Fabio Quartararo zdołał przedłużyć swoje szanse na tytuł na ostatni w tym roku wyścig. Mimo zwycięstwa głównego rywala i faworyta – Francesco Bagnai z Ducati – zawodnik Yamahy dojechał na Sepang jako trzeci, po drodze opierając się atakom Marco Bezzecchiego. Gdyby Francuz uległ, byłoby już po emocjach.
„Start był kluczowym momentem, tak jak i pierwsze okrążenie. Zmieniliśmy nieco strategię w porównaniu do Australii, gdzie chcieliśmy aby opona była w dobrym stanie do samego końca. Ale dzisiaj po prostu mocno naciskałem od początku, ponieważ nasz motocykl nie jest wyjątkowo dobry w oszczędzaniu opon. Musiałem naciskać przez trzy, cztery okrążenia do czasu gdy wyprzedziłem Marca (Marqueza).” – powiedział wciąż aktualny mistrz świata.
„Widziałem, że Pecco poszło naprawdę dobrze na pierwszym hamowaniu, więc powiedziałem: „muszę coś zrobić, aby szanse na tytuł nie uleciały”. Przejechałem świetne pierwsze okrążenie – nawet jeśli teraz jesteśmy bardzo daleko, to nie poddaję się i chcę zakończyć sezon w Walencji w dobry sposób.” – dodał.
Bezzecchi zbliżał się w połowie dystansu, ale nie był w stanie skutecznie zaatakować. Było wręcz odwrotnie – to Quartararo narzucił takie tempo ucieczki przed młodym zawodnikiem, że wydawało się iż może dogonić prowadzącego Bagnaię oraz jadącego za nim Eneę Bastianiniego.
„W końcówce (Bezzecchi) miał 1,5 sekundy straty, ale potem różnica zmalała do dwóch, trzech dziesiątych. Ale piekielnie naciskałem, ponieważ wiedziałem że jeśli mnie wyprzedzi a Pecco wygra, może już teraz być mistrzem. Ale ja chciałem też być na podium, więc wiedziałem również że nawet jeśli mnie wyprzedzi, to ja potem mogę zrobić to samo z nim.” – skomentował zawodnik Yamahy.
23 punkty przewagi Bagnai stawiają go w doskonałem sytuacji. Włoch może liczyć po prostu na to, że Quartararo nie zdoła zwyciężyć, albo po prostu uzyskać dwa oczka za 14 miejsce i tym samym cieszyć się z mistrzostwa bez oglądania się na wynik aktualnego mistrza.
„Przygotuję się jak jakiś szaleniec, ponieważ dla mnie jedyne rozwiązanie to walka aż do zwycięstwa. To bez znaczenia, ale chcę cieszyć się wyścigiem w Walencji bo to ostatni start w sezonie, a ja zobaczę jak mi pójdzoe. Chcę się po prostu cieszyć ściganiem w Walencji.” – zakończył swoją wypowiedź Quartararo.
Źródło: motorsport.com
Juz jest po emocjach. Quarta musialby wygrac a Franco storpedowac Peco na torze. Inaczej juz jest po zabiegu.
patrząc na jazdę Franco to drugie wydaje się bardziej możliwe w tej chwili
Ta, chyba przy dublowaniu…
A może FQ pomoże „klątwa Walencji”. Od 2004 roku, kiedy to VR46 wygrał tam ostatni wyścig sezonu i później zdobył Mistrza w 2005. NIKOMU to się nie udało. W ubiegłym roku pierwszy w Walencji był nie kto inny, jak Pecco, więc…….
Jak to stwierdził kiedyś wielebny John Rambo: Nothing it”s over! NOTHING!
I super, niech walczy, dla siebie i dla fanów. Szanse na mistrza są ultra niskie, ale niech robi tak, by nie mieć nic sobie do zarzucenia i żebyśmy my mieli fajne show, a przy okazji dobrze zapamiętali ten wyścig :)
Szacun za wyniki na śmietniku
Fabio wierzymy😀💪
Szanse na mistrza kilka wyscigow temu (90 pkt. przewagi) tez byly ultra cienkie a jednak wyszlo jak wyszlo wiec walczyc trzba do konca.
Mam scenariusz dla Fabio:
Alkomat przed wyścigiem, Pecco odpada i cała kita El Diablo do mety.
Jak wygra to ma majstra na 2022.
Powinien mu flachę przed wyścigiem postawić…
1% of chance, 99% of faith…
To będzie moment dla którego Yamaha przedłużyła kontrakt z Franco. Morbidelli musi wyeliminować Pecco, albo najlepiej wszystkie Ducati, i wtedy Fabio dojeżdża na pierwszym miejscu i ma tytuł ;)
Oczywiście żartuję, niech wygra lepszy. Chociaż moim zdaniem Fabio jest najlepszym kierowcą w tym sezonie- sam przeciwko 8 motocykli Ducati i teoretycznie nadal jest w grze.
Kilka lat temu Lorenzo skasował na pierwszym okrążeniu większość czołówki wyścigu więc wszystko jest możliwe…..
Sezon 2022 będzie rokiem Ducati, bedzie mistrz w motogp i w wsbk.
Szanse Pecco oceniam w promilach…
…na to, że nie wygra mistrzostwa.