiętają tego typu zagrania.